niedziela, 17 stycznia 2010

Runda wiosenna ruszyła!

Już na dobre rozpoczęły się rozgrywki ligowe wszystkich najmocniejszych i tych trochę słabszych lig europejskich. Mnie oczywiście najbardziej interesują Bundesliga, ze względu na moją ulubioną druzyne - Bayern Monachium.

Zaszły przede wszystkim zmiany personalne w Bayernie. 4 graczy zostało wypozyczonych do innych klubów: Toni do Romy, Sosa do Estudiantes, Breno oraz Ottl do Norynbergi. Natomiast Baumjohann został sprzedany do Schalke 04 - co najmniej dziwna decyzja, gdyż Alexander to perspektywiczny gracz kupiony na początku sezonu z Borussi Monchengladbach, który nie dostał praktycznie szans na pokazanie tego, co potrafi, dlatego definitywna sprzedaz jest niezbyt mądrą decyzją. Lepiej byłoby go wypozyczyć.
Co do wypozyczenia Luki Toniego, to jest to dobra i rozsądna decyzja. Wątpię, aby Włoch, będąc przy okazji w konflikcie z trenerem, był w stanie przebić się do pierwszego składu (konkurencja bardzo duza), a siedzenie na ławce dla gracza, który zrobił tyle dla klubu (szczególnie w sezonie 2007/2008) nie byłoby zbyt zadowolające.
Pierwszy skład zasilił tylko Diego Contento, który przyszedł z rezerw Bayernu.

Liga niemiecka ruszyła już w piątek meczem Bayern - Hoffenheim, który zakończyłem się zwycięstwem wicemistrzów Niemiec 2:0 (na jesień padł remis 1:1). Niestety nie byłem w stanie obejrzeć tego spotkania, bo żadna normalna stacja sopcastowa go nie transmitowała - trochę żenada, ale cóż, powtarzam sobie, że będzie lepiej jak Tede. Widziałem za to 7-minutowy skrót z którego widać było, że Bayern był lepszą drużyną, bardziej poukładaną, ale wieśniaki też mieli swoje okazje. Na szczęście bardzo dobrze, jak zwykle zresztą, bronił Butt.
Arjen Robben zagrał fanstyczny mecz. Był aktywny, zmieniał strony, dryblował, dogrywał - po prostu cudo. Szkoda tylko kilku dogodnych sytuacji zmarnowanych przez Gomeza, ale jak się wstrzeli, to wróci do formy strzeleckiej na pewno. Cieszy pierwsza bramka w lidze Klose, który może w końcu poważnie zagrozi duetowi Olic - Gomez i włączy się do walki o pierwszy skład.

Odnośnie tego, co zdarzyło się w innych meczach warto zaznaczyć, że Hertha, która po rundzie jesiennej była najsłabszym zespołem Europy (w zimie się wzmocniła m.in. Gekasem i Kobiashvilim), jeżeli chodzi o ilość zdobytych punktów w lidze, odniosła okazałe zwycięstwo 3:0 nad Hannoverem na wyjeździe. Bramki strzelali Łukasz Piszczek, Raffael oraz właśnie jeden z nowych nabytków - Gekas. Tak dygresjynie mówiąc, Artur Wichniarek raczej nie ma już żadnych czas, aby grać w pierwszej jedenastce, skoro nie był w stanie wywalczyć stałego miejsca przed przybyciem greckiego napastnika.

Z uwagi, że zarówno Schalke jak i Bayer Leverkusen wygrały swoje mecze (1:0 oraz 4:2) i zachowały swoje miejsca oraz przewagę nad Bayernem.

Borrusia Dortmund, w składzie naturalnie z Błaszczykowskim oraz jedną z najbardziej wyrózniających się postaci rundy wiosennej - argentyńskim atakujący Barriosem - wygrywa w Kolonii z zespołem Lukasa Podolskiego 3:2 rzutem na taśmie po golu w doliczonym czasie gry. Tym samym ekipa z Dortmundu odnosi 5 zwycięstwo z rzędu i pokazuje, że też ma chrapkę na mistrzowski tytuł.

Werder Brema i obrońca tytułu mistrzowskiego - Wolfsburg - nadal spadają po równi pochyłej, zaliczając kolejno 5 i 6 mecz bez zwycięstwa w Bundeslidze.
Natomiast Stuttgart, wygrywając właśnie 3:1 z Wilkami, pnie się z strefy spadkowej coraz wyżej, jednakze nie sądzę, aby byli w stanie nawiązać walkę o chociażby Ligę Europejską, mimo że skład mają na co najmniej 5 miejsce - Hleb, Pogrebniak, Cacau, Marica czy Hitzlsperger to są nazwiska.

Górna część tabeli wygląda tak:

1)Bayer L - 38 punktów.
2)Schalke - 37 punktów.
3)Bayern - 36 punktów.
4)Hamburg - 34 punkty.
5)Borrusia D - 33 punkty.

Jest wyrównanie i kazda z tych ekip ma szanse na tytuł mistrzowski.


Zostawiając Bundesligę, wspomnę po łebkach o tym, co wydarzyło się w Premiership, która jest w kręgu moich zainteresowań, ale nie tak bardzo, jak Liga niemiecka.

Chelsea urządza (i bardzo dobrze) na Stamford Bridge pogrzeb Sunderlandowi, wygrywając 7:2. Oglądałem ten mecz i mogłoby być jeszcze wyżej, ale stanął na przeszkodzie m.in. słupek. Genialne zawody rozegrał po raz kolejny Ashley Cole (m.in. bramka - to trzeba zobaczyć http://www.youtube.com/watch?v=Vkt_U2FQmwc - i asysta), udowadniając, że jest najlepszym lewym obrońcą na pewno na wyspach, a nawet na świecie.

Z czołówki tabeli wygrywają Manchester (3:0 z Burnley) oraz Arsenal (2:0 z Boltonem na wyjeździe).

Liverpool nadal w kryzysie, bo zaledwie remisują z Stoke City na wyjeździe 1:1, tracąc gola w ostatniej minucie. Jestem ciekawe, kiedy Benitezowi skończy się kredyt zaufania i wyleci.

Sytuacja w szczycie tabeli wygląda tak:

1)Chelsea - 48 punktów.
2)ManU - 47 puntków, ale jeden mecz rozegrany więcej.
3)Arsenal - 45 punktów.

Potem już z wyraźną stratą

4)Tottenham - 38 punktów.
5)Man City - 38 punktów.
6)Aston Villa - 36 punktów.

Gdzie jest Liverpool na, na, na, czy ktoś widział Liverpool?!

PS: YOU WILL NEVER WANK ALONE

Brak komentarzy: