wtorek, 13 kwietnia 2010

30 kolejka Bundesligi i trochę więcej

Piątek

Zaczęło się od spotkania Borussi Moenchengladbach, której nie grożą ani puchary, ani spadek z walczącym o Ligę Europejską Eintrachtem. Goście oddalili się od udziału w przyszłej edycji tych rozgrywek, przegrywając 0:2. Jest to pewnego rodzaju niespodzianka, bo Frankfurtczycy byli ostatnio w bardzo dobrej formie, zaliczając 3 zwycięstwa z rzędu i wydawało się, że tym razem co najmniej zremisują.

Sobota

Niezwykle interesująco zapowiadał się pojedynek w Berlinie, gdzie miejscowa Hertha, która rozpaczliwie broni się przed spadkiem, podejmowała Stuttgart, który walczył o miejsce gwarantujące udział w europejskich pucharach. Gdyby nie problemy z transmisją, obejrzałbym cały mecz, a tak to pozostał jedynie skrót. Podopieczni Grossa wygrali 1:0 i wywieźli bardzo cenne punkty, a gola na wagę zwycięstwa zdobył wprowadzony Cacau, dla którego jest to ostatni sezon w barwach VFB. Gospodarze zostali znowu skrzywdzeni przez arbitra, który dopatrzył się spalonego, kiedy Gekas wychodził sam na sam z Lehmanem oraz nie odgwizdał karnego po zagraniu ręką w polu karnym. Pozostają 4 kolejki do końca rozgrywek, a na drodze Berlińczyków stoi pierwsza trójka Bundesligi i Eintracht, więc spadek jest raczej nieunikniony. Szkoda.

Hannover będący w nieciekawej sytuacji mierzył się w obecności prawie 50 tysięcy kibiców z Schalke, które musiało wygrać, jak nie chciało zmniejszyć sobie szans na mistrzostwo Niemiec. Goście dwukrotnie przegrywali różnicą dwóch goli, ale tylko raz byli w stanie ją odrobić i ostatecznie ulegli podopiecznym Mirko Slomki 2:4. Zachowanie Neuera przy pierwszych dwóch trafieniach gospodarzy pozostawia wiele do życzenia. Jest to podwójnie cenne zwycięstwo, bo daje realne szanse gospodarzom, by utrzymać się w lidze nawet bez grania baraży. Emocje udzielały się strasznie opiekunowi Hannoveru, który został po golu na 3:2 odesłany na trybuny.

Wizyta charyzmatycznego Jurgena Kloppa w Mainz, gdzie przez 7 lat pełnił funkcje szkoleniowca, nie okazała się być szczęśliwa, bo jego Borussia Dortmund uległa 0:1, mimo że przewagę optyczną miała ogromną, a jeżeli chodzi o sytuację, to po pierwszych 30 minutach mogła wysoko prowadzić. Przez taki obrót sprawy Dortmundczycy zmniejszają swoje szanse na zajęcie trzeciego miejsca i start w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Hoffenheim nie wygrało od 5 kolejek meczu i tym razem również ta sztuka się nie udała. Mieli swoje szanse (nawet sporo), ale to Kolonia okazała się być skuteczniejsza i strzeliła dwie bramki. Autorem ich był Polak – Adam Matuszczyk, a pierwsze trafienie to najładniejsza, moim zdaniem, bramka tej kolejki Bundesligi, choć drugie uderzenie było też niezwykłej urody. Kibice gospodarzy już po stracie pierwszego gola zaczęli opuszczać stadion na znak protestu. FC Koln dzięki temu zwycięstwu jest prawie pewne utrzymania, chyba że zdarzy się jakaś katastrofa.

Walczący o Ligę Mistrzów Werder rozbił w Bremie niepewny swojego bytu w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech Freiburg aż 4:0. Mimo że goście byli bliżsi na początku strzelenia gola, gracze Schaafa od trafienia w 33 minucie Pizarro rozpoczęli festiwal strzelecki i totalnie zdominowali grę. Gol Ozila na 4:0 to stadiony świata. Bremeńczycy dzięki wygranej i potknięciu Dortmundczyków tracą już tylko punkt do miejsca dającego eliminacje Ligi Mistrzów.

18:30 Hit

Spotkaniem na szczycie 30 kolejki Bundesligi było oczywiście widowisko na BayArena, gdzie miejscowy Bayer gościł lidera z Monachium. Ciężko było powiedzieć, kto był lepszy po 15 minutach rywalizacji, bo żadna z ekip nie była w stanie narzucić swego stylu gry. Zarówno Leverkusen, jak i goście mieli kilka groźnych akcji, z których mimo wszystko te Bayernu były trochę niebezpieczniejsze, ale takiej klarownej sytuacji nie było. Dopiero w 17 minucie minimalnie obok słupka uderzył Gomez. Czas mijał, a optyczną przewagę pomału zyskiwali Aptekarze. W 32 minucie zagrozili po raz pierwszy znacznie bramce Butta – uderzył z głowy Derdiyok, ale świetnie spisał się bramkarz Bawarczyków. Natomiast 6 minut później w wybornej sytuacji Barnetta trafił w słupek. Bayern nie miał pomysłu na grę i mimo że wynik meczu do przerwy nie uległ zmianie, to gospodarze byli drużyną lepszą, która stworzyła sobie więcej dogodnych okazji.

Od początku drugiej części spotkania podopieczni Luisa Van Gaala przycisnęli Bayer i efektem tego był rzut karny podyktowany po faulu na Ribery’m, który wykorzystał Robben. W 57 minucie na murawie w miejsce Olica pojawił się Muller, a chwilę potem fantastyczną paradą popisał się Butt, ratując liderów Bundesligi przed stratą gola po strzale z głowy KieSlinga. Co się odwlecze to nieuciecze, bo minutę później z rzutu wolnego Kroos trafił w słupek, a do pustej bramki dobił piłkę Vidal i było 1:1. W 68 minucie swoją szanse miał Robben, ale Adlerowi udało się obronić strzał. 8 minut później doskonałej okazji nie wykorzystał Kroos. 80 minuta przyniosła zmianę – bezproduktywnego Gomeza zastąpił Klose. 3 minuty później plac gry opuścił Van Bommel, który miał na koncie żółtą kartkę, a w jego miejsce wszedł Pranjic. W 90 minucie fatalny błąd popełnił Demichelis i gdyby nie świetne wyjście golkipera Bayernu, który był najlepszym graczem w ekipie przyjezdnych, Leverkusen objąłby prowadzenie. Skończyło się podziałem punktów na Bay Arena.

Niedziela

Hamburg w końcu odnosi zwycięstwo, pokonując na wyjeździe Bochum 1:2. Gol na wagę trzech punktów padł w 88 minucie i było to trafienie samobójcze, do którego znacznie przyczynił się Van Nistelrooy. HSV znajduje się obecnie na szóstym miejscu, które pozwoli wystąpić w Lidze Europejskiej, bo puchar Niemiec wygra Bayern lub Werder, a więc ekipy, które na bank nie znajdą za pierwszą piątkę w lidze.

Wolfsburg również wygrywa, a ich ofiarami była ekipa Norymbergi, której byt w Bundeslidze nie jest pewny. Passę świetnych występów w drużynie Wilków od swojego powrotu kontynuuje Diego Benaglio. 2-3 miesiącu temu to wydawać by się mogło nierealne, ale mistrzowie Niemiec mają szanse na występ w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Do końca rozgrywek pozostały 4 kolejki, a WFL traci tylko 2 punkty do szóstego miejsca. Zapowiada się emocjonująca walka do końca.

1)Bayern – 60 punktów
2)Schalke – 58 punktów

3)Bayer – 54 punkty
4)Borussia D. – 52 punkty
5)Werder – 51 punktów
6)Hamburg – 48 punktów
________________

14)Norymberga – 28 punktów
15)Bochum – 28 punktów, gorszy bilans goli
16)Hannover – 27 punktów
17)Freiburg – 25 punktów
18)Hertha – 22 punkty


Liga Mistrzów
Eliminacje Ligi Mistrzów
Liga Europejska
Baraże
Spadek

Strzelcy

Dzeko – 19 goli, Wolfsburg
Kuranyi – 18 goli, Schalke
KieSling – 18 goli, Bayer
Barrios – 15 goli, Borussia D.
Pizarro – 14 goli, Werder

Inne

Mecz pomiędzy Realem, a Barceloną nazywany jest derbami Europy. To coś, co każdy sympatyk piłki nożnej musi zobaczyć, bo jest esencją. Ze mną nie mogło być inaczej. Przede wszystkim Katalończycy wyszli eksperymentalnie z Dani Alvesem na prawym skrzydle, a w ataku zabrakło Ibrahimovica z powodu kontuzji. Natomiast Królewscy musieli obejść się bez Kaki. Pierwsze kilkanaście minut było wyrównane, a pięknej gry mimo wszystko brakowało.. Od mniej więcej 25 minuty wydawało się, że gospodarze przejmują kontrolę, ale gola zdobyli przyjezdni, a konkretnie Messi w 33 minucie. Real naturalnie rzucił się do odrabiania strat i szanse mieli Xabi Alonso, Higuain i miałby Marcelo, gdyby, zbliżając się do sytuacji sam na sam, zdecydował się pociągnąć dalej, a nie podawać. Jednak to Barcelona lepiej czuła się na murawie Santiago Bernabeu i prowadziła do przerwy 1:0. Trzeba przyznać, że napięcie na boisku było widoczne, bo gracze poczynali sobie bardzo ostro, a sędzia pokazał łącznie (tylko?) 5 żółtych kartek.
Przez pierwsze 10 minut drugiej odsłony Królewscy nie byli w stanie stworzyć sobie żadnej bardzo dogodnej sytuacji, nie licząc akcji, w której Ronaldo oddał strzał, ale obronił Valdes. Barcelona kontrolowała grę, a w 56 minucie podwyższyła na 2:0 za sprawą Pedro, który popisał się szybkością i precyzyjnym uderzeniem z lewej nogi. Ze strony Realu groźnie strzelali Gago, Higuain, Van der Vaart, który znalazł się w sytuacji jeden na jednego, po pięknym zagraniu wprowadzonego Gutiego, i podwójnie Ronaldo, ale nie byli w stanie pokonać golkipera przyjezdnych. Pellegrini w 69 minucie wpuścił na boisko Raula w miejsce słabo grającego Van Der Vaarta. Gospodarze atakowali i szanse miał Guti, a Katalończycy odpowiedzieli dwa razy strzałami Messiego, ale świetnie zachował się Casillas. Zbliżała się 90 minuta, Królewscy nie atakowali tak zawzięcie jak 20-30 minut wcześniej, a kibice zaczęli opuszczać stadion. Ostatnią szansę na honorowe trafienie miał w 93 minucie wprowadzony Benzema, ale nie udało się i Real, przegrywając 0:2, trafi fotel lidera.

Ajax Amsterdam odnosi 11 zwycięstwo z rzędu w lidze, gromiąc Venlo 7:0. W ostatnich 11 meczach ligowych klub ze stolicy Holandii zdobył 46 bramek, tracąc tylko 2. To imponujące i niesamowite. Niesamowitym jest zarazem fakt, że mimo iż Ajax w 31 spotkaniach w Erevidisie trafił do siatki aż 96 razy, stracił 19 goli (bilans 77 na plus, dla porównania na drugim miejscu pod tym względem jest PSV z bilansem 41 na plus!) raczej nie będzie w stanie wywalczyć mistrza. Na szczęście drugiego miejsca nie powinni dać sobie wyrwać i będę mogli w końcu zagrać w eliminacjach Ligi Mistrzów, bo już w Holandii nie obowiązuje idiotyczna zasada, że zespołu od 2 do 5 miejsca grają baraże o start w eliminacjach Champions League.

Z Ligi Europejskiej pożegnał się Wolfsburg, który uległ na własnym obiekcie 0:1 Fuhlam, które w półfinale zmierzy się z Hamburgiem, który bez problemu poradził sobie ze Standardem Liege, pokonując Belgów na wyjeździe 3:1. Drugą parę półfinałową tworzą Liverpool, który rozbił na Anfield Benficę 4:1 oraz Atletico, które za wyjątkiem ostatnich 10 minut, było zespołem lepszym od Valenci, ale zdobyty bezbramkowy remis dał im awans.

Brak komentarzy: