wtorek, 6 kwietnia 2010

Zapowiedź Ligi Mistrzów 6 i 7 kwiecień

Wtorek

Barcelona – Arsenal Londyn

Chyba pojedynek na Camp Nou to będzie formalność dla Katalończyków, którzy osiągnęli dobry rezultat w Anglii. Remis 2:2 stawia ich przed rewanżem w roli murowanego kandydata do awansu. Szczególnie, że grają przed własną publicznością, gdzie są niesamowicie groźni i ciężko sobie wyobrazić, aby nie zwyciężyli. W sobotnim meczu ligowym Guardiola oszczędzał kilku zawodników, ale i tak jego epika rozgromiła Athetlic Bilbao 4:1. Dzisiaj na pewno mistrz Hiszpanii będzie musiał obejść się bez Pique, Puyola oraz Ibrahimovica. Do kadry powrócił po kontuzji Iniesta, ale nie wiadomo, czy zagra od pierwszej minuty. Osłabienie w linii defensywy jest znaczne, ale Barcelona będzie przede wszystkim atakować, więc obrońcy nie powinni mieć bardzo dużo pracy. Ogólna sytuacja gości jest trudniejsza, gdyż by awansować muszą wygrać lub osiągnąć rezultat remisowy wyższy niż 2:2. Dodając do tego absencje Songa, Gallasa, Fabregasa oraz niepewny występ Campbella, szanse Arsenalu na awans są naprawdę niewielkie. Gracze Wengera przede wszystkim nie mogą się przestraszyć rywali i dać się zepchnąć do obrony, ale nie wydaję mi się, aby byli w stanie tego dokonać. Granie otwartej piłki na Camp Nou to samobójstwo, ale Anglicy po prostu nie mają wyboru i muszą zaryzykować.

CSKA Moskwa – Inter Mediolan

Rosjanie stają przed niezwykłą okazją awansowania do półfinału Ligi Mistrzów i mimo wszystko nie są bez szans. Na San Siro nie udało się nie przegrać, ale porażka 0:1 nie jest wielką zaliczką dla Mediolańczyków. Na niekorzyść gospodarzy na pewno działa fakt, że Krasic i Aldonin, a więc kluczowi piłkarze nie będą w stanie wystąpić w meczu. Jednakże na dalekim wschodzie nie gra się łatwo i Włosi mogą mieć nie małe problemy. Jose Mourinho może być zadowolony, bo w sobotę Inter wygrał w końcu w Serie A, a do składu na Ligę Mistrzów powracają zawieszani za kartki Motta i Lucio oraz niesforny, ale niezwykle utalentowany Mario Balotelli, który był ostatnimi tygodniami skłócony z klubem. Portugalczyk ma więc do dyspozycji wszystkich zawodników i może wystawić najsilniejszy skład. Fajnie, że widowisko zacznie się o 18:30 polskiego czasu, więc będę mógł je zobaczyć.

Środa

Manchester United – Bayern Monachium

Chyba najbardziej interesujący ćwierćfinał ze wszystkich. Monachijczycy niespodziewanie ograli Anglików na Allianz Arena 2:1, co stawia ich na pewno nie w roli faworyta do awansu, ale w dobrej sytuacji, bo w Manchesterze wystarczy remis. Czerwone Diabły mimo pewnego kryzysu formy (porażka z Bayernem i w sobotę z Chelsea, co spowodowało utratę lidera) będą niezwykle groźni, rozdrażnieni i rzucą się do ataków od pierwszych minut, bo muszą wygrać. Nie wiem jakim cudem, ale ich główne żądło ataku, którym jest Rooney, wg angielskiej pracy znajdzie się w kadrze meczowej. Pewnie nie za gra od pierwszej minuty, ale wpuszczenie Anglika nawet na 15-20 minut rywalizacji może zmienić jej losy. Z drugiej strony nie uczestniczył w dzisiejszym treningu i tak naprawdę ostateczna decyzja o jego występie zapadnie później. Absencja Wayne’a to osłabienie, ale na Manchester United może podziałać mobilizująco. Bawarczycy natomiast wydaje się, że wychodzą z dołka, o czym świadczy, nie licząc pokonania Anglików w zeszłym tygodniu, ogranie Schalke na Ventlis Arena, mimo gry w 10 przez całą drugą połowę. Dodatkowo do składu wracają Schweinsteiger, a przede wszystkim Robben. Występ Holendra od pierwszego gwizdka nie jest pewny, ale chciałbym, aby zagrał, bo gola na Old Trafford trzeba będzie zdobyć, bo nie wierzę, że gospodarze nic nie strzelą. Mam nadzieję, że Niemcom uda się osiągnąć korzystny wynik, bo awans do półfinału najlepszych klubowych rozgrywek na świecie po 9 latach przerwy i z co najwyżej przeciętną obroną, będzie czymś niesamowitym.

Bordeaux - Olimpique Lyon

Z mistrzów Francji wyraźnie schodzi powietrze i nie mam na myśli tylko Ligi Mistrzów, ale także Ligue 1, w której, gdyby nie kilka wpadek, byliby liderami. Skupmy się jednak na faktach, a one są takie, że Lyon, wygrywając na własnym obiekcie 3:1, ma solidną zaliczkę na koncie. Do składy Żyrondystów powraca Alou Diarra, a ich rywale będę musieli radzić sobie bez Govou oraz Lisandro Lopeza, więc piłkarzy, którzy zdobywali bramki przed tygodniem. Jednak sądzę, że Olimpique nie da wyrwać sobie tego awansu, bo przeważy doświadczenie na arenie międzynarodowej.

Brak komentarzy: