niedziela, 4 kwietnia 2010

29 kolejka Bundesligi i trochę więcej

Sobota

Dzień ten przyniósł spotkanie na szczycie, w którym lider Bundesligi podejmował na Ventlis Arena wicelidera. Bayern zagrał bez Robbena, któremu kontuzja się przedłużyła, ale od początku spotkania dominował na boisku. Pierwsza dobra okazja nadarzyła się w okolicach 13 minut, ale o niewiele pomylił się Van Bommel. Z czasem ta przewaga trochę stopniała, a w 22 minucie z powodu kontuzji plac gry musiał opuścić Van Buyten. Belga zastąpił Demichelis. Bawarczykom w 25 minucie udało się objąć zasłużone prowadzenie za sprawą Ribery’ego. Nie minęła minuta, a Muller po fantastycznym, koleżeńskim zachowaniu Olica podwyższa na 2:0. Fatalnie zachowała się w defensywnie Schalke Rafinha. Mecz zrobił się nam na dobre, jak w 31 minucie gospodarze zdobyli kontaktową bramkę po trafieniu Kurany’ego. Gracza Magatha zaatakowali i byli bliscy wyrównania. W 41 minucie Altintop dostaje drugą żółtą kartkę i osłabia wicemistrzów Niemiec. Trener lidera Bundesligi nie pozostał obojętny na taki obrót spraw i wprowadził ofensywnego Baumjohamna w miejsce defensywnie usposobionego Matipa. Wynik meczu do przerwy się jednak nie zmienił.

W 2 części spotkania na początku gospodarze mieli optyczną przewagę, ale sforsować obrony Monachijczyków im się nie udawało. Ci za to od czasu do czasu próbowali odgryzać się atakami. Trzeba pochwalić Bayern, że mimo grania ze stratą zawodnika, nie dał się zepchnąć do obrony. Pojedynek był naprawdę wyrównany. W 68 minucie na boisku w miejsce Ribery’ego pojawił się Pranjic, a 2 minuty później Gomez za Olica. Od 70 minuty Schalke zamknęli przyjezdnych na własnej połowie i cały czas napierali, ale Bawarczycy skutecznie się bronili. Był to brutalny mecz, ze sporą ilością fauli szczególnie ze strony zawodników w niebieskich strojach. Piłkarze Van Gaala imponowali wolą walki i umiejętnie kradli lecące minuty, grając na czas. Czas… on niezmiernie się dłużył, a sędzia doliczył 4 minuty. Brutalnie grające Schalke w końcu doczekało się kary, bo w 94 minucie z boiska został usunięty w końcu Bordon. Wynik nie uległ zmianie, goście wygrał i odzyskali pozycję lidera.

Pozostałe

Również mianem hitowej rywalizacji można było nazwać pojedynek w Dortmundzie, w którym miejscowa Borussia zajmująca czwarte miejsce podejmowała piąty Werder. Od początku gospodarze zaatakowali i już po 22 minutach prowadzili 2:0. Mimo że goście od tamtego momentu stworzyli sobie więcej dogodnych sytuacji, strzelili tylko jedną bramkę i przegrali ważny mecz 1:2. Dortmundczycy są już bardzo blisko miejsca dającego start w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Będący w kryzysie Aptekarze wybrali się do Frankfurtu, aby zmierzyć się z Eintrachtem, który ostatnio jest w dobrej formie. Było to emocjonujące spotkanie ze sporą ilością trafień. Bayer prowadził 2:1, ale od 49 minuty musiał radzić sobie w 10, bo czerwoną kartkę zobaczył Schwaab. Gospodarze wykorzystali grę w przewadze i strzelili 2 gole, wygrywając 3:2. Trafienie na 2:2 autorstwa Caio to zdecydowanie najładniejsza bramka kolejki. Arbiter się niezbyt popisał, no nie uznał prawidłowo zdobytego gola przez Frankfurtczyków i nie przyznał rzutu karnego dla Leverkusen. W każdym razie gospodarze wygrywają już trzeci mecz z rzędu, a przyjezdni przegrywają. Oznacza to tyle, że Aptekarze raczej o mistrzostwie Niemiec mogą zapomnieć.

W pojedynku klubów z dołu tabeli walczący o utrzymanie Freiburg remisuje 1:1 przed własną publicznością z nie będącym jeszcze pewnym na sto procent pozostania w lidze Bochum. Statystycznie, pomijają oczywiście statystykę najważniejszą, gospodarze byli lepszym zespołem, który stworzył sobie więcej dobrych okazji bramkowych.

Norymberga, która również broni się przed spadkiem, odnosi bardzo cenne i ważne zwycięstwo nad Mainz. Gospodarze wygrywają 2:0, ale mieli ułatwione zadanie, bo już w 4 minucie czerwoną kartką został ukarany Ivansschitz. Norymberga zdecydowanie dominowała w tym spotkaniu i wynik mógł być zdecydowanie wyższy.

Stuttgart, który cały czas ma matematycznie szanse znalezienia się w pierwszej piątce, ogrywa na Mercedes-Benz Arena Borussię Moenchengladbach 2:1. Gracze Grossa, mimo tego że przegrywali, byli w stanie osiągnąć korzystny rezultat, który utrzymuje ich w grze o europejskie puchary. Pojedynek obserwował z trybun szkoleniowiec reprezentacji Niemiec.

W ostatnim sobotnim meczu FC Koln mierzyło się z Herthą Berlin, która po prostu musiała wywieźć 3 punkty, aby nadal poważnie myśleć o utrzymaniu się w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech. No i gościom ta sztuka się udała, ponieważ ograli Kolonie 3:0. Dzięki temu zwycięstwu Berlińczycy tracą jedynie 3 punkty do miejsca dającego baraż. Walka o pozostanie w pierwszej Bundslidze na pewno będzie trwać do ostatniej kolejki.

Niedziela

Wolfsburg, mimo braku optycznej przewagi, robi miazgę z Hoffenheim, wygrywając aż 4:0. Pozostaje jeszcze 5 kolejek do zakończenia rozgrywek, a Wilki tracą 5 punktów do miejsca piątego i wydaje się, że chyba jednak trochę za późno się obudzili z zimowego snu, bo gdyby złapali formę o 3-4 kolejki wcześniej, niż miało to miejsce, to powinni być bezpieczni o występ w Lidze Europejskiej w sezonie 2010/2011.

W spotkaniu zamykającym 29 serie spotkań Hamburg jedynie remisuje bezbramkowo na własnym obiekcie z Hannoverem. Gospodarze nie są w stanie wygrać już w 4 meczu z rzędu, a niedzielny remis sprawia, że spadają na miejsce numer 6, która im nic nie daje. Terminarzu HSV nie ma naprawdę trudnego, więc muszą wziąć w garść, jak zależy im na występach na arenie europejskiej w kolejnym sezonie. Chyba że dostaną się tam przez wygranie obecnej edycji Ligi Europejskiej, co nie jest niewykonalne.

1)Bayern – 59 punktów
2)Schalke – 58 punktów

3)Bayer – 53 punkty
4)Borussia D. – 52 punkty
5)Werder – 48 punktów

_____________

14)Norymberga – 28 punktów
15)Bochum – 28 punktów, gorszy bilans goli
16)Freiburg – 25 punktów
17)Hannover – 24 punkty
18)Hertha – 22 punkty


Liga Mistrzów
Eliminacje Ligi Mistrzów
Liga Europejska
Baraz
Spadek

Strzelcy

Kuranyi – 18 goli, Schalke
KieSling – 18 goli, Bayer
Dzeko – 16 goli, Wolfsburg
Barrios – 15 goli, Borussia D.
Bunjaku – 12 goli, Norymberga
Pizarro – 12 goli, Werder

Inne

W Premiership miał miejsce istny hit, bo Manchester United podejmował w Teatrze Marzeń Chelsea Londyn. Przez pierwsze 20 minut to goście prowadzili grę i dyktowali warunki na murawie. Nie przekładało się to co prawda na bardzo wiele dogodnych sytuacji bramkowych, ale w 20 minucie Joe Cole zdobywa piękną bramkę z piętki, bo świetnej akcji Maloudy. Podopieczni Sir Alexa Fergusona, którzy musieli radzić sobie bez Rooney’a, nie byli w stanie przejąć inicjatywy. Na dodatek dość często tracili piłki i brakowało im dokładności. Z czasem The Blues bardziej się cofnęli i przyjmowali ataki Czerwonych Diabłów. Generalnie pierwsze 45 minut nie było emocjonujące, a Londyńczycy schodzili z należnym prowadzeniem.

Świetną okazję na początku drugiej połowy na podwyższenie prowadzenia miał Ferreira, ale pomylił się o pół metra. Manchester jednak poczynał sobie zdecydowanie lepiej i atakował, ale brakowało skutecznego wykończenia. Próbowali m.in. Evra, Park i Berbatov. Chelsea została kompletnie zepchnięta do defensywny. Widząc to, Ancelotti wprowadził na plac gry Drogbe oraz Kalou, a trener gospodarzy Machede i Naniego. W 79 minucie po akcji wprowadzonej dwójki w szeregi The Blues, goście obejmują prowadzenia, a Drogba zdobywa już 25 bramkę w lidze. Gol padł niestety ze spalonego. Chwile potem świeże siły z United przeprowadzają akcję i Nani zalicza asystę przy bramce Machedy. Do końca wynik nie uległ zmianie i The Blues w dość kontrowersyjnych okolicznościach wywożą z piekła 3 punkty, co daje im lidera.

Grała również Liga Europejska i padły 3 wyniki 2:1 dla gospodarzy i jeden remis 2:2. Najbardziej ciekawie zapowiadała się rywalizacja wewnętrzno hiszpańska, w której Valencia podejmowała Atletico. Mecz zakończył się wynikiem 2:2, a poziom widowiska był wysoki i nie można było się nudzić. Benfica, mimo że w kontrowersyjnych okolicznościach ogrywa Liverpool, co mnie bardzo cieszy. HSV radzi sobie ze Standardem, a Wolfsburg ulega w Londynie Fuhlam, ale wynik, jaki padł, stawia raczej Wilków w roli faworytów do awansu.

Brak komentarzy: