niedziela, 23 stycznia 2011

Mart - Od Zera Do Panczlajnera (2011)

1)D.O.A. Freestyle
2)Epicentrum feat. Fav
3)Lepiej Spierdalaj
4)Mój Świat (Rap Wbrew Gustowi Mas)
5)I Got 5 On It Freestyle
6)Po Swojemu feat. KubanCKI
7)Ręce W Górę feat. Jaszczur
8)Dziś W Moim Mieście Freestyle
9)Płonie Takt
10)Dokąd Idziesz Polsko
11)Eyed Wide Open (Original Freestyle)
12)Cień Klasyki
13)36
14)Nie Odejdę Stąd Freestyle
15)Nadzieja Freestyle
16)Braggmaster (Blue Magic Remix) (Bonus Track)
17)Gdy Wszystko W Dupie Mam feat. El Gostek (Bonus Track)
18)Zwij Nas (Remix) feat. El Gostek, Jaszczur, Hekt-X (Bonus Track)
19)Mój Świat (Rap Wbrew Gustowi Mas) (TSK Remix) (Bonus Track)


Mart. Nie Pan Wankz ani nie Pan Sarkazm, a właśnie Pan Mart. Mój internetowy koleżka, z którym znamy się już kilka lat. Bodajże w styczniu była 4 rocznica, ale w tej notce nie będzie żadnego przedstawiania historii i okoliczności naszej ,,znajomości”, bo to ma być recenzja jego pierwszej płyty. No właśnie płyty, bo Mart nie tylko słucha rapu, ale także go nagrywa. Pamiętam, jak jakoś pod koniec 2008 roku pokazał mi swoje teksty, które mi się w sumie podobały. Chłopak, który pochodzi z Przemyśla, był wtedy w okresie mocnego jarania się VNM’em, co było widać w stylu jego tekstów. Mart planował, jak mnie pamięć nie myli, nagrać solówkę. Sprawy jednak potoczyły się inaczej, co nie oznaczyło, że już nigdy nie wrócił do planów nagrywania, bo tak to by nie było tej notki. Na wiosnę 2010 roku wyszła epka ,,Liryczni Sadyści”, będącą jego wspólnym projektem z gościem o ksywie Jaszczur. Miałem ją zrecenzować, ale nie miałem zbyt wielkiej ochoty. Szczególnie, że materiał w ogóle nie przypadł mi do gustu. Wiadomo, że nie spodziewałem się mistrzostwa, bo to był ich pierwszy raz, ale wyszło to słabo. Nawet rzekłbym bardzo słabo w porównaniu do późniejszych kawałków Marta, a więc do kompilacji (bo tak najlepiej jest nazwać ten materiał) ,,Od Zera Do Panczlajnera”.

Tytuł, a szczególnie ostatni jego człon, nie jest przypadkowy i napisany, aby brzmiało fajnie czy aby oddać hołd Mezowi. Głównym atutem wersów Marta są panczlajny (lub jak ktoś lubi punchline’y) no i braggadacio jest dominującym elementem tego wydawnictwa. Ktoś mógłby powiedzieć, że jest to strasznie oklepane i bardzo łatwo pisać jest kawałki w tym stylu. Zdarzają się także inne Herezje, jak ta płyta Meza, na ten temat, ale odstawmy to na bok. Jak ma się talent lub stara się ciężko i próbuje dać od siebie wiele, to można stworzyć coś naprawdę mocnego. Gospodarz kompilacji właśnie jest takim typem. Potrafi zarzucić bardzo mocną, trafną, czasami naprawdę wgniatającą w fotel linijką. Podstawą są tutaj bitewne wersy, w których raper komplementuje swoje umiejętności i jechanie na wack MCs. Czuć w tekstach pewność siebie. Jedną z jego inspiracji jest Chino XL, a więc Bóg pod względem panczy. Myślę, że jakby przetłumaczyć Latynosowi teksty Marta, mając na uwadze, że jest tak naprawdę jeszcze amatorem, bo nie ma stażu i dopiero zaczyna nagrywać, Chino byłby mile zaskoczony. Co mi się szczególnie podoba w linijkach na ,,Od Zera Do Panczlajnera” to szeroka gama odwołań i porównań. Występują porównania odnoszące się do wielu dziedzin np. piłka nożna, koszykówka, rap, historia, filmy i jeszcze znalazłoby się sporo opcji. To tylko świadczy o wszechstronności i pomysłowości rapera. Kolejnym znakiem charakterystycznym tekstów są także kondensacje znaczeniowe wbite w porównania. Dla mnie to wielki plus, dla większości pewnie minus i tzw. suchary, ale o tym nawet nie chcę mi się pisać, bo szkoda słów.

Napisałem, że braggaadacio jest dominującym elementem na kompilacji, ale nie jedynym. Znajduje się także kilka innego typu kawałków. Mamy numer ,,Nadzieja”, który jest bardzo fajną i ciekawą historią w zabawny sposób wyjaśniającą, skąd wzięło się powiedzenie ,,nadzieja matką głupich, ,,Dokąd Idziesz Polsko”, będącym refleksją na temat naszego narodu, która szczególnie mi się spodobała. Niby nic takiego, bo każdy wie, że jest źle, ale ja bardzo lubię i się jaram, jak ktoś potrafi mądrze przełożyć w dobry rymowany tekst swoje przemyślenia. Nie mogę także nie wspomnieć o ,,Gdy Wszystko W Dupie Mam”, w którym Mart zapodał świetną zwrotkę, przynoszącą na myśl zwrotkę VNM’a z ,,Jestem Swój”. Jest to bardzo życiowe, gdyż każdy czasami ma taki stan jak bohater notki w swojej zwrotce. Zwróciłbym także uwagę na follow-up do ,,Ebonics” Big L’a w drugiej zwrotce ,,Eyes Wide Open”. Jak wygląda sprawa z techniką? Wygląda dobrze, bo chłopak przywiązuje wagę, aby nie klepać prostych rymów. Nierzadko można usłyszeć ładnie złożony podwójny. Najlepszymi trackami pod tym względem wydały mi się być ,,Dziś W Moim Mieście” i ,,Po Swojemu”. Teraz przytoczę kilka moich ulubionych linijek z ,,Od Zera Do Panczlajnera”.

ciągniecie mnie na dno zapominacie jednak
że w wodnym środowisku wyrastają mi skrzela

twoje skille mniejsze niż Bushwick Bill
robisz bragga? szkoda, że nie ma panczy w tym

mam taki przepych skillsów w każdym moim tracku
że Barok jest epoką średniowiecznych zamków

gdybym był ateistą, to byłbyś moim Bogiem
bo koleś, Ty nie istniejesz przy mikrofonie

masz takie szanse ze mną w beefie i bitwie
jak niewidomy, nawlekając nitkę na igłę

Powszechnym jest, że jak zaczyna się nagrywać, to robi się to pod kradzione bity. Tutaj jednak sytuacja nie jest do końca taka. Są zapożyczone od innych wykonawców podkłady jak ,,Płonie Takt” (Drake - ,,Over”), ,,Po Swojemu” (Jurassic 5 - ,,What’s Golden”) czy też kawałki, w których tytułach jest nazwa bitu zapożyczonego jak ,,D.O.A. Freestyle”, jednak to nie wszystko. Mamy także kilka autorskich produkcji. Muszę przyznać, że trzymają niezły poziom, a szczególnie warto zwrócić uwagę na kawałki ,,Dokąd Idziesz Polsko” i ,,Epicentrum”. Pierwszy bit został wyprodukowany przez DJ Weedera, natomiast drugi El Matadora. O jakości tego pierwszego typu podkładów (w sensie nie swoich) nie ma co dużo mówić, bo musi być porządna. Moimi ulubionymi są te z ,,I Got 5 On It Freestyle” oraz ,,Ręce W Górę”. Flow gospodarza na pewno jeszcze nie jest takie, jakie on sam chciałby. Jest dużo czasu na jego udoskonalanie, co nie znaczy, że jest asłuchalne (lubię to słowo). Mart sobie radzi poprawnie na bitach, z reguły trafia w nie i nawet jak można czasami dostrzec usterki czy niedociągnięcia (np. płynność), to nie rażą mnie jakoś. Ja się cieszę, że jest progres w porównaniu z pierwszymi kawałkami. Dodam, że w tracku ,,Płonie Takt” pojechał na kilka temp i m.in. przyśpieszył, co dość dobrze wyszło. Głos koleżki mi się bardzo podoba, bo jest dość charakterystyczny i fajnie mi się go słucha. Nad dykcją zawsze można jeszcze popracować. Przed ostatnią częścią recenzji powiem kilka słów o niektórych gościach. Nie zabrakło Jaszczura, który wypadł nawet nieźle, choć flow w porównaniu do Marta słabsze. Występ w ,,Ręce W Górę” dobry, a w ,,Zwij Nas (Remix)” mnie denerwuje. Jak już jestem przy ,,Zwij Nas (Remix)”, to z gości w ogóle do gustu nie przypadł mi Hekt-X. Za to na plus zaskoczył mnie Favoryt, które jakieś tam kawałki słyszałem 4 lata temu i były lipne, a na ,,Od Zera Do Panczlajnera” wypadł najlepiej z gości.

Ogólnie mówiąc jestem zadowolony. Wiadomo, że nie jest to perfekcyjna płyta, która od razu wytyczy nowe szlaki i każdemu przypadnie do gustu, ale nie o to chodzi. Mart nie jest profesjonalistą (chociaż życzę mu, aby zrobił karierę), aby oceniać to wszystko w mega rygorystycznych standardach, porównując do albumów Mesa czy tam innego czołowego polskiego rapera. Najważniejsze jest, że kompilacja mi się podoba i nie jest to spowodowane faktem, że znam autora. Są porządne pancze, jest dobra technika składania rymów, nie najgorszy flow i spoko bity. Wadą jest, że sporo kawałków słyszałem i słuchałem kilkakrotnie wcześniej, dlatego też nie jestem w stanie łyknąć tej produkcji do końca na raz. Nie ma to jednak większego wpływu na ocenę. Nie dam niesamowicie wysokiej noty, bo zawsze może być lepiej i myślę, że będzie.

7/10


PS: Link do pobrania http://www.speedyshare.com/files/26426236/Mart_-_Od_Zera_Do_Panczlajnera.rar

Brak komentarzy: