2)Get Low
3)Rappa
4)Benificial
5)Heaven or Hell
6)Been Around the World
7)Journey
8)Krime Pays
9)Skit
10)Savage times
11)Talk Is Cheep
12)Why Hustle
13)P G Style
14)Street Thugs
15)Outro
d
Z racji ciągłego głodu na gangsta-rap, cały czas staram się go zaspokajać coraz to innymi i z reguły nie słyszanymi przeze mnie wcześniej płytami. Wczoraj sprawdziłem powyższą płytę i wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jestem pewny, że co najmniej 3-4 razy jeszcze ją przesłucham. Nawet teraz, pisząc to, mam A-Wax’a na głośnikach!
Artysta pochodzi z Pittsburga, a „Savage Times” to jego debiut, który wyszedł w 2001 roku. Mówiąc szczerze, rapera znałem już w wakacje 2007, a więc spokojnie 2,5 roku temu, bo jeden jego utwór pokazał mi Apokalips, ale nie zdecydowałem się wtedy, by szerzej zagłębić się w twórczość białego gracza z Bay Area.
Tak! Co jest bardzo charakterystyczną cechą to fakt, iż jest biały. Obok Woodiego, to jedyny nie czarny i nie brązowy (jak mówią na siebie Latynosi) reprezentant Bay Area, którego znam. Nie mówię, że więcej ich tam na pewno nie ma, gdyż nie jestem ekspertem, jeżeli chodzi o gangsterski rap z Zatoki. Przechodząc jednak do rzeczy…
Już w intrze dowiadujemy się, że raper niesie ze sobą bagaż doświadczeń i bez wahania jest w stanie pomóc swojemu przyjacielowi nawet jeżeli będzie to znaczyło zabić kogoś. Na albumie przedstawienie siebie, jako człowieka będącego w połowie gangstera i w połowie raperem:
it’s a deep game when you’re caught between rapping and the street game.
A-Wax jako najważniejszą wartość stawia sobie prawdziwość. Wielokrotnie to podkreśla w utworach oraz zapewnia, że to, o czym mówi jest wyjęte prosto z życia. Podkreśla swoją pozycję. Wytyka fałszywość i pozerstwo niektórych, gardzi tanią gadką, gdyż dla niego liczą się działania. Doskonale zdaje sobie sprawę, że od rzeczywistości ulicznej nie da się uciec:
you ain’t gone get away, you just get gone shoot in the back
Wspomina swoje dorastanie oraz związane z nim czynności: sprzedawanie narkotyków, palenie marihuany, picie alkoholu czy noszenie pistoletu przy sobie. Dowiadujemy się również, że artysta wychował się na muzyce m.in. Spice 1’a. Rapuje, że od początku był twardy, wiedział, czego chce i nie warto było zadzierać z nim.
W tekstach pojawiają się nazwiska Donniego Brasco oraz Johna Gotti, które tylko uwypuklają gangsterskie przesłanie, płynące z ust artysty. Reprezentowanie miasta, jazda po hejterach, pogarda wobec dziwek, a także poruszające wątpi – te elementy również da się usłyszeć na „Savage Times”.
Twierdzi, że życie uliczne go tak pochłonęło, iż zginie od kuli. Bardzo interesująco prawi w utworze „Heaven or Hell”, w którym mówi, że jakby miał jedno życzenie, to byłoby nim poznanie nazwiska osoba, która go zabije. Wtedy zrobiłby wszystko, aby do tego nie doszło. Zwieńczeniem związku z przestępczym życiem są wersy typu:
even though I’m really not a rapper, really just your ordinary Tech 9 packer
Jego Sytuacja materialna wygląda nieciekawie – A-Wax jest spłukany. Wspomina o trudach zarabiania zielonych. Chce pieniądze, bo wie, że są one niezbędne i rządzą światem. Czerpie dochody z nielegalnych źródeł – bycie alfonsem oraz sprzedawanie narkotyków. Jednak nie wynosi ich na piedestał i nie szczyci się tymi czynnościami, bo ma świadomość, że może źle skończyć.
Blunty, alkohol, nielegalne interesy, spluwy towarzyszą gospodarzowi albumu cały czas. Nie modli się, gdyż doszedł do wniosku, że nikt (w domniemaniu Bóg) nie słucha jego próśb. Wie, że musi sobie sam radzić. Pragnie zrozumienia, zdaje sobie sprawę z nieuchronności śmierci. Zależy mu, aby zostać zapamiętanym, dlatego rap ma tak dużo wartość dla reprezentanta Pittsburga, gdyż jest środkiem przekazu.
Życie, które prowadzi jest jedynym możliwym, ale nie zamierza i nie chce z niego rezygnować. Nie wymaga od egzystencji zbyt wiele. Jest w pełni świadomy, że świat to bezlitosne miejsce, gdzie nie można ufać nikomu:
it’s very thin line between foes and folks
Zdaje sobie sprawę, że są na świecie ludzie, którzy pragną jego śmierci i chcieliby ujrzeć nekrolog z nazwiskiem artysty. Dlatego kiedy przychodzi do rozprawienia się z wrogami, jest bezlitosny. Wyznaje zasadę „crime pays”, ale nie jest w żadnym wypadku z tego dumny, ponieważ wie, iż ma nieczyste sumienie. Potwierdza to, że mimo wszystko nie jest robotem wypranym przez ulice z uczuć.
W tekstach można dostrzec złość, a zarazem bezradność związaną z kryzysowymi sytuacji, których w życiu gospodarza „Savage Times” nie brakuje. Był świadkiem śmierci swojego człowieka, którego trzymał za rękę, gdy ten odchodził. Doświadczył tak wiele, że morderstwa i kradzieże nie robią na nim większego wrażenia. Wyznaje zasadę, że brutalny świat wymaga brutalnych rozwiązań:
savage times calls for savage deeds
savage times calls for savage actions
Flow jest zdecydowanie atutem A-Wax’a. Jeżeli ktoś nagrywa dla nas życie, bardzo ważnym jest, aby miał odpowiednie narzędzia służące do komunikacji. Teksty artysta ma uderzające i zarazem flow ma nieprawdopodobną siłę przebicia. Mimo że nie jest ono perfekcyjne i najwyższych lotów, ma to COŚ, co sprawia, że techniczne usterki schodzą na drugi plan.
Od strony produkcyjnej krążek prezentuje się naprawdę dobrze. Podkłady są urozmaicone, nie zamulają i idealnie pasują do treści przekazywanych w utworach. Zaletą „Savage Times” jest niewątpliwie niezbyt duża liczba gości, co pozwala gospodarzowi pokazać się w całej okazałości.
Na koniec dodam, że raper mimo zaledwie 22 lat zaprezentował się na albumie bardzo dojrzale. Gdybym nie wiedział, ile ma lat, w życiu nie pomyślałbym, że tak młody człowiek jest w stanie nagrać powyższy materiał. Udowodnił, że jest trzeźwo patrzącym na świat, twardym i jak trzeba to działający poza prawem mężczyzną, który przeżył w przeciągu 22 lat, o wiele więcej niż większość z nas w przeciągu życia przeżyje.
Artysta pochodzi z Pittsburga, a „Savage Times” to jego debiut, który wyszedł w 2001 roku. Mówiąc szczerze, rapera znałem już w wakacje 2007, a więc spokojnie 2,5 roku temu, bo jeden jego utwór pokazał mi Apokalips, ale nie zdecydowałem się wtedy, by szerzej zagłębić się w twórczość białego gracza z Bay Area.
Tak! Co jest bardzo charakterystyczną cechą to fakt, iż jest biały. Obok Woodiego, to jedyny nie czarny i nie brązowy (jak mówią na siebie Latynosi) reprezentant Bay Area, którego znam. Nie mówię, że więcej ich tam na pewno nie ma, gdyż nie jestem ekspertem, jeżeli chodzi o gangsterski rap z Zatoki. Przechodząc jednak do rzeczy…
Już w intrze dowiadujemy się, że raper niesie ze sobą bagaż doświadczeń i bez wahania jest w stanie pomóc swojemu przyjacielowi nawet jeżeli będzie to znaczyło zabić kogoś. Na albumie przedstawienie siebie, jako człowieka będącego w połowie gangstera i w połowie raperem:
it’s a deep game when you’re caught between rapping and the street game.
A-Wax jako najważniejszą wartość stawia sobie prawdziwość. Wielokrotnie to podkreśla w utworach oraz zapewnia, że to, o czym mówi jest wyjęte prosto z życia. Podkreśla swoją pozycję. Wytyka fałszywość i pozerstwo niektórych, gardzi tanią gadką, gdyż dla niego liczą się działania. Doskonale zdaje sobie sprawę, że od rzeczywistości ulicznej nie da się uciec:
you ain’t gone get away, you just get gone shoot in the back
Wspomina swoje dorastanie oraz związane z nim czynności: sprzedawanie narkotyków, palenie marihuany, picie alkoholu czy noszenie pistoletu przy sobie. Dowiadujemy się również, że artysta wychował się na muzyce m.in. Spice 1’a. Rapuje, że od początku był twardy, wiedział, czego chce i nie warto było zadzierać z nim.
W tekstach pojawiają się nazwiska Donniego Brasco oraz Johna Gotti, które tylko uwypuklają gangsterskie przesłanie, płynące z ust artysty. Reprezentowanie miasta, jazda po hejterach, pogarda wobec dziwek, a także poruszające wątpi – te elementy również da się usłyszeć na „Savage Times”.
Twierdzi, że życie uliczne go tak pochłonęło, iż zginie od kuli. Bardzo interesująco prawi w utworze „Heaven or Hell”, w którym mówi, że jakby miał jedno życzenie, to byłoby nim poznanie nazwiska osoba, która go zabije. Wtedy zrobiłby wszystko, aby do tego nie doszło. Zwieńczeniem związku z przestępczym życiem są wersy typu:
even though I’m really not a rapper, really just your ordinary Tech 9 packer
Jego Sytuacja materialna wygląda nieciekawie – A-Wax jest spłukany. Wspomina o trudach zarabiania zielonych. Chce pieniądze, bo wie, że są one niezbędne i rządzą światem. Czerpie dochody z nielegalnych źródeł – bycie alfonsem oraz sprzedawanie narkotyków. Jednak nie wynosi ich na piedestał i nie szczyci się tymi czynnościami, bo ma świadomość, że może źle skończyć.
Blunty, alkohol, nielegalne interesy, spluwy towarzyszą gospodarzowi albumu cały czas. Nie modli się, gdyż doszedł do wniosku, że nikt (w domniemaniu Bóg) nie słucha jego próśb. Wie, że musi sobie sam radzić. Pragnie zrozumienia, zdaje sobie sprawę z nieuchronności śmierci. Zależy mu, aby zostać zapamiętanym, dlatego rap ma tak dużo wartość dla reprezentanta Pittsburga, gdyż jest środkiem przekazu.
Życie, które prowadzi jest jedynym możliwym, ale nie zamierza i nie chce z niego rezygnować. Nie wymaga od egzystencji zbyt wiele. Jest w pełni świadomy, że świat to bezlitosne miejsce, gdzie nie można ufać nikomu:
it’s very thin line between foes and folks
Zdaje sobie sprawę, że są na świecie ludzie, którzy pragną jego śmierci i chcieliby ujrzeć nekrolog z nazwiskiem artysty. Dlatego kiedy przychodzi do rozprawienia się z wrogami, jest bezlitosny. Wyznaje zasadę „crime pays”, ale nie jest w żadnym wypadku z tego dumny, ponieważ wie, iż ma nieczyste sumienie. Potwierdza to, że mimo wszystko nie jest robotem wypranym przez ulice z uczuć.
W tekstach można dostrzec złość, a zarazem bezradność związaną z kryzysowymi sytuacji, których w życiu gospodarza „Savage Times” nie brakuje. Był świadkiem śmierci swojego człowieka, którego trzymał za rękę, gdy ten odchodził. Doświadczył tak wiele, że morderstwa i kradzieże nie robią na nim większego wrażenia. Wyznaje zasadę, że brutalny świat wymaga brutalnych rozwiązań:
savage times calls for savage deeds
savage times calls for savage actions
Flow jest zdecydowanie atutem A-Wax’a. Jeżeli ktoś nagrywa dla nas życie, bardzo ważnym jest, aby miał odpowiednie narzędzia służące do komunikacji. Teksty artysta ma uderzające i zarazem flow ma nieprawdopodobną siłę przebicia. Mimo że nie jest ono perfekcyjne i najwyższych lotów, ma to COŚ, co sprawia, że techniczne usterki schodzą na drugi plan.
Od strony produkcyjnej krążek prezentuje się naprawdę dobrze. Podkłady są urozmaicone, nie zamulają i idealnie pasują do treści przekazywanych w utworach. Zaletą „Savage Times” jest niewątpliwie niezbyt duża liczba gości, co pozwala gospodarzowi pokazać się w całej okazałości.
Na koniec dodam, że raper mimo zaledwie 22 lat zaprezentował się na albumie bardzo dojrzale. Gdybym nie wiedział, ile ma lat, w życiu nie pomyślałbym, że tak młody człowiek jest w stanie nagrać powyższy materiał. Udowodnił, że jest trzeźwo patrzącym na świat, twardym i jak trzeba to działający poza prawem mężczyzną, który przeżył w przeciągu 22 lat, o wiele więcej niż większość z nas w przeciągu życia przeżyje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz