piątek, 11 czerwca 2010

WSZYSTKO PRZEJEBAŁEŚ BANANOWCU PIERDOLONY

Dnia dzisiaj jak Kononowicz, a więc 11 czerwca 2010 roku, kiedy inauguruje Mundial, doszedłem do wniosku, że jestem totalnym idiotą, debilem, chamem, cwelem, skurwysynem itd.

Zrobiłem wielką przykrość pewnej naprawdę fajnej dziewczynie, którą znam od trzech tygodni. Nie chcę mi się nawet pisać o szczegółach, bo to nie jest najważniejsze w tym momencie. Jest mi strasznie źle z tego powodu i mam wyrzuty sumienia, które na pewno będą mnie dręczyły baaaardzo długo. Przeprosiłem ją, ale drogą smsową, bo pewnie, jakbym zadzwonił, to by odrzuciła, a tak to mam nadzieję, że przeczytała. Wiadomo, że powinienem zrobić to w cztery oczy i nawet dzisiaj miałem ku temu dwie okazje, ale nie mógłbym po prostu jej spojrzeć w twarz, zabrakło mi odwagi... nie wiem. Już się z nią raczej na pewno nie zobaczę, więc taka forma była jedynym, co mogłem zrobić.

Znowu pewnie będzie, że jestem chamem, że w tym momencie tym tekstem
obrażam dame
--> jebać ten cytat. Poniższe są o wiele bardziej odpowiednie

A miało być tak pięknie...

Gdybym mógł prosto tak, cofnąć czas...

WSZYSTKO PRZEJEBAŁEŚ BANANOWCU PIERDOLONY

Nigdy nie miałem moralnego kaca, nie wiem, co dalej. Jedno jest pewne. Nie byłem wart jej łez...

2 komentarze:

gawi pisze...

Dawaj kolejny wrzut ziomuś. Może coś ze Szwecji ? A tak btw, to co sądzisz o nowym albumie blond-białaska :) ? Lirycznie chyba przeszedł samego siebie, muzycznie wg mnie średnio, ale daje radę...

Pein pisze...

Ja nie wrzucam płyt, tylko co najwyżej je opisuje. :) Nie słuchałem najnowszej płyty Eminema i raczej nie zamierzam.