czwartek, 30 września 2010

Podsumowanie drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów 29 i 30 wrzesień

Wtorek

Grupa E

Basel 1:2 Bayern

Zastanawiałem się, czy klub z Monachium będzie w stanie się przełamać w pojedynku z gospodarzami i w końcu zagrać naprawdę dobry mecz. Nic bardziej mylnego. Postawa podopiecznych Luisa Van Gaala nadal jest daleka od ideału, pan Van Buyten znowu zachowuje się jak klaun, a Bayern znowu zwycięża rzutem na taśmę. Wybawicielem znowu jest Świniak.

Roma 2:1 Cluj

Wicemistrzowie Włoch na pewno doskonale pamiętają spotkanie w Rzymie sprzed 2 sezonów w Lidze Mistrzów, w którym to nikomu nieznany wcześniej Cluj sprawił ogromną sensację i pokonał Romę. Tym razem niespodzianki nie było, ale należy zwrócić uwagę, że piłkarze rumuńscy dwukrotnie uderzali w słupek.

Grupa F

Chelsea 2:0 Marsylia

The Blues przystępowali do tego pojedynku bez Drogby i Lamparda, ale za to Ancelotti dał szansę młodemu Kakucie na występ od początku, który nawet zaliczył asystę przy bardzo ładnym golu Terry’ego z piętki. Olimpique był praktycznie bezradny na murawie i nie miał żadnych sportowych argumentów.

Spartak 3:0 Zilina

Zawodnicy z Moskwy nie zwalniają jak na razie tempa i po raz drugi zdobywają pełną pule punktów. Fakt, że Zilina to niezbyt wymagający rywal, ale Spartak to jedyny zespół z grupy, który nie stracił jeszcze bramki i mimo że teraz czekają ich dwa spotkania z Chelsea, sądzę że uda im się awansować dalej bez większych problemów. Chyba że nastąpi przełamanie w Marsylii.

Grupa G

Ajax 1:1 Milan

Włosi wybrali się do Amsterdamu chyba w lekko lekceważących nastrojach wobec umiejętności piłkarzy gospodarzy. Fakt, Ajax zaprezentował się mizernie w meczu z Realem, ale to klub, który nie składa się z zawodników bez umiejętności. Milan nie wygrał, mimo że mieli więcej dogodniejszych okazji, ale należy zaznaczyć, iż Robinho zmarnował jedną stu procentówke.

Auxerre 0:1 Real

Królewscy od początku sezonu nie prezentują się tak, jak oczekiwali kibice, dziennikarze, oni sami i chyba nawet Jose Mourinho, który oczywiście mówił, żeby nie liczyć na sukcesy w tym roku, ale raczej nie wyobrażał sobie, że jego zespół będzie grał po prostu słabo. W każdym razie udało im się wywieźć cenne 3 punkty z Francji, ale styl gry… jego w zasadzie nie ma.

Grupa H

Partizan 1:3 Arsenal

Londyńczycy przyjechali do Belgradu i zwyciężyli w bardzo dobrym stylu. Mieli wielką przewagę (nie tylko na boisku, ale także w liczbie piłkarzy po czerwonej kartce), sporo sytuacji i nawet karnego, którego jednak nie wykorzystali. Ogólnie w tym spotkaniu były aż 3 rzuty karne w tym 2 dla gospodarzy, ale jednego z nich obronił Fabiański, który rozegrał całe spotkanie.

Braga 0:3 Szachtar

Zespół portugalski po sensacyjnym wyeliminowaniu w świetnym stylu Sewilli, naprawdę mógł wzbudzić uznanie i strach wśród ich ewentualnych przyszłych rywali, jednak jak na razie to nie przekłada się na wyniki, bo Braga przegrywa drugi mecz, mając strzelonych zero bramek, a straconych aż 9! Typowałem ich do awansu, ale jak tak sprawa wygląda, to nie wiem, co będzie dalej.

Środa

Grupa A

Inter 4:0 Werdeer

Bremeńczycy nie po raz pierwszy rywalizują w fazie grupowej z zespołem z Mediolanu. Ten pojedynek nie pozostawił złudzeń, która drużyna jest lepsza. Inter nie dał najmniejszych szans Niemcom miażdżąc ich po całości. 3 bramki zdobył Eto’o.

Tottenham 4:1 Twente

Grad bramek mogli kibice zobaczyć w Londynie, ale dopiero w drugiej części meczu, bo w pierwszej połowie m.in. karnego nie wykorzystał Van Der Vaart. Zrehabilitował się, strzelając gola na 1:0, ale potem znowu stał się bohaterem negatywnym, jak obejrzał drugą żółtą kartkę i osłabił Tottetham. Nie miało to jednak znaczenia, bo gracze Herry Redknappa wygrali w ładnym stylu.

Grupa B

Schalke 2:0 Benfica

Zespół wicemistrza Niemiec relatywnie to jak na razie największe rozczarowanie ze wszystkich mocniejszych ekip europejskich, biorąc pod uwagę głównie ligę krajową, bo Liga Mistrzów dopiero ruszyła. Po raz pierwszy w sezonie 2010/2011 wszyscy na Ventlis Arena mogliby zadowoleni, bo Schalke zagrało świetne spotkanie.

Hapoel 1:3 Lyon

Faworyt był w zasadzie tylko jeden – Olimpique Lyon. Niespodzianki nie było, bo goście bez większych problemów rozprawili się w zasadzie z outsiderem grupy B i z kompletem punktów są liderem. Trafienie Bastosa na 2:0 było nieprawdopodobne, szczególnie jak spojrzy się dokładnie na tor lotu futbolówki.

Grupa C

Valencia 0:1 Manchester

Ten pojedynek był niewątpliwie hitem drugiej kolejki spotkań w Champions League, który był transmitowany w otwartym Polsacie. Ja jednak nie oglądałem go, bo wolałem Inter – Werder. Żadna z ekip nie miała wyraźnej przewagi i remis byłby sprawiedliwy, ale to Czerwone Diabły mają w składzie Chicharito…

Rangers 1:0 Bursaspor

Zawsze groźny, twardo grający szkocki zespół kontra sensacja zeszłego sezonu w Turcji i w zasadzie wielka niewiadoma, która jednak nie rozpoczęła dobrze Ligi Mistrzów. Ostatnio dowiedziałem się od pewnego Irlandczyka kilka nieciekawych faktów na temat Rangersów, co zmieniło moje ich postrzeganie. Nie zmienia to faktu, że nadal uważam, że obok Manchesteru wyjdą z grupy i w pojedynku z Bursasporem zrobili kolejny krok ku temu.

Grupa D

Rubin 1:1 Barcelona

Gdyby w piłce nożnej o wygranych decydowało posiadanie piłki, to Katalończycy wygrywaliby mecz za meczem i w zasadzie dyscyplina straciłaby jakikolwiek sens. Hiszpanie mieli 81% posiadania piłki, ale musieli podzielić się punktami w Kazaniu, bo mistrz Rosji skutecznie się bronił.

Panathinakos 0:2 Kopenhaga

Faworytem byli Grecy, którzy są po prostu lepszym kadrowo zespołem, mającym aspiracje i ambicje awansu, który na pewno jest w ich zasięgu. Chociaż po tym spotkaniu to jest coraz bardziej wątpliwe, bo mistrz Danii znowu wygrywa i niespodziewanie zasiada na fotelu lidera grupy D.

Brak komentarzy: