wtorek, 9 lutego 2010

Jak kupisz mi dżinsy, to zrobię ci loda

No właśnie takim akcentem chciałbym rozpocząć tę notkę - http://www.youtube.com/watch?v=UZ9P88qI4o8

Obejrzałem sobie ostatnio „Galerianki” no i nie powiem, bo potężna beka. Wiem, że ten film traktuje o poważnych problemach, które wcale nie są śmieszne, ale cała ta otoczka, prowadzenie się, filozofia oraz ksywy (ta gruba zwie się Dziura hahahah) galerianek nie pozwalają mi zachować powagi. Z tekstów Mileny galerianki to można by (wręcz powinno się!) zrobić Biblię. Wiadomo, chodzi o życie na POZIOMIE.

No i w sumie to zmartwiłem się, bo po obejrzeniu dowiedziałem się, że nie mam szans u żadnej porządnej galerianki, gdyż mój telefon nie spełnia standardów i wymagań postawionych przez Milenkę, która twierdzi (a prawi bardzo mądrze i należy się jej słuchać bardziej niż księdza!), że po telefonie to można rozpoznać człowieka. Jak ktoś jej wyciąga jakiegoś starego Alcatela, to morze zapomnieć o wszystkim. Niestety, ale brutalna jest rzeczywistość.

Jestem niezmiernie usatysfakcjonowany, że mam z PNJA 4,0. Nie tylko sprawiło mi to ogólną radość z samego wyniku, ale też, dlatego że w końcu oficjalnie (w zasadzie z najważniejszych egzaminów na studiach moich) potwierdziłem, iż to, co dla mnie jest podłogą, dla większości mojej grupy sufitem. Tak to mimo wyraźnej różnicy poziomów miałem oceny praktycznie takie same jak większość, jednak teraz jest inaczej. Ktoś mógłby rzec, że jestem zarozumiały, ale po prostu stwierdzam fakty, a The Truth Hurts jak Ed O.G.

Tak poza tym to połączyli moją grupę z grupą Rafała i będzie nas łącznie około 25 osób. To nawet sporo, ale mi to nie robi różnicy, bo już praktycznie większość siebie zna, więc jakoś nieswojsko nikomu nie powinno być. Chociaż taki natłok ludzi może przeszkadzać tym, którzy enjoy the silence hłehłehłehłe. Beka toczy się jak wielka kula śniegu i tylko przybiera rozmiarów.

W ogóle to wciąż ostro jaram się gangsta-rapem. W niedziele zacząłem jechać z dyskografią Spice1’a. Zobaczymy, jak koleżka sprawuje się na płytach po 94 roku, bo właśnie ich nie słyszałem. Jednak nie sądzę, abym się zawiódł, bo mi się jego muzyka podobała od pierwszego kontaktu z nią, w zasadzie z jedynie kawałkiem „Killafornia” gdzieś tak w 2005 roku, bo pierwsze płyty Spice’a słuchałem rok później.

Ostatnimi dniami naszła mnie refleksja na temat, czy w ludziach, których poznałem 3-4 lata na forach, nadal kipi taka sama zajawka na rap jak kiedyś. Pogadałem z niektórymi na ten temat (niektórych stanowiska znałem już wcześniej) no i tylko nieliczni siedzą w tym tak, jak dawniej. Wiążę się to z brakiem zapału, chęci i czasu. Szkoda, że Times Are Changing jak Sir Dyno…

Ja jaram się rapem co najmniej tak ostro jak w 2006 czy 2007 i nie zamierzam przestać pogłębiać zajawki oraz poznawać nowych płyt.

KILLACALI IS THE STATE WITH THE DRIVE BY’S - http://www.youtube.com/watch?v=j2fLVShoLWU

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Średnia < telefon!!!