czwartek, 6 maja 2010

Braille - Weapon Aid

Braille to postać przeze mnie trochę zapomniana. Zabrałem się za słuchanie jego muzyki 2 lata temu, biorąc wszystko, co wydał i jakoś już później nie wracałem do jego dokonań. Nie chodzi o to, że jego rap mi nie się spodobał, bo wręcz przeciwnie – jarałem się, ale po prostu zginął w gąszczu innych produkcji, które słuchałem. Przez to dopiero teraz się dowiedziałem, że rok temu wydał krążek. Raper reprezentuje Portland i jest kolejnym świetnym białoskórym artystą, a przedstawiona płyta tylko to potwierdza.

Jest jeden kawałek z bragga i wersami bitewnymi, który tak w sumie nie jest jednolity do końca, a reszta to już zupełnie inna bajka. Znajdzie się osobisty numer do dziewczyny, sądzę, że Braille mówi o swojej żonie. Dalej tak uogólniając można usłyszeć sporą dawkę niebanalnych rozważania na temat życia, wersy, w których raper daje się jeszcze bardziej poznać, mówi na tematy mu bliskie i ważne. Artysta ma naprawdę konkretne rzeczy do przekazania i jak ktoś lubi (ja uwielbiam) bardziej głębokie treści, to będzie zadowolony. Można by rzec, że Braille ma własną filozofię i punkt widzenia na niektóre sprawy. Teraz pokażę kilka takich jego rozumowań. Będą to głównie krótkie myśli plus dodam trochę dłuższe linijki, które mi się spodobały:

perseverance produces character

the human state is so temporal
but the absolute truth is unpenetrable

deception is death’s best friend
return from the depth of a dead end

the more we hold back
the more detention grows

the passion that burned is gone
the laugh that just hasn’t happened is all gone
if you ever looked at me and thought I was strong
sorry to say you were wrong
what went wrong? I don’t know
I tried to trace back every step I took
I looked for your smile but it’s somber
I’m looking in the mirror and I’m conquered
can you curve that know it is obscure
that a perfectly painted picture is now just a blur

Więcej przytaczać nie będę, ale to jedynie kropla w morzu ciekawych i nietuzinkowych linijek, jakie znalazłem na ,,Weapon Aid”.

Przechodząc do warstwy brzmieniowej, muszę powiedzieć od razu, że nie zawiodła mnie. Czasami bywa tak, że podkłady nie dorównują jakością tekstom, ale tutaj tak nie jest. Wszystkie bity mi się spodobały i jak na razie żaden mi się nie znudził. Co najważniejsze, brzmienie jest różnorodne. Są podkłady spokojne, wolne, w których można znaleźć pianino np. ,,Resurrect Me”, takie agresywniejsze i mocniejsze np. ,,Get Well Soon” czy eksperymentalne w brzmieniu jak ,,Complexicated”. Raper spisuje się na nich bardzo ładnie. Miękki, trochę dziecięcy głos (nie przeszkadza mi to) plus dobre flow. Potrafi włożyć uczucia w rapowanie i słucha mi się tego naprawdę świetnie.

Już zbliżając się do oceny końcowej, to wydawnictwo, mimo że krótkie, bo niespełna 40 minutowe, jest chyba najrówniejszą płytą (jedynie ustępuje The Let Go), jaką dane było mi słuchać w 2010 roku. Pokładam w nim duże nadzieję i myślę, że może przetrwać próbę czasu i okazać się jedną z trzech najlepszych produkcji bieżącego roku, ale na razie nie dam oceny maksymalnej.

9/10

Brak komentarzy: