piątek, 19 lutego 2010

Big Noyd - Queens Chronicles

Tym razem na tapetę bierzemy rap z Queens Bridge, a konkretnie Big Noyd’a, którego uważam za najostrzejszego (tuż po Tragedy Khadafim) tekściarza z tej dzielnicy Nowego Jorku.

Raper zaprezentował się co najmniej dobrze, no jak prawdziwy wojownik ulicy. Przedstawia rzeczywistością gangsterską, która nie jest kolorowa – spluwy, obawa o własne życie, morderstwa, hustlerka, pozerzy, szacunek. Można się spodziewać wersów typu:

gangsta like De Niro, a hood filler
cap peeler, dope dealer, dough getter
who realer? no nigga

it's a code of the streets but it ain't no rules
just liek the odds against me but I ain't go lose

it's ride or die gangstas don't cry
your beef is my beef even when the slugs fly

Reprezentant Queens Bridge zaatakował również pośrednio T-Pain’a. Smaczku dodaje jeszcze kilka kondensacji znaczeniowych w wersach. Przytoczę dwie:

I'm knee deeper in the street
you're just getting your feet wet

I'm in a drama I squeeze, I don't fistfight
and I ain't joking man I smoke 'em like a piece pipe

Bity są klimatyczne i chyba idealne dla tematyki, głosu oraz wizerunku artysty. Szczególnie niczego sobie są podkłady z ,,Dreams”, „QB Due”, ,,Money Time”, ,,Queensbridge Thugging”. Ogólnie krążek pod tym względem nie kuleje. Można by wymienić o wiele więcej bitów, które wprowadzają brudny klimat ulic.

No to teraz wady. Poza słabym numerem „Get It Done” dostrzegłem jeszcze tylko jedną, ale sporą - długość niektórych tracków jest zbyt krótka. Są takie, które trwają nie więcej niż 3, a nawet 2 minuty i pozostaje wielki niedosyt, bo mam ochotę posłuchać jeszcze więcej rymów Big Noyda szczególnie, jak są dobre, a na „Queens Chronicles” niewątpliwie są.

Tak kończąc powiem, że tekstowo artysta spisał się bardzo dobrze. Nie mam się tutaj do czego doczepić. Produkcyjnie album naprawdę jest dobry i byłaby wyższa ocena, jakby kawałki były dłuższe, bo to jednak jest rażący mankament dla mnie.

7/10

Mój ulubiony kawałek:




Brak komentarzy: