czwartek, 17 marca 2011

Podsumowanie Ligi Mistrzów 15 i 16 marzec

Wtorek

Bayern – Inter

Goście objęli szybko prowadzenie, bo w 4 minucie Eto’o pokonał Krafta i nie było mowy o spalonym, ponieważ Van Buyten zostawił nogę. Bayern nie miał zbytnio pomysłu na grę na początku, ale nadeszła 20 minuta, kiedy Robben przeprowadził akcje w swoim stylu, schodząc do środka z prawej strony, uderzył z lewej nogi, a Julio Cesar popełni ten tam fatalny błąd co w pierwszym spotkaniu i Gomez dobił. Było 1:1. 10 minut później na 2:0 podwyższył Muller i Mediolańczycy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Do przerwy idealne szanse zmarnowali jeszcze Ribery, Gomez i Robben. Wydawało się, że nic nie może odebrać Bawarczykom awansu, bo Włosi na boisku nie istnieli. W 63 minucie Sneijder ładnym strzałem z dystansu doprowadził do remisu i dał nadzieje kibicom Interu na awans. Mimo że to gospodarze mieli więcej sytuacji, to gola strzelił Inter, a konkretnie Pandev w 88 minucie, którego chęć o zdobyciu bramki na wagę awansu stała się faktem. Leonardo triumfował, ponieważ wynik spotkania nie uległ zmianie i Mediolańczycy awansowali.

To, co zaprezentował Bayern woła o pomstę do nieba. Mieli na tacy swoich rywali, powinni wygrywać do przerwy co najmniej dwoma golami, a nie dość, że nie strzelili już nic, to w drugiej połowie stracili dwie bramki. To nie pierwszy mecz Monachijczyków w tym sezonie, gdzie nie potrafią dobić ledwo co pełzającego rywala, ale pierwszy, gdzie tak bardzo to boli. Słowa uznania należą się Interowi Mediolan, który dokonał czegoś wielkiego.

Manchester – Marsylia

Czerwone Diabły bardzo dobrze rozpoczęły spotkanie, bo już w 5 minucie po akcji Giggs-Ronney-Hernandez padła bramka na 1:0, która na pewno wprowadziła spokój w szeregi gospodarzy. To jednak nie sprawiło, że goście wyłożyli się, bo próbowali atakować i swoje szanse mieli Diawara, Cheyrou i Remy. Ze strony Manchesteru okazje miał Rooney i Smalling. Wynik do przerwy nie uległ zmianie, a w 61 minucie na murawie pojawił się w końcu Valencia. 15 minut później Ekwadorczyk rozpoczął akcję, która zakończyła się trafieniem Hernandeza na 2:0 i wydawało się, że końcówka spotkania będzie spokojniejsza dla Anglików. Goście musieli zdobyć 2 bramki, aby awansować i w tej sztuce pomógł im trochę Brown, który w 83 minucie pokonał własnego bramkarza. Ostatnie fragmenty spotkania były nerwowe, bo Marsylczykom wystarczyła jeszcze jedna bramka, ale ona nie padła i Manchester United awansował do ćwierćfinału

Środa

Chelsea – Kopenhaga

Tym razem Fernando Torres rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, a niespodziewanie w pierwszej jedenastce znalazł się Zhirkov. Między innymi on i Anelka mieli w pierwszej połowie doskonałe okazje, aby dać Chelsea prowadzenie, ale w pierwszym przypadku zabrakło centymetrów, a w drugim lepszy okazał się bramkarz gości Wiland. Kopenhaga odpowiedziała strzałem w słupek z rzutu wolnego. W drugich 45 minutach Mikel trafił z główki w poprzeczkę, dobrą okazję miał także wprowadzony Torres, ale wynik meczu nie uległ zmianie. The Blues rozczarowali, bo bezbramkowy remis po słabym meczu z Kopenhagą na pewno nie był tym, czego każdy się spodziewał. Daje im to oczywiście awans, ale z taką grą moja ostania nadzieja w Lidze Mistrzów daleko nie zajdzie

Real – Lyon

Królewscy bardzo dobrze weszli w mecz i stworzyli sobie kilka świetnych sytuacji, ale szybko zdobyć gola się nie udało. Do mniej więcej 20 minuty zespół Lyonu pokazał się z dobrej strony, ale później już tylko grał Real Madryt. Szanse mieli m.in. Ronaldo (który tego wieczora miał strasznie śmieszą fryzurę) i Marcelo. Ten drugi przeprowadził fantastyczną akcję i ładnie zatańczył z obrońcami Lyonu w polu karnym i w 37 minucie gospodarze wyszli na zasłużone prowadzenie. Podopieczni Mourinho mogli podwyższyć wynik do przerwy, ale dobrą okazję zmarnował Benzema. Trzeba podkreślić jednak bardzo dobrą dyspozycję w bramce gości Llorisa. Druga połowa meczu przebiegła pod przewagą Realu Madryt, czego konsekwencją były bramki Benzemy i Di Marii strzelane kolejno w 66 i 76 minucie. Oczywiście wynik mógł być wyższy, ponieważ m.in. Ozil miał dwie dogodne sytuacje. Gospodarze zasłużenie zwyciężyli 3:0 i w końcu po 7 latach posuchy awansowali do 1/4 Ligi Mistrzów.

Brak komentarzy: