poniedziałek, 15 lutego 2010

22 kolejka Bundesligi i trochę więcej

Piątek

Po wygranej na własnym terenie. z przedostatnią w tabeli Norymbergą 2:1, Borussia Monchengladbach wskakuje na 11 pozycję z 13. Sytuacja przyjezdnych robi się coraz bardziej nieciekawa, gdyż czekają ich ciężkie przeprawy w najbliższych tygodniach – z Bayernem u siebie, z niebezpiecznym i będącym w dobrej formie Bochum na wyjeździe oraz z Leverkusen przed własną publicznością.

Sobota

Szykowały się co najmniej 3 interesujące rywalizację, z których miałem przyjemność oglądać 2 – Leverkusen – Wolfsburg oraz oczywiście Bayern – Borussia D.

Obejrzałem na początku mecz Leverkusen kontra Wolfsburg. Faworyt był tylko jeden, a był nim lider Bundesligi, który od początku spotkania czuł się lepiej i prowadził grę. Stworzyli kilka sytuacji podbramkowych, ale nie takich, aby golkiper mistrzów Niemiec musiał interweniować.

Wilki bardzo rzadko atakowali, inicjatywa należała do Aptekarzy, którzy jednak dopiero zmusili Lenza do interwencji w 25 minucie po groźnym uderzeniu. Z czasem przewaga gospodarzy rosła i z przyjemnością oglądało się akcje, jakie budowali, wymieniając sporo podań, co zresztą charakteryzuje grę Bayeru w tym sezonie.

Wolfsburg bronił się tylko, ale w 26 minucie Dzeko, po niedokładnym podaniu Hyypi, przechwycił piłkę na 40-metrze, popędził z nią na bramkę tutejszych, oddał strzał po ziemi w długi róg, ale Rene Adler był na posterunku. Od tego momentu sytuacji strzeleckich przybyło, jednakże Wilki ograniczali się do niezbyt udanych kontrataków.

Bramkarza gości testowali jeszcze Hyypia oraz Kissling, ale za każdym razem Lenz spisywał się co najmniej poprawnie. Do przerwy wynik się nie zmienił, a widowisko nie mogło nużyć, chociaż był to ogólnie mecz jednostronny.

W 48 minucie fatalny błąd popełnia Lenz, który nie jest w tanie złapać dośrodkowania z rzutu wolnego, a sytuację wykorzystuje Reinartz, dając gospodarzom prowadzenie. Aptekarze przeprowadzali atak za atakiem - strzelał m.in. 2 razy Barnetta, 2 razy z przewrotki Derdiyok i raz Kissling ale bramki nie udało się zdobyć.

Wilki nie miały praktycznie nic do powiedzenia. Ich akcje, jeżeli oczywiście jakieś powstawały, były szarpane i niedokładne. Powiadają, że do 3 razy sztuka i tak też było na Bay Arena - w 68 minucie piękną bramkę z głowy po dośrodkowaniu z wolnego zdobywa Turecki napastnik gospodarzy. Po raz kolejny Simon Lenz nie pozostaje bez winy.

Leverkusen zdecydowanie dominował w każdym elemencie gry nad WFL’em. Jednakże w 79 minucie po asyście Misimovica gola na raty – po pierwszym strzale fantastycznie broni Adler - zdobywa Edin Dzeko, dając jeszcze gościom nadzieje na remis. Bayer mógł podwyższyć wynik na 3:1, ale okazji nie wykorzystali m.in. Kissling oraz Derdiyok.

W 89 minucie pod bramką Adlera w idealnej sytuacji znalazł się Josue, ale nie był w stanie umieścić futbolówki w bramce. Chwile potem swoich sił próbował Misimovic, ale jego strzał wybronił golkiper lidera ligi, a poza tym był spalony. W 92 minucie Kissling przegrał pojedynek praktycznie z pustą bramką.

Wynik meczu się nie zmienił. Aptekarza pozostają co w czołówce, a Wolfsburg spada coraz niżej w tabeli i już praktycznie nie ma żadnych czas, aby w przyszłym sezonie grać w europejskich pucharach.

Pozostałe

Stuttgart ponosi w końcu porażkę po serii zwycięstw, ulegając na własnym obiekcie Hamburgowi, w składzie którego od 65 minuty grał Van Nistelrooy. To właśnie Holender okazał się być katem, który przy wyniku 1:1 zdobył 2 bramki dla gości. Co jest fenomenem to fakt, że Ruud strzelił gola po pierwszym kontakcie z piłką. Podopieczni Bruno Labbadii w końcu wygrywają spotkanie, co daje im jeszcze jakieś szanse w walce o pierwszą trójkę.

Thomas Schaff tym razem przeżywał orgazm, gdy jego Werder deklasował do przerwy na wyjeździe Hannover 4:0. Ostatecznie skończyło się na 5:1 dla przyjezdnych. Ekipa Mirko Slomki ponosi już 7 porażkę z rzędu i jest zdecydowanie najsłabszym zespołem Bundesligi, mając na uwadze ostatnie 7 kolejek. Bremeńczycy natomiast zwyciężają 2 raz po rząd i tracą już tylko 2 punkty do miejsca gwarantującego start w Lidze Europejskiej, które na razie okupuje Borussia Dortmund.

Bochum ogrywa przed własną publicznością 2:1 Hoffenheim i oddala się już na 8 oczek od strefy barażowej. Co więcej, ekipa Heiko Herrlicha jest niepokonana od 6 spotkań. Wieśniaki, mimo zdobycia 3 punktów tydzień temu, wracają do normalności, a więc do porażek i nie mają żadnych szans na wyższą lokatę niż środek tabeli.

Hertha Berlin zaledwie remisuje na Olympiastadion z FSV Mainz 1:1. Nie wykorzystując potknięcia Norymbergi oraz Hannoveru, nie zmniejsza znacznie do nich dystansu i nadal pozostaje na ostatnim miejscu w Bundeslidze. Najbliższe ligowe mecze Berlińczycy rozegrają z Freiburgiem na wyjeździe oraz u siebie z Hoffenheim i trzeba je po prostu wygrać, jak myśli się o pozostaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Będzie na pewno trudno, bo w między czasie dochodzi dwumecz z Benficą w Lidze Europejskiej…

18:30 - Hit

Bayern Monachium vs Borussia Dortmund to prawdziwy klasyk Bundesligi, bo mierzyły się 2 największe klubu w historii niemieckiej piłki i ten że klasyk zamykał sobotnią serie spotkań. Miałem problemy z sopcastem i dopiero od 10 minuty mogłem oglądać mecz, kiedy już Bayern przegrywał 0:1 po bramce z 5 minuty strzelonej przez Zidan’a.

Z powtórek, które potem zobaczyłem, wyglądało to tak, że Weidenfeler wybił piłkę z pola karnego na połowę Bayernu i fatalny błąd popełnili dwaj środkowi obrońcy wicelidera Bundesligi. Najpierw Demichelis, a potem Van Buyten, którzy źle obliczyli lot piłki, przepuszczając ją, a do niej dopadł Mohammed Zidan i pokonał Butta.

Akcje Monachijczyków nie kleiły się tak jak zwykle i to Dortmundczycy stwarzali większe zagrożenie. Z upływem czasu wicemistrzowie Niemiec atakowali coraz śmielej, mieli kilka rzutów różnych, dograć w pole karny, ale nie przynosiło to wymiernego efektu.

Za to w 18 groźne uderzył na bramkę gospodarzy Grosskreutz., jednak Butt świetnie wybronił. W 20 minucie bardzo ładnie odwrócić się z piłką Mario Gomez, gubiąc obrońców BVB, znalazł się sam na sam z Zieglerem, ale defensorzy do spółki z bramkarzem zdążyli przeszkodzić Niemcowi w skutecznej egzekucji.

Zaledwie minutę później niebezpiecznie strzelał Muller, ale bramkarz przyjezdnych wybił futbolówkę na rzut rożny. Jeszcze w tej samej minucie, po wykonaniu rogu, potężnie z ponad 25 metrów huknął Mark Van Bommel i piłka po rykoszecie znalazła drogę do bramki Borussi. Było więc już 1:1.

Podopieczni Luisa Van Gaala totalnie przejęli inicjatywę, akcje tworzone przez nich miały polot, aż miło się patrzyło. W 25 minucie po faulu na Lahmie z wolnego uderzył Robben, ale Ziegler wypiąstkował piłkę przed pole karne. 2 minuty później Muller wywalczył futbolówkę z prawej strony, następnie dośrodkował, ale obrońcy gości wybili na róg.

Dortmundczycy praktycznie się tylko bronili, mimo że próbowali wyprowadzać jakieś kontry, ale były one szybko przerywane przez Bawarczyków. Jednak od 30 minuty oblężenie bramki oraz pola karnego żółto-czarnych wyraźnie zmalało. Gra toczyła się głównie w środku pola.

W 37 minucie zza polar karnego strzelał Gomez, ale za wysoko. Trzeba przyznać, że Borussia nie pozwalała Monachijczykom na nieustanne ataki i sama zaczęła wyprowadzać coraz to groźniejsze akcje ofensywne. W 42 minucie sam na sam po ograniu Demichelisa znalazł się Lucas Barrios, ale Hans Jurg Butt wyszedł ze starcia zwycięsko. 1 połowa zakończyła się wynikiem 1:1.

Goście wyszli na 2 połowę skoncentrowani i na początku rozbijali ataki Bayernu, ale już w 50 minucie Muller zagrał w pole karnego do wbiegającego z lewej flanki Ribery’ego , który popisał się fantastycznym podaniem do wchodzącego w pole bramkowe Robben’a, a Holender nie miał problemów z trafieniem i było 2:1.

Przyjezdni z Dortmundu próbowali nawiązać walkę na Allianz Arena, ale nie byli w stanie. Ich ataki były neutralizowane bez większych problemów, a dośrodkowania z wolnego wyłapane przez Butta. Za to W 57 minucienie celnie i słabo strzelał Ribery.

Widząc, jak się mają sprawy, podopieczni Jurgena Klopa zaczęli grać ostrym pressingiem już na połowie rywala. Dzięki temu wywalczyli kilka piłek w różnych strefach placu gry. W 61 minucie po faulu Demichelisa na Zidanie z rzutu wolnego strzelał Barrios, ale piłka przeszła ponad poprzeczką.

Minutę później, Robben zagrał trochę za mocną piłkę do wychodzącego na ewentualną akcję 1 na 1 z bramkarzem gości Gomeza, który nie dobiegł do podania. Gracze z Westwalstadion poczynali sobie coraz lepiej i odważniej. W 64 minucie bardzo dobrze zachował się bramkarz Bayernu, który wybił piłkę na róg po akcji z rzutu wolnego. Po rzucie różnym również wykazał się świetnym refleksem.

Kiedy wydawało się, że Dortmund będzie w stanie wyrównać, Ribery zagrywa prostopadłą piłkę do Gomeza, który ucieka bez problemu Hummelsowi i strzela na 3:1 dla gospodarzy. Stało się to w 65 minucie. Przyjezdni odpowiadają dośrodkowaniem Błaszczykowskiego i niecelnym uderzeniem Barriosa.

Gra się wyraźnie zaostrzyła, a w 72 minucie na murawie pojawił się Ivica Olic w miejsce Ribery’ego. W 73 minucie Lucas Barrios uderzał, ale był to strzał bardzo niecelny. Chwilę potem w ekipie Klopa miała miejsce podwójna zmiana za Kubę i Zidan’a weszli Gotze i Hajnal.

Borussia umiejętnie utrzymywała się przy piłce, atakując, a w 77 minucie w wybornej sytuacji znalazł się Groskreutz, który sam na sam z golkiperem Bawarczyków trafił prosto w niego. Gracze Van Gaala ograniczali się już praktycznie do kontr. W 82 minucie z boiska zszedł bardzo dobrze grający, ale już zmęczony Robben, zostając zastąpionym przez Altintopa.

W 84 minucie po pięknym zagraniu Bastaian sam na sam z Weidenfelerem wyszedł Gomez, który powinien strzelać, ale zdecydował się zagrać do Olica, który nie spodziewał się tego. Niebezpieczeństwo zażegnał Subotic, wybijając piłkę na róg. Po dośrodkowaniu w pole karne Schweinsteiger trafia z głowy w poprzeczkę.

Akcja natychmiastowo przenosi się pod bramkę wicemistrzów Niemiec, ale bomba autorstwa Groskreutza mija poprzeczkę bramki o kilka metrów. Niezbyt zadowoloną minę miał charyzmatyczny opiekun żółto-czarnych. Wynik meczu się nie zmienił, co znaczy, że Bayern odnosi 12 zwycięstwo z rzędu, licząc wszystkie rozgrywki, a Borussia Dortmund ponosi 3 porażkę z rzędu.

Trzeba podkreślić, że nie był to udany mecz w wykonaniu Bawarczyków i przede wszystkim można mieć zastrzeżenia do gry w obronie (2 spotkanie z rzędu, a do Demichelisa pretensje to w sumie mam od dłuższego czasu), co w perspektywie zbliżającej się Ligi Mistrzów nie wróży nic dobrego.

Niedziela

W niedziele zostały rozegrane 2 spotkania. Najpierw Schalke – FC Koln, a potem Eintracht Frankfurt – Freiburg. Co prawda z kłopotami transmisyjnymi, ale oglądałem pojedynek na Vetlins Arena, który był niezbyt ciekawy, mówiąc szczerze nudny i nie warto się nad nim rozwodzić.

Gra podopiecznych Magatha w ogóle się nie kleiła i nie byli w stanie konstruować żadnych ciekawych akcji. Jedyne zagrożenie pod bramką gości pojawiało się podczas stałych fragmentów gry i właśnie z rzutu wolnego, już w doliczonym czasie 1 połowy, gospodarze za sprawą strzału głową niespełna 19-letniego Matipa objęli prowadzenie.

Przyjezdni próbowali coś tam tworzyć w ofensywie, ale było to toporne i oczy krwawiły, jak się obserwowało ich poczynania. W 2 połowie kolejnego gola dołożyło Schalke autorstwa Farfana i ostatecznie wygrało spotkanie 2:0. Było to jedno z najsłabszych starć Bundesligi, które dane było mi oglądać ostatnimi miesiącami.

Natomiast zaskakująco dobrze grający zespół Eintrachtu pokonuje rzutem na taśmie, bo po bramce w doliczonym czasie gry, na własnym obiekcie Freiburg 2:1. Dzięki temu podopieczni Michaela Skibbe, są w grze o europejskie puchary, ponieważ tracą tak jak Werder jedynie 2 punkty do miejsca 5, dającego awans do Ligi Europejskiej. Byłaby to niewątpliwie niespodzianka, jakby drużyna z Frankfurtu znalazł się w pierwszej 5 na koniec sezonu.

Tak prezentuje się górna część tabeli po 22 kolejkach:

1)Bayer L – 48 punktów
2)Bayern – 48 punnktów (gorszy bilans bramek)
3)Schalke – 45 punktów
4)Hamburg – 39 punktów
5)Borussia D – 36 punktów.

Inne

We wtorek i środę grał Puchar Niemiec, a konkretnie zostały rozegrane spotkania 1/4, w których to zwycięsko wyszli Bayern (6:2 z Greuther Furth, było ciężko, bo obrona zagrała słabo), Werder Brema (2:1 z Hoffenheim), Augsburg (2:0 z Kolonią) oraz Schalke (1:0 na wyjeździe z Osbabruck).

W półfinale Bayern zmierzny się z Schalke, co będzie hitem, a Werder podejmie Augsburg. Finał powinien rozstrzygnąć się pomiędzy Monachijczykami i Bremeńczykami, ale to piłka nożna i tak naprawdę You Never Know jak Immortal Technique.

Anglia grała również we wtorek i środę, gdyż w weekend miały miejsce pojedynki w ramach Pucharu kraju, gdzie Chelsea wygrywa spokojnie 4:1 na Stamford Bridge z Cardiff City i przechodzi dalej.

Natomiast w lidze ulega na wyjeździe Evertonowi, po błędach Johna Terry’ego, który zachował się jak prawdziwy mistrz i w wywiadzie wziął całą winę porażki na siebie, nie tłumacząc się w żaden sposób. To tylko potwierdza jego wielką klasę, bo jak wiadomo John Terry = Chelsea, a Chelsea = John Terry.

Manchester już po raz kolejny w tym sezonie nie potrafi wykorzystać potknięcia The Blues i remisuje na wyjeździe z Aston Villą 1:1. Co prawda dzięki temu remisowi zbliżają się do podopiecznych Carlo Ancelottiego już na 1 punkt. Walka o mistrzostwo jest wyrównana i myślę, że rozegra się do ostatnich kolejek.

W meczu szczycie Liverpool ulega 1:0 Arsenalowi w Londynie. Mówiąc szczerze to chętnie bym to spotkanie lub też mecz Chelsea obejrzał, ale kompletnie o nich zapomniałem, a poza tym miałem mały The Hangover jak U.D.I.

Już jutro zaczyna się Liga Mistrzów, więc Zacieram Ręce jak Borixon.

Brak komentarzy: