czwartek, 13 maja 2010

Pokój Z Widokiem Na Wojnę - Pokój Z Widokiem Na Wojnę

Pokój Z Widokiem Na Wojnę to projekt dwóch warszawskich raperów – Jurasa (brat Sokoła) i Korasa czy jak kto woli Kora. Obaj panowie są kojarzeni z uliczną odmianą rapu. Pierwszy z nich jest byłem członkiem WSP, grupy, którą ludzie słuchający rapu te 7-8 lat temu po prostu muszą kojarzyć, natomiast drugi jest członkiem Zipery. W zasadzie to nie miałem zielonego pojęcia, że artyści szykują wspólną płytę i jeden koleżka mi kilka dni o tym powiedział, zapodając od razu linka. Zdecydowałem się oczywiście przesłuchać album, bo to dopiero druga nowa produkcja z naszego kraju, która ląduje na moich głośnikach w tym roku.

Chłopaki poruszają różne wątki takie jak wiara we własne umiejętności, szczęście, kozaczenie różnych typów (ujęte w formie dobrego storytellingu, ale beznadziejnie zatytułowanego – Michałki i kasztanki), patriotyzm, przyjaźń, lojalność, wierność, pozory (ujęte również jako ciekawa opowieść), zachowanie czujności w rożnych sytuacjach życiowych takich jak związki. No i mógłbym tak wymienić jeszcze trochę tego, ale wystarczy. Jak widać kawałki poruszają wiele kwestii i tekstowo to jest wszechstronny krążek, mimo że same rymy nie są wybitne. Kilka wersów:

wchodzę do lokalu nazywa się gra pozorów
idę do baru w tłumie aktorek i aktorów
chłopaki chcą być groźni, a dziewczyny sexy
połowa z tych osób w swoich głowach ma meksyk
jeśli odniesiesz sukces, to ci gratulują
ale w głębi serca czują zazdrość i żałują

kiedy musimy podjąć trudną decyzję
strach, który jest w nas roztacza wizje
bólu, łez, wstydu czy goryczy klęski
a to wszystko są tylko nasze lęki
wierz mi, tak jest zawsze
czegoś się boisz dopóki tego nie zaczniesz


,,Pokój z Widokiem Na Wojne” to nie jest monotematyczne dzieło, ale produkcyjnie to mi niezbyt się spodobało. Jest kilka interesujących bitów jak np świetnie budujący napięcie podkład do ,,Gra Pozorów” czy ,,Michałki i kasztanki”, a więc do dwóch historii, które dla mnie najlepszymi kawałkami na albumie, ale reszta nie wybija się ponadprzeciętną. Flow obydwu Warszawiaków jest po prostu nie najgorsze. Nie ma żadnych popisów technicznych, a bit czują dość dobrze. Chociaż nie dziwiłbym się, jakby kogoś ich nawijki męczyły. Wyraźny kontrast widać w numerze ,,Wojna O Pokój” z gościnnym udziałem Sokoła, który wprowadza ożywienie.

Raczej ten materiał nie ma szans znaleźć się w mojej czołówce najlepszych polskich płyt 2010 roku, bo po prostu brakuje mu ognia. Na pewno nie będę wracał do tego krążka jako całości. Zostawiłem sobie na playliście 4 tracki, które i tak na długo pewnie nie zagoszczą. Nie jest w żadnym wypadku fatalny album, ale na pewno w Polsce wyjdą lepsze.

6/10


PS: Taka jeszcze ciekawostka odnośnie tego numeru - ktoś napisał taki komentarz na youtubie: Jeden z tych raperów na kokainę jest chory (Tede) zgrywa kozaka, ale to tylko pozory...kilka lat temu zaczął na siłowni pakować (Peja) dzisiaj siadają mu stawy, psychika i wątroba....zastanawiam się tylko o kogo chodzi, że alkoholik, jak zwykle przed koncertem musiał się napierdolić (Mes czy kto??) Pojadz na nich to raczej nie jest, ale nawet pasują tutaj.

Brak komentarzy: