Grupa A
11 czerwiec, RPA – Meksyk 1:1
Mecz otwarcia Mistrzostw Świata muszę przyznać, że mnie nie zawiódł. Sądziłem, że gracze z Ameryki Północnej zwyciężą, ale gospodarze pokazali, iż nie są chłopcami do bicia. Druga połowa lepsza od pierwszej, a na dodatek Afrykańczycy mogli zwyciężyć, ale pod koniec jeden z piłkarzy trafił w słupek bramki Pereza, który bronił ogólnie bardzo niepewnie.
11 czerwiec, Urugwaj – Francja 0:0
Liczyłem na dobre i ciekawe widowisko, a dostałem totalną klapę. Francja była wyjątkowa słaba, nieskuteczne i grała nieładnie. Rozczarował mnie na całej linii Gourcuff, który po prostu pokazał się z bardzo złej strony. Solidnie zagrali przede wszystkim Abidal oraz Diaby. Urugwajczycy mają silny kadrowo zespół, ale nie pokazali także nic interesującego na tle słabej Francji.
Grupa B
12 czerwiec, Korea Południowa – Grecja 2:0
W końcu spotkanie, które mi się podobała na całej linii. Nie lubię Greków za ich styl, który zaprezentowali na Euro 2004, bo wygrali szczęśliwie, a potem nie zagrali nawet na Mundialu w Niemczech. Mistrzowie Europy, żenada. Azjaci byli lepsi praktycznie w każdym elemencie gry. Szybko zdobyli gola, potem trochę cofnęli się do obrony i wyprowadzali groźne kontry. Dobry występ przypieczętowali golem Park Ji Sunga w 57 minucie.
12 czerwiec, Argentyna – Nigeria 1:0
Zastanawiałem się, jaki atak wystawi Diego Maradona, któremu o wiele lepiej wychodzi wciąganie białych lin, niż stanie przy nich. Postawił na Teveza, Messiego oraz Higuaina. Messi to zdecydowanie najlepszy gracz w ekipie Argentyny, jednak zabrakło mu skutecznego wykończenia. Higuain zmarnował kilka doskonałych okazji. Bohater spotkania okazał się jednak afrykański bramkarz Enyeama, popisując się kilkoma fantastycznymi paradami.
Grupa C
12 czerwiec, Anglia – USA 1:1
Amerykanie w 1994 roku zapowiedzieli, że zdobędą Mistrza Świata w 2010. Zaczęli dobrze, bo na pewno tak można nazwać remis z Anglią po fatalnym błędzie Greena, który przebił chyba nawet ,,wyczyn” Seamana sprzed 8 lat. Widowisko generalnie było dość dobre, ale niestety pojawiły się pod koniec kłopoty z obrazem.
13 czerwiec, Algieria – Słowenia 0:1
To była totalna nuda dla mnie. Myślałem, że podczas pierwszych 45 minut się potnę jak emo. Druga część spotkania była zdecydowanie ciekawsze i mimo że ,,gospodarze” oddali więcej strzałów na bramkę, Słoweńcy zwyciężyli po golu z 79 minuty. Europejczycy wykorzystali fakt, że Algieria grała w osłabieniu od 73 minuty.
Grupa D
13 czerwiec, Serbia – Ghana 0:1
Początek meczu był obiecujący, ale mniej więcej od 25 minuty nic praktycznie na boisku się nie działo. Lepiej prezentowali się Ghańczycy, a Serbowie zawiedli mnie na całej linii. Sądziłem, że zwyciężą, ale polegli. Paradoksalnie grać lepiej zaczęli dopiero po tym jak w 74 minucie Lukovic został wyrzucony z boiska. Stworzyli sobie wtedy w krótkim odstępnie czasu 4 groźne okazje. W każdym razie Ghana wygrała zasłużenie i chyba są już na pewno w 1/8 finału.
13 czerwiec, Niemcy – Australia 4:0
Czekałem na tę chwilę niecierpliwie i się nie zawiodłem. Niemcy pokazali bardzo dobrą i konsekwentną piłkę, mimo że ich przeciwnikiem nie był z najwyższej półki. Obecność Klose w pierwszym składzie nie podobała mi się w ogóle i co prawda zdobył bramkę, ale zmarnował kilka doskonałych sytuacji. No i w końcu to było widowisko, w którym padło powyżej 2 bramek.
Grupa E
14 czerwiec, Holandia – Dania 2:0
Zacierałem ręce, bo sądziłem, że to spotkanie będzie bardzo emocjonujące i obfitujące w bramki. Przeliczyłem się. Pierwsza część nie zachwyciła, na początku drugiej padł gol samobójczy, a Holendrzy wszystko zakończyli w końcowych minutach. Od ekipy Oranje oczekuje się jednak o wiele lepszej gry.
14 czerwiec, Japonia – Kamerun 1:0
Pierwsza połowa to było zdecydowanie najbardziej denne 45 minut tego Mundialu do tej pory, mimo że padła bramka. Drugiej części meczu nie oglądałem prawie w ogóle, bo ogólnie byłem u ziomków, a wpadł pierwszy koleżka, bo mieliśmy pożegnalną imprezę grupową (i tak połowa nie przyszła, ale jebać, bo byli, ci których w sumie lubię najbardziej) i zaczęliśmy oglądać youtube’a.
Grupa F
14 czerwiec, Włochy – Paragwaj 1:1
Nie oglądałem, bo wróciłem po 21, gdyż pojechałem powiedzieć komuś kilka ostatnich słów prawdy, a potem po prostu nie byłem zbyt zainteresowany oglądaniem meczu i korzystałem z ostatnich chwil ze znajomymi z grupy, którzy pojawili się na ostatniej imprezie.
15 czerwiec Nowa Zelandia – Słowacja 1:1
Nie było mnie w domu i nie oglądałem. W każdym razie zaskakujący rezultat, który ustalili Nowo Zelandczycy w ostatniej minucie gry.
Grupa G
15 czerwiec, WKS – Portugalia 0:0
Mimo bezbramkowego wyniku, mecz był naprawdę dobry, szczególnie w drugiej połowie, w której na dodatek pojawił się Drogba. Wyrównane widowisko, ale strzałów na bramkę z obydwu stron było jak na lekarstwo. W końcówce Wybrzeże przycisnęło i mogło zdobyć 3 punkty, ale się nie udało.
15 czerwiec, Brazylia - Korea Północna 2:1
To, co pokazywali w pierwszej połowie Brazylijczycy to była lekka żenada. Kompletnie nie wychodziła im gra, ja oglądałem to z szyderczym uśmiechem na twarzy. No ale Dunga przecież ma zgraną ekipę i nie potrzeba Pato czy tam Ronaldinho. Nie byłem w stanie obejrzeć drugich 45 minut, bo padałem ze zmęczenia. Nie wiem, jak grała Brazylia, w każdym razie na pewno skuteczniej.
Grupa H
16 czerwiec, Chile – Honduras 1:0
Obserwowałem to spotkanie kątem oka, bo praktycznie cały dzień byłem zajęty. Z tego co widziałem Chilijczycy zagrali naprawdę świetnie i mogłoby być o wiele wyżej, ale fantastyczne spotkanie rozegrał bramkarz Hondurasu, który jednak pewnie zajmie ostatnie miejsce w grupie.
16 czerwiec, Hiszpania 0:1 Szwajcaria.
Chyba największa niespodzianka jak do tej pory. Mistrzowie Europy, mimo że grali lepiej, mieli więcej sytuacji, nie byli w stanie nic zrobić. Diego Benanglio, którego uważam za jednego z najlepszych bramkarzy Bundesligi, przechodził samego siebie i jemu powinni Szwajcarzy przede wszystkim dziękować.
Generalnie na razie Mundial mnie zawodzi. Drużyny grają trochę zbyt zachowawczy i przede wszystkim brakuje bramek. Poziom niektórych spotkań jak chociażby Holandia-Dania czy Francja-Urugwaj zawiódł na całej linii. W każdym razie było trochę niespodzianek i zobaczymy, co dalej nam Mistrzostwa przyniosą. Liczę, że obejrzę wszystkie mecze drugiej kolejki na spokojnie, bo pierwszej niestety nie dałem rady.
środa, 16 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz