niedziela, 25 lipca 2010

Prof - Kaiser Von Powderhorn 2

Dość ciekawa ksywa, bo oczywiście na pierwszy rzut oka kojarzy się z innym artystą rapowym o pseudonimie Proof. Różnica polega na tym, że Prof nadal żyje, a Proof już nie. Oczywiście nie tylko na tym. Bohater tej notki pochodzi z Minneapolis w stanie Minnesota, a więc Mid-West, panowanie Mid-West. To tak jak Slug z Atmosphere, ale jedyne podobieństwo między tymi panami ogranicza się do koloru skóry. Zapodał mi go ostatnio mój internetowy koleżka Dyndum, a jak on coś zapodaje, to musi być niezłe. Pomijam już tego Curren$iego, ale wyjątek potwierdza regułę. Tak więc przedstawiony materiał to nie pierwsze uderzenie sceniczne artysty, bo wcześniej wydał jeszcze płytę ,,Recession Music” z gościem o ksywie St. Paul Slim (sprawdzę ją, bo mam na dysku), mixtape ,,Kaiser Von Powderhorn”, album wspólnie z Rahzwellem ,,Project Gampo” i chyba jeszcze coś, ale pewny nie jestem.

Prof w tekstach jest swawolny, bezpośredni, wulgarny, pewny siebie, przebojowy, arogancki, zabawny, a czasami nawet można by rzec, że infantylny, ale owa infantylność jest celowa, aby przyciągnąć słuchacza. Ten artysta ma po prostu taki styl. Nierzadko zahacza o temat dziewczyn. Widać, że lirycznie stawia w stu procentach na radosny (niekoniecznie w znaczeniu pozytywny i łagodny) rap i nie zależy mu, aby przekazać jakieś głębsze wartości. Nie jest to oczywiście minus, bo w końcu, jak nawinął Tede, ,,dlaczego każdy ma się dołować, rap to także muzyka rozrywkowa”. Oczywiście chodzi o jakąś dobrą rozrywkę, a nie wybryków natury pokroju Gucci Mane’a, Soulja Boya, Lil Jona i innych tego typu ,,gwiazdeczek”. Mała próbka:

bitch, i’m completely fucking retarded
swerving through the lanes of the game like a carsick
rose up myself with no misstep
they tell me I’m the best and I ain’t even rich yet


rules don’t apply to me
a good dude? I ain’t even try to be

Warstwa muzyczna na epce jest niecodzienna. Nie łatwo będzie mi ją opisać, ale można usłyszeć sporo dziwnych, szalonych, porywających dźwięków. Tak się zastanawiam, jak w skrócie określić bity na tym wydawnictwie i postanowiłem, że nazwę je po prostu połamanymi. Są szybkie jak ,,Elephant”, trochę przeciągające się ,,Figured Out” czy też z mocnym uderzeniem ,,Terminator”. Reprezentant Minneaopilis ma urozmaiconą nawijkę. Często zmienia tempo rapowania, zaskakując przy tym słuchających. Flow ma taki sam jak teksty – nieokrzesany. Tak, właśnie ten przymiotnik najlepiej chyba określa jego szalone pływanie po bitach. Jak zabawa, to zabawa pełną gębą. Można znaleźć również momenty, w których artysta podśpiewuje, przeciąga wyrazy itd. Narzekać na monotonie pod tym względem nie da rady, choć nie musi to każdemu przypaść do gustu.

Podsumowując ten materiał, muszę powiedzieć, że miałem uśmiech na twarzy go słuchając. Nie mogę powiedzieć, że mnie porwał, ale była to niesamowita odskocznia od tego, co słuchałem sobie dzisiaj oraz ogólnie nowość, bo jeszcze takiego czegoś nie miałem okazji słuchać. Że tak się wyrażę ,,Kaiser Von Powderhorn 2” jest bekowe. Prof to człowiek, który ma swoją wizję rapu i tak bardzo jak jest szalona jest także innowacyjna. Każdy może oceniać różnie, ja natomiast biorę poprawkę na fakt, że to tylko EP oraz że wielkim fanem takich klimatów nie jestem, mimo że jak już mówiłem, to wydawnictwo jest oryginalne na tle innych produkcji. Epka jest na maksymalnie 3 przesłuchania dla mnie i nie sądzę, abym kiedykolwiek do niej wrócił już, ale doceniam pomysłowość i jazdę, jaką ma raper i dlatego nisko nie ocenię, ale też nie mogę przesadzać, a ocenę zawsze przecież można zmienić i na ten moment jest 6/10, ale to było wczoraj... Jednak złapałem większą zajawkę i dokonuje korekty:

7/10


Brak komentarzy: