czwartek, 18 lutego 2010

Question: What is the definition of God? Anwser: Emancipator!

Kolejną już noc (i nie tylko, bo dni też się liczą) spędzam na słuchaniu instrumentalnego Boga, którym bez cienia wątpliwości jest Emancipator. Koleś mnie po prostu rozdupca totalnie, mieli jak maszynka mięso mielone, deklasuje jak Bayern Juventus, ryje banie jak Doonie Darko, jara jak zarąbisty mecz.

Jest geniuszem w każdym calu. Pochodzi z Portland i wydał do tej pory 2 mega zajebiste albumy. Pierwszy to „Soon It Will Be Cold Enough” wydany prawdopodobnie w 2007 roku, a drugi nosi nazwę „Safe In The Steep Cliffs”, który wyszedł w styczniu tego roku. Same tytuły tych płyt mnie rozwalają, wprawiają w osłupienie i po prostu niszczą. No i chuj, że nie ma w nich nic szczególnego dla większości, ale dla mnie jest.

W ogóle Emancipatora poznałem w wakacje 2008, jak spytałem westcoasta, kto wyprodukował debiut Sadistika (tak na marginesie debiut 2008 roku bez dwóch zdań). Ja nigdy nie byłem fanem tzw abstract hip-hopu, więc nie ściągałem płyty bohatera tej notki. Czas mijał i tak w czerwcu 2009 postanowiłem pobrać „Soon It Will Be Cold Enough”. Przesłuchałem 2 czy 3 razy (zdaje się, ze nawet 5), ale bez większej podjarki i nie sądziłem, że kiedyś do tego krążka jeszcze wrócę.

Nadeszły wakacje i wstąpiła we mnie Ultra jak Magnetic MCs zajawka na instrumentalny hip-hop. Działo się to w pierwszych 2 tygodniach sierpnia. Pościągałem więc płyty ludzi uznawanych za geniuszy w tej dziedzinie m.in. DJ Shadow, RJD2, Flying Lotus itd., no i naturalnie wróciłem do debiutu Emancipatora, który juz katowałem pod koniec lipca. Wtedy się w nim totalnie zakochałem. Wiele nocy spędziłem, wyglądając przez okno, patrząc na osiedle i rozmyślając o przeszłości, a w słuchawkach grał ,,Soon It Will Be Cold Enough”. Ta płyta to mega opcja na rozkminę.
Spodobała mi się najbardziej ze wszystkich instrumentalnych albumów, jakie miałem okazje słyszeć i gości od tamtego czasu dość regularnie u mnie w głośnikach czy też słuchawkach. Bardzo często, jak piszę coś w wordzie, robię ściągę lub zadanie domowe, to jej słucham. Zajarałem się nią po czasie i w 100 procentach zgadzam się z gościem, który na profilu Emancipatora na last.fm napisał ,,i think its an acquaired taste, not a fan at first but it has truly grown on me’’. Mad Props jak Da Youngstas dla tego koleżki za owe słowa.

Z 2 solowym dziełem Emancipatora miałem podobnie – na początku nie wkręcił mi się klimat, ale po kilku tygodniach jarałem i jaram się jak szalony. Teraz go nawet słucham! Ciężko mi powiedzieć, czy płyta jest lepsza od debiutu, bo obie mają tylko zalety w sobie i będę chyba ich słuchał aż po grób. Aż mnie ciarki przechodzą, jak sobie pomyślę, że artysta jest w moim wieku, a już robi tak fantastyczną muzykę.

No to teraz przydałoby się powiedzieć kilka słów na temat muzyki. Skrzypce, pianino oraz inne instrumenty klawiszowe, ale i nie tylko składają się na podkłady Douglasa Apllinga (tak brzmi jego prawdziwe imię i nazwisko które Podkłady), które są w większości spokojne z wykorzystaniem dźwięków, które uspokajają, a nawet zmuszają w pewnym stopniu do przemyśleń.. Zaznaczyłem, że w większości, bo znajduje się też utwór ciężki ,,The Darkest Evening Of The Year”. Wszedł mi na początku topornie, ale z biegiem czasu stał się jednym z moich ulubionych. Jak go słucham, to na myśl przychodzi mi całe zło naszego świata.
Niesamowicie jaram się również tytułami poszczególnych tracków, które są dla mnie dobrane idealnie. Wspomniany powyżej ,,The Darkest Evening Of The Year” czy też „All Through The Night”, ,,Bury Them Bones”, ,,First Snow”, ,,Soon It Will Be Cold Enough To Build Fires” (zdecydowanie najlepszy tytuł i moja ulubiona nuta), ,,When I Go” są esencją geniuszu. Mógłbym wymienić nawet i wszystkie nazwy kawałków, bo są perfekcyjne, ale po co?

Na koniec sypnę linkami do kilku kawałków:

Ten teledysk jest Bosski jak Roman!




Połączenie zwrotki Prodigy’ego z ,,Shookes One’s Part 2” (najlepszej zwrotki w historii rapu wg mnie) z kawałkiem Sigur Ros ,,Vaka”. Wyszła z tego Śmiertelna Kombinacja jak VNM, Smarki i W.E.N.A.

PS: Zastanawiałem się pod jaką etykietę przyczepić tę notkę, ale skoro jest o rapie, chociaż różni się stylem od pozostałych, to podepnę ją pod rap.

Brak komentarzy: