niedziela, 2 maja 2010

33 kolejka Bundesligi i trochę więcej

Sobota

Wszystkie spotkanie tej kolejki pierwszej ligi w Niemczech rozegrano w sobotnie popołudnie.

Borussia Dortmund w obecności kompletu publiczności podejmowała Wolfsburg i aby zachować szanse na trzecią lokatę musiała to spotkanie wygrać. Trzeba przyznać, że rywalizacja nie mogła nudzić, bo bardzo wiele strzałów zostało oddanych, ale tylko 2 trafiły do siatki. Najpierw Dzeko ośmieszył Weidenfelera, strzelając z piętki między jego nogami, a potem gospodarze wyrównali za sprawą Stiepermanna. Wynik 1:1 nie satysfakcjonuje Jurgena Kloppa, bo mimo faktu, iż jego gracze zagrają na pewno w Europejskich pucharach w następnym sezonie po kilku latach przerwy, nie będzie to Liga Mistrzów.

Eintracht Frankfurt mierzył się z Hoffenheim w meczu o pietruszkę dla obydwu zespołów, bo nie groził im ani spadek, ani udział w pucharach. Gospodarze w przekroju całego spotkania byli lepsi, stworzyli więcej groźnych sytuacji i nawet prowadzili 1:0 przez 80 minut, ale ostatecznie schodzili z wynikiem 1:2 trochę na własne życzenie. W każdym razie Frankfurtczycy ten sezon na pewno mogą zaliczyć do udanych.

HSV w przedostatniej kolejce deklasuje na własnym obiekcie 4:0 Norymbergę, jednak tych rozgrywek nie mogą uznać za owocne. Zresztą karteczka jednego z kibiców, która brzmiała ,,Danke fur NICHTS” mówiła sama za siebie. Ekipa gości potrzebował wywieźć jakieś punkty z Hamburga, aby zwiększyć swoje szanse na pozostanie w pierwszej lidze, ale ta sztuka się nie udała i wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Tak jeszcze spoza ściśle boiskowych informacji to na trybunach miała miejsce bójka pomiędzy kibicami gospodarzy, co w Niemczech się zdarza bardzo rzadko.

Mirko Slomka, przejmując w rundzie wiosennej Hannover, doznał nie jednego upokorzenia i nie raz musiał przełknąć gorycz porażki. Tym razem jednak to on mógł cieszyć się niezmiernie z triumfu swojego zespołu, bo nie dość, że zdeklasowali totalnie Borussie Moenchengladbach 6:1, to dzięki zdobyciu trzech punktów są na pozycji, która gwarantuje pozostanie w Bundeslidze. Gol Sergio Pinto na 2:0 to najładniejsze trafienie 33 kolejki.

Freiburg pojechał do Kolonii, gdzie mierzył się z tamtejszym FC Koln. Przyjezdni potrzebowali punktu, mając na uwadze rezultaty innych spotkań, aby zagwarantować sobie pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech. No i wywalczyli ten punkt, remisując 2:2. Mogą być z siebie zadowoleni, bo sprężyli się pod koniec sezonu, gdyż w ostatnich pięciu kolejkach przegrali tylko raz.

Dla Stuttgartu spotkanie z Mainz miało być łatwą przeprawą, ale z drugiej strony nawet remis dawał stu procentową pewność zachowania szóstego miejsca do końca. Goście postawili wysoko poprzeczkę i prowadzili nawet 2:0, ale ostatecznie skończyło się na 2:2. Ładną bramkę z piętki dla Mainz zdobył Fathi. Trzeba podkreślić kolejny świetny występ Jensa Lehmanna między słupkami VFB. Mimo że jest to gracz, który ma trochę nie po kolei w głowie, to ostatni sezon w zawodowej piłce na boisku ma bardzo dobry.

Bayer Leverkusen, który już jakiś czas temu stracił definitywnie szanse na mistrza, musiał pokonać najsłabszy zespół Bundesligi, aby zachować miejsce numer 3 na ostatnią kolejkę. Tym najsłabszym zespołem była oczywiście Hertha Berlin, która nie tylko musiała zwyciężyć, aby zachować matematyczne szanse na pozostanie, ale również liczyć, że Bochum oraz Hannover swoje mecze przegrają. Było to ciekawe i emocjonujące widowisko i goście, gdyby byli bardziej skuteczni mogliby zwyciężyć (przegrać w sumie też, jednak Drobny wyczyniał w bramce cuda), ale niestety Berlińczycy jedynie zremisowali 1:1, co oznacza, że Niemcy w sezonie 2010/2011 nie będą mieć drużyny ze stolicy w pierwszej lidze.

Schalke stanęło przed bardzo trudnym zadaniem pokonania na Ventlis Arena bardzo dobrze spisującego się ostatnio Werderu. Gospodarze musieli wygrać, jeżeli chcieli, aby kwestia mistrzostwa kraju rozegrała się dopiero w ostatniej kolejce. Jednakże ta sztuka się nie udała, bo Bremeńczycy wygrali 2:0 po golach Ozila oraz Pizarro, stawiając graczy Magatha w bardzo trudnej sytuacji, bo by zachować szanse na majstra musieli liczyć, że w Monachium Bayern nie wygra z beznadziejnie grającym ostatnimi tygodniami Bochum…

Bawarczycy jednak zwyciężyli 3:1 w bardzo dobrym stylu po hattricku strzelonym przez Mullera, co oznacza, że są już praktycznie mistrzem Niemiec. Praktycznie, bo teoretycznie Schalke ma jeszcze szanse, ale w ostatniej kolejce Bayern musiałby przegrać bardzo wysoko z Herthą Berlin, a Schalke zdemolować Mainz. Różnica bramek pomiędzy Schalke, a Monachijczykami wynosi 17, więc praktycznie scenariusz, w którym Niebiescy odrabiają stratę jest niemożliwy. No i dlatego Bayern jest mistrzem kraju!

1)Bayern – 67 punktów
2)Schalke – 64 punkty
3)Werder – 60 punktów
4)Bayer – 58 punktów
5)Borussia D. – 57 punktów
6)Stuttgart – 54 punkty
______________

14)Freiburg – 32 punkty
15)Hannover – 30 punktów
16)Norymberga – 28 punktów
17)Bochum – 28 punktów, gorszy bilans goli
18)Hertha – 24 punkty

Liga Mistrzów, Eliminacje Ligi Mistrzów, Liga Europejska, Baraże, Spadek

Strzelcy:

KieSling – 21 goli, Bayer
Dzeko – 21 goli, Wolfsburg
Kuranyi – 18 goli, Schalke
Barrios – 18 goli, Borussia D.
Pizarro – 15 goli, Werder

Inne

W czwartek odbyły się rewanże półfinałów Ligi Europejskiej, w których Liverpool podejmował Atletico Madryt, a Fulham Hamburg. The Reds, którzy nagrali naprawdę bardzo dobre spotkanie, po 90 minutach prowadzili 1:0, co doprowadziło do dogrywki, która skończyła się wynikiem 2:1 dla nich, co jednak dało awans Hiszpanom. Honoru angielskiej piłki bronić będzie jednak Fulham, które mimo przegrywanai 0:1 po fantastycznym uderzeniu z rzutu wolnego Petrica, pokonało Niemców 2:1. Finał Atletico – Fulham jest na pewno niespodzianką, jak i finał Ligi Mistrzów.

W ten weekend zakończyła rozgrywki Liga Holenderska. Mistrzem został zespół Twente, który w ostatniej kolejce wygrał z NAC Bredą 2:0 na wyjeździe. Ajax potwierdził swoją klasę i zdeklasował Nijmegen 4:1, ale niestety muszą się zadowolić tylko wicemistrzostwem. Mam nadzieję jednak, że uda się Amsterdamczykom awansować do Ligi Mistrzów, bo w jej eliminacjach wezmą udział. Feyenoordowi udaje się dzięki potknięciu Alkmaar wskoczyć ostatecznie na czwarte miejsce, co daje im start w Lidze Europejskiej bez grania baraży, jakie rozegrane zostaną pomiędzy ekipami z miejsc 5-8.

Premiership to liga, w której liczą się już tylko Chelsea oraz Manchester United. Ci pierwsi mieli ciężki orzech do zgryzienia, bo mieli przed sobą mecz z Liverpoolem na wyjeździe i musieli go wygrać, aby nie dać się wyprzedzić Czerwonym Diabłom. The Blues wykonali to zadanie na szóstkę, bo pokonali The Reds 2:0, a Drogba strzelił jedną bramkę, która była jego 26 trafieniem w lidze, co daje mu wskoczenie na fotel lidera strzelców, który okupuje razem z Rooneyem. Liverpool raczej znajdzie się na pewno poza pierwszą szóstką, ale byłoby piękniej, gdyby finał pucharu ligi angielskiej nie rozegrał się między Manchester United, a Aston Villą, gdyż daje on start w Lidze Europejskiej, a z wagi na fakt, iż obie drużyny na pewno znajdą się w pierwszej szóste ligi, miejsce numer 7 daje automatycznie udział w Lidze Europejskiej, a The Reds je właśnie zajmą na pewno. Manchester United pokonuje na wyjeździe Sunderland 1:0 i muszę wygrać w następnej kolejce ze Stoke City i liczyć na potknięcie Chelsea z Wigan, aby zostać po raz czwarty z rzędu mistrzem Anglii.

Brak komentarzy: