sobota, 21 sierpnia 2010

LMNO - fOnk Garden

LMNO, o którego albumie ,,Tripping On This Journey” pisałem dokładnie 10 dni temu, mnie zaszokował. Wydawało mi się, że przedstawiona produkcja jest jego szóstą solówką. Jak się okazuje członek Visionaries w 2010 roku postanowił wydać aż 10 płyt, a ,,Tripping On This Journey” to ostatnia, jak do tej pory, z nich. Mówiąc szczerze zniesmaczyło mnie to, bo bez względu jak bardzo utalentowany czy płodny może być artysta, to wypuszczanie 10 krążków w przeciągu 12 miesięcy jest niezbyt mądre. Chciałem sprawdzić jakieś dokonania LMNO w wcześniejszych lat, ale postanowiłem pobrać jeszcze 2 albumy z tych, które ujrzały światło dzienne w bieżącym roku. No i teraz mamy ,,fOnk Garden”, którego okłada bardzo mi się podoba.

Pierwszy kawałek na płycie, a więc tytułowy ,,Fonk Garden” nasunął mi myśl, że będzie to konceptowy materiał, którego głównym tematem będzie ogród. Sam numer przedstawia wizje ogrodu, jako oazę spokoju, wymienione są elementy znajdujące się w nim. Na przykład wiatr jest rytmem, a nasiona stają się bitami i tak dalej. Drugi track uświadomił mnie w przekonaniu, iż jest to koncept album. Jednakże reszta numerów (w zasadzie poza ostatnim)
zweryfikowała wszystko i nie sądzę, by ,,fOnk Garden” można nazwać płytą, w którym występuje jakiś główny motyw przewodni. Pozostałe pozycje na płycie tematycznie oscylują mniej więcej wokół prywatnych, wcale nie płytkich przemyśleń LMNO. Koleś ma po prostu własny styl i dobrze się w nim odnajduje.

big ups to inner peace
we demand land for food and awards to seize
let’s increase tender stay fitted
fully committed to upliftment let’s live it

the heart is a target in this firing reign it’s art of strange
maintain its complex try to be simple and plain


Produkcyjnie żeby nie powiedzieć, że jest słabo (bo w sumie nie jest) to jest średnio. W zasadzie żaden podkład poza ,,Fonk Garden” oraz ,,Fonk” nie zrobił na mnie wrażenia, nie zatrzymał przy sobie na dłużej. Głównie tempo bitów nie jest szybkie, ale nie można rzec, że brzmienie na albumie jest całkowicie łagodne i miękkie. Trochę tutaj takich sztywniejszych dźwięków, które jednak tym razem zupełnie nie trafiły w mój gust. Znajdują się też totalne nieporozumienia np. ,,Plant Seeds”. O flow w zasadzie mógłbym napisać to samo, co w przedstawianiu ,,Tripping On That Journey”. Rapuje spokojnie bez żadnego wydziwiania. Zdecydowanie najbardziej jego nawijka podoba mi się na pierwszym i ostatnim kawałku czyli na tych, które mają naprawdę udane bity.

Ogólnie jakoś nie jestem zadowolony. Jak do poprzedniej płyty LMNO wracałem sobie jeszcze z 2-3 razy po recenzji i słuchałem całej bez wyrzucania jakichkolwiek numerów z listy, co tylko pokazuje, że to bardzo wyrównany materiał, tak w przypadku ,,fOnk Garden” będę raczej wracał tylko do dwóch tracków. Całościowo nie jest to słaba płyta, bo na pewno plusem są ciekawe teksty rapera i charakterystyczne flow, ale produkcyjnie mi nie siada zbytnio. Dam ocenę, której jeszcze nie dałem żadnemu przedstawianemu krążkowi.

5/10


PS: Niestety, ale tylko na youtube jest ten numer, który uważam za najsłabszy na płycie, ale lepsze to niż nic, bo w porównaniu do takiego Gucci Mane'a to jest mistrzostwo świata.
PS2: Gawi, koleżko, jak to czytasz, to zapodaj mi hasłem do albumu Subway, bo jest potrzebne. :)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Sorry nie bylo mnie kilka dni. Masz tu nowy link, bo do tamtego hasła nie mogłem znaleźć.

http://tiny.pl/h7s6g

gawi pisze...

Daj znać jak sprawdzisz płytę, najlepiej w formie recenzji :) dla najwierniejszego czytelnika, hehe