sobota, 9 października 2010

Słoń & Mikser - Demonologia

W recenzji ,,Chorych Melodii” pisałem o Słoniu w zasadzie w samych superlatywach i napisałem, że czekam na kolejny album. Nie musiałem czekać zbyt długo, bo debiut Poznaniaka ogarnąłem mniej więcej na początku kwietnia, a teraz mamy początek października i raper uderza z kolejną płytą. Tym razem materiał firmowany jest nazwą Słoń & Mikser z tego względu, że ten drugi wyprodukował cały krążek. Dla słuchaczy Słonia nie jest to nieznany producent, bo zadbał w sporej mierze o brzmienie ,,Chorych Melodii”. Ja oczekiwałem mocnego uderzenia, bo Słonisko to mój drugi ulubiony raper ze stolicy Wielkopolski.

Rozkmin, smętów, ballad miłosnych, głębokich kawałków z przekazem – takich rzeczy raczej nie ma sensu tutaj szukać. Nie jest to żaden minus, bo są inni artyści, którzy poruszają takie kwestie, a Słoń to jest hardcore. Tekstowo to w zasadzie jest kontynuacja debiutu. Ostre linijki i charakterystyczna technika ich składania, bardzo szeroka gama niebanalnych porównań, bezkompromisowość, brutalność, czarny humor (szczególnie w skitach np. w pod koniec numeru ,,Pająk”), wulgarność, mroczne storylellingi. Wyróżniłbym takie pozycji jak ,,Problem”, który jest pojazdem na pseudo raperów, ,,Intro (Jebać Idiotów)”, który dobitnie podkreśla, że rap to jest po prostu rap – zwykła rozrywka i nie ma się co spinać, ,,TV”, który ma destrukcyjny klimat i traktuje o ogłupianiu przez media, co prowadzić moze do degradacji świata i katastrofy, ,,Love Forever”, który jest zdecydowanie najbardziej chorym trackiem jaki słyszałem w polskim rapie. Opowiada o tym, jak koleś poznał pannę, która lubiła sadomasochizm i chciała, aby ją bił. Bohater opowieści przegiął, bo ją zatłukł na śmierć, a następnie ześwirował, bo bawił się jej zwłokami, wydał sobie ją za żonę, a na końcu pociął jej ciało na kawałki. Chore gówno i tyle w temacie. Nie jestem zwolennikiem takiego rapu, ale w wykonaniu Słonia mi pasuje. Dla kontrastu jest trochę refleksji w ,,Szczerze” i kawałek ,,Trzoda”, który ma niby potencjał imprezowy, do którego na początku się nie przekonałem, ale teraz coraz bardziej mi się wkręca.

poznaj ciemne zakamarki swojej kruchej psychiki
jestem głosem, który powtarza Ci, że jesteś nikim
to poznańskie strzygi, to rap z pierwszej ligi
gdybym był niemy słabych MCs jechałbym na migi
zagłuszymy swoje krzyki, hałas to nasza dywiza
to jakby Gravediggaz grali na bitach Showbiza
to podwójny partyzant, robi Ci gnój z bebechów
tak że będziesz pluć krwią przy każdym głębszym wdechu
wołaj połykacza grzechu, bo za późno na księdza
to ten rap, co sen z powiek laikom spędza


Bity w żadnym wypadku nie nudzą, a to jest najważniejsze, bo jak ktoś decyduje się przekazywać mocne treści, najlepiej jest, aby robił to na równie mocnych podkładach. Takimi najbardziej bujającymi na ,,Demonologii” są ,,Trzoda” i ,,Początek Końca”. Warto zwrócić uwagę także na te spokojniejsze, ale niosące ze sobą klimat mroku jak ,,Czerń” czy ,,Love Forever”. Może, jakbym posłuchał samych instrumentali to nie odczułbym zbytnio tego mroku, ale w połączeniu z tekstem i nawijką Słonia jest zupełnie inaczej. Ogólnie do warstwy muzycznej nie mam zastrzeżeń, ale jest jeden bit, który bym chętnie wywalił i pochodzi z ,,Czarne Słońce”. Wkurza mnie ta kobza. Słoniak bardzo dobrze sobie radzi na bitach, chociaż muszę przyznać, że jakiś czas temu przeczytałem opinię, że nie urozmaica swojego flow przez co traci. No i muszę powiedzieć, że coś w tym może być, ale ja w każdym razie podtrzymuje swoją opinię z recenzji ,,Chorych Melodii”. Nie mam żadnych zastrzeżeń i nie przeszkadza mi to.

Dostałem taką płytę, jakiej oczekiwałem. Bezpardonowy Słoń w przekazie, na dobrych podkładach muzycznych z flow, które robi wrażenie. Na pewno będzie to jedna z lepszych, a raczej najlepszych pozycji w polskim rapie w bieżącym roku. Na razie dla mnie bez problemu pierwsza trójka i sądzę, że ma naprawdę spore szansę, aby się w niej utrzymać, bo tylko album Tedego stawiam wyżej. Tak jeszcze na sam koniec nie mogę się powstrzymać, aby nie napisać pewnego zdania – wszystko spoko, ale panie Słoniu, tylko po co to jebanie truskulu?

10/10

PS: Zmieniam notę - najlepsza polska płyta 2010 jak na razie

5 komentarzy:

gawi pisze...

Polecam kolejny album, który z pewnością Ci się spodoba.

Boog Brown & Apollo Brown - Brown Study

track poniżej, żeby Cię zachęcić :)

http://www.youtube.com/watch?v=-VrgvFw6GJ8

Pein pisze...

Wybacz, ale damski rap nigdy nie miał u mnie przebicia i wątpię, aby to się zmieniło. :)

Sprawdziłem najnowszą płytę od Nightmare On Wax i w zasadzie tylko ,,Calling" mi się bardzo spodobał, dlatego raczej nie pobiorę innych krążków od nich.

gawi pisze...

Spoko, mam nadzieję, że chociaż któraś z płyt które wcześniej poleciłem spodobała Ci się. Jestem ciekaw co sądzisz szczególnie o Subway'u (wciąż czekam na recenzję ;) hehe) i Dirty Circus.

A z intrumentali to co byś polecił, oprócz Emancipatora, którego poznałem właśnie dzięki Tobie i bardzo mi podszedł. Ja wprost ubóstwiam Rjd2, po za tym DJ Shadow i Blockhead.

gawi pisze...

A co do NOW, to Calling to na pewno nie z tej płyty co Ci pisałem, żebyś najpierw sprawdził, czyli In A Space Outta Sound. Daj jej szansę :). Sprawdź chociażby kawałki: Passion, Damn i You Wish. Jeśli te Ci się nie spodobają, to daję Ci spokój ;)

Pein pisze...

Napisałeś, abym sprawdził najnowszy album Nighmare On Wax i to była własnie z ,,Calling", a więc ,,Thought So...", więc coś Ci sie pomyliło. :)

Słuchałem też tę ,,In A Space Outta Sound" i lepiej mi weszła niż tamta, ale też nie podjarałem się, jednak dam jeszcze szansę jej jedną.

Z instrumentalnego hip hopu to polecam:

DJ Cam - Mad Blunted Jazz
Nicolay - City Lights Vol. 2, Shibuya
Nujabes - Metaphorical Music
Wax Tailor - Tales of the forgotten melodies
Doctor Flake - Intervention Chirursicale