czwartek, 27 maja 2010

PackFM - I Fucking Hate Rappers

Generalnie gościa znam jedynie z ksywy i faktu, że jest związany z wytwórnią Q5N, a więc Tonedeff i te sprawy. Miałem okres w życiu, kiedy chciałem wgłębić się w twórczość artystów zrzeszonych w owym lejbelu, ale jakoś nie udało mi się tego nigdy zrealizować, a zajawka zniknęła. Przedstawiany album ściągnąłem z ciekawości wywołanej tytułem. ,,Nienawidzę, Kurwa, Raperów” – to brzmi mocno, kurwa! Chyba jest to drugi w pełni oficjalnie solowy materiał od rapera, ale pewny na sto procent nie jestem. Pewny jestem tylko tego, że tytuł brzmi mocno, kurwa!

Artysta jest niezadowolony z obecnego stanu muzyki rapowej. Jest wiele rzeczy, które mu się nie podobają. Mówi o tym w tekstach otwarcie bez ogródek i owijania w bawełnę. Mnogość raperów pozbawionych talentu (kilka aluzji do Lil Wayne’a), zeszmacenie tej kultury, fakt, że prawie każdy, kto chwyci mikrofon i nagra kawałek jest traktowany jak raper, a tak na serio nie z tym nic wspólnego. Sam kreuje siebie na reprezentanta prawdziwego rapu (a raczej lepiej byłoby rzec, że nim po prostu jest, bo taka prawda) i zamierza go zaciekle bronić. Świetnie dobrane są cuty z ,,Still Dre” w kawałku ,,Wanna Know”. Skity w ogóle rzadko kiedy mi się podobają, ale w tym przypadku nawet bardzo, bo budują atmosferę. Szczególnie pierwszy jest świetny. Ogólnie to tekstowo czy jest to moralizatorstwo, czy nie – Nazwij To Sam jak Ascetoholix – ale mi się patent realizowany na krążku bardzo podoba. Można także usłyszeć dużo dobrego braggadacio i zadziornych linijek. Chyba najlepszym podsumowanie celu krążka są wersy:

yo, if skills sold, truth be told
I’d probably be, fuck that, I’ll still be me
I think back to the old tracks
people’s sell was so wack
yeah I agree, but the lyrics were dope
years ago I was stuck trying to be new hope
now I’m sitting here wishing I was back to the old Pack

Produkcyjnie poza jednym wyjątkiem, którym jest ,,Flux Capacitor”, który kompletnie mi się nie podoba i wkurza, jest naprawdę dobrze. Można usłyszeć mocniejszy bit z uderzeniem - ,,I Fucking Hate Rappers”, ale także łagodniejszy, luźny - ,,I Fucking Like Everything”. Dźwięki występujące w podkładach są urozmaicone i nie narzekam na ich powtarzalność. Jeżeli chodzi o flow to PackFM naprawdę swobodnie jedzie po bitach, co idealnie widać chociażby w ,,Absolutely Positive”. Potrafi również przyśpieszyć. Zrobił to chociażby w numerze ,,Nasty” i ładnie mu wyszło, trochę przypomniał mi wtedy w nawijce Tonedeffa.

Ogólnie nie wiedziałem, czego nam się spodziewać po tym albumie, ale byłem bardzo ciekawy, co ten artysta wykombinuje. Stworzył dla mnie solidną, interesującą konceptowo płytę, która wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Dobre teksty, różnorodne bity, w miarę płynne flow, trafny dobór cutów zasługują na wysoką ocenę.

8/10


PS: Nowy Jork nie ma się wcale tak źle!

Brak komentarzy: