środa, 2 czerwca 2010

K-Rino - Solitary Confinement (2009)

1)Intro
2)Soul Merchants
3)Barbedwire Discipline
4)I Got Stripes
5)Dem Laws
6)Grand Deception
7)Phony
8)When Its Time
9)Solitary Confinement
10)Didn't Ask
11)I Can't Tell
12)The Life Of Love
13)Forensics
14)Long Way To Go
15)Talkin' To Me
16)Who Killed Realness

Mamy 2 czerwiec 2010 roku. Słucham amerykańskiego rapu na poważnie od ponad 4 lat i w zasadzie nie sądziłem, że nastąpi jeszcze jakiś przełom w moim pojmowaniu tej muzyki. Nie Ma Cudów jak 834, ale ja tego przełomu nie traktuję jak cud, a raczej miłą niespodziankę. Dnia 29 maja 2010 około godziny 17:00, załączyłem sobie na głośniki najnowszą płytę K-Rino. No i zostałem zmiażdżony. Zresztą pisałem o tym w poprzedniej notce. Sądziłem, że istnieje tylko dwóch niedocenianych lirycznych masakratorów w całym tym rapie – Chino XL i Canibus, ale się pomyliłem. Jest jeszcze K-Rino. W rapgrze jest od 1986 roku, kiedy wydał pierwszy singiel, a więc to weteran. Reprezentuje Houston.

Bardzo ciekawie zaczyna się album, gdyż już w intrze artysta obrazuje, jak mniej więcej wygląda sytuacja z dużymi wytwórniami – chcesz zarabiać hajs na rapie, podpisz kontrakt, ale możesz zapomnieć, co znaczy stwierdzenie ,,independent as fuck” jakie wyznaje El-P. Jest rozmowa pomiędzy przedstawicielem jakiegoś tam majora i K-Rino. Owy przedstawiciel proponuje raperowi dobry kontrakt, ale narzuca mu z góry, o czym powinien, a raczej nie powinien, rapować. Oczywiście wszystko ma wymowę ironiczną. Drugi kawałek ,,Soul Merchants” jest tak jakby kontynuacją tego, co zawarte zostało w intrze. Między innymi przedstawia konsekwencje postępowania w intrze. Pokazuje, co pieniądze robią z ludźmi, a także porusza kilka innych głębszych kwestii. Generalnie uderzył we mnie ten numer i zaostrzył apetyt na dalsze słuchanie:

now you gotta hale some sex appeal
to get a record deal, and if you did
come correct they soon, made ya change ya tune
once they called you in that special room

ha, you got a nice credit cat
a chain and a female purchased at the titty bar
five million in your bank account
but a bunch of friends and family that you never think about

Reprezentant Houston imponuje lirycznie pod wieloma względami. Dobór wyszukanego słownictwa jest niewątpliwie jednym z nich. Sprawia to, że słuchanie jego muzyki staje się wymagające (oczywiście, jak komuś zależy na tekście, ale artystów tego typu słucha się właśnie dla tekstu) i wymaga skupienia. Najlepiej jest mieć tekst przed oczyma, bo wtedy dostaje się pełny obraz geniuszu K-Rino. Kapitalne porównania, które dotyczą różnych dziedzin np. historii, chemii czy fizyki (naukowe jazdy jak Canibus), nietuzinkowo złożone rymy i dobrane słowa, a to wszystko tworzy zwrotki naszpikowane robiącymi papkę z mózgu panczlajnami. W stylistyce braggadacio raper czuje się jak ryba w wodzie, a na ,,Solitary Confinement” można znaleźć przykłady fantastycznych wersów:

what i inflict is beyond torture, you’ll be pleading for pain

technology in my mind exceeds the current time
like somebody using an iPod in 1689

all my lines are so unorthodox
they enter you like carbon monox


To tylko kropa w morzu tego typu linijek. Przykłady praktycznie pierwsze z brzegu, ale jestem pewny, że robią smaczek na kolejne. Raper nie zapomniał naturalnie zaserwować trochę osiedlowych nawiązań, podkreślić swoją pozycję i zamanifestować siły. Nie są to jakieś zwykłe teksty, z którymi można się spotkać o co drugiego człowieka w tym biznesie. K-Rino to profesjonalista, którego linijki są zawsze na najwyższym poziomie. Znowu przykładów przytaczać nie będę, bo to po prostu trzeba usłyszeć. Jeszcze co do tematów ściśle ulicznych to znajduje się kawałek ,,Dem Laws”, który skierowany jest do policjantów. Gospodarz albumu zarzuca im nadmierne i bezpodstawne czepianie się, niesprawiedliwość, bezwzględność, radość w nękaniu i zabijaniu ludzi. Gracz z Południa daje jasno do zrozumienia, że ludzie tacy jak on gardzą policjantami i śmierć jakiegokolwiek stróża prawa to powód do celebracji.

Yangus, a więc koleżka, który mnie całkowicie przekonał do sprawdzenia dokonań Rino, powiedział, że dla niego ten gość to mistrz koncept kawałków. No i ja się z tym niewątpliwie zgadzam. Na ,,Solitary Confinement” pojawia się takowych kilka, a ja zwrócę szczególną uwagę na dwa z nich. Po pierwsze dość humorystyczny ,,Talking To Me”, w którym mowa jest o martwych przedmiotach, które należą do artysty. Mianowicie telewizor, długopis, łóżko czy martwa ryba zaczynają rozmawiać z K-Rino. Z drugiej strony można ten kawałek interpretować inaczej, bardziej poważnie. Mianowicie chodzi oczywiście o zaburzenia mentalne. Ja jednak myślę, że raperowi chodziło o akcent humoru. Drugim koncept-songiem jest ,,Grand Deception”, który uważam za zdecydowanie najlepszy track na krążku. K-Rino bezpardonowo, w sposób iście niespodziewany i całkowicie zaskakujący odkrywa przed nami oszustwa planety. Wbił mnie w ziemie, jak przeprowadził dogłębną analizę praktycznie wszystkiego, co znajduje się na banknocie o wartości jednego dolara. Zawsze, jak słucham tego numeru, to mam ciary na plecach, jak się skupie. Świetnie zobrazował wszystko, perfekcja fotograficzna jak w ,,Foul Cats” Kool G Rapa.

the so called holidays are hypocrisy
established to use religious doctrines to commit annual robberies
Christmas split in half is Christ Mass
he so called birth of Jesus where every home has glowing light cast
Christ the annointed One, Mass the birth celebration
but Jesus birth was kept due to the situation
the king initiated a death plot
cause a Messiah was prophesied to rule so Jesus' murder was authorized
no one knows the actual date
that's why sometimes you see 'Xmas'
x means unknown but ignorance affects us


To kopie, kopie, kopie. Ciężko było mi wybrać jakiś fragment z tego numeru, bo w zasadzie wszystko tam jest ciekawe, ale zdecydowałem się na powyższy, który i tak jest długi. Artysta na albumie także pokazał się z osobistej strony. Tutaj chciałbym wspomnieć o dwóch kawałkach. Pierwszy to ,,Phony”, w którym, jak nie trudno się domyślić, przedstawiony jest problem fałszywości ludzkiej. K-Rino mówi, że nie raz już doświadczył różnych sytuacji, gdzie wydawało się, że wszystko jest w porządku, a był oszukiwany przez ,,przyjaciół”. Owa fałszywość nie pojawia się jedynie w bliskich raperowi ludziach, ale jest wszechobecna na świecie. Skala tego jest tak wysoka, że czasami wydaje się artyście, że jedynymi, którym można ufać są Bóg oraz sam gospodarz albumu. Drugi numer to ,,The Life Of Love”, w którym szczegółowo jest opisane spotkanie Rino z dziewczyną, w której się zakochał. Naprawdę fajnie brzmi to przedstawienie uczuć związanych z tą historią.

O warstwie lirycznej, jak zwykle było dość sporo i jak zwykle teraz przychodzi czas na produkcję i jak zwykle nie napisze o niej zbyt wiele. W sumie nie mam pojęcia, kto zadbał o oprawę muzyczną i jakoś nie korci mnie, aby się dowiedzieć, gdyż bez tego zasnę spokojnie. Poza tym Im Mniej Wiesz, Tym Lepiej Śpisz jak u Piha! Generalnie podkłady pod względem tempa nie są jakieś niesamowicie różnorodne, ale też bardzo daleki jestem od stwierdzenia, że jeden nachodzi na drugi i zlewają się w jedną całość jak Noc I Dzień Małolatowi i Pezetowi. W każdym razie takie ,,I Got Stripes” i ,,Dem Laws” ewidentnie kojarzą mi się z tłustym brzmieniem Dirty South, które daje kopa i nudzić się nie można w żadnym wypadku podczas słuchania. ,,Barbedwire Discipline” to chyba najbardziej oryginalny bit na płycie. ,,Grand Deception” jest niesamowicie nastrojowe i wręcz hipnotyzujące brzmieniowo, a dając do tego tekst K-Rino to już w ogóle masakra. Są też łagodne ,,Phony” czy ,,Didn’t Ask”. Wkurzać po czasie zaczął mnie bit z ,,I Can’t Tell” jedynie. W sumie, patrząc na to, co napisałem, to brzmienie jest różne, ale ogólnie ja po słuchaniu całej zawartości albumu nie odczułem tego tak znacząco. Nie jest to w żadnym wypadku wadą, po prostu takie luźne spostrzeżenie.

Gospodarz ma bardzo oryginalny flow. Odnoszę wrażenie, że tak jakby szeptał podczas nawijki, co w niektórych przypadkach niesamowicie potęguje efekt oddziaływania na odbiorcę. Szepczący flow – tak to nazwę. Świetnie to sprawdza się w opowiadaniu historii, których na ,,Solitary Confinement” można trochę znaleźć. Dykcja jest poprawna i jak się odpowiednio skupię, to jest w stanie wyłapać sporo z tekstów. Rzucił w oczy mi się także charakterystyczny akcent wyrazowy, który występuje (oczywiście w trochę tam zmienionych formach) u kilku artystów z Południa. Plus dla K-Rino za podjęcie się próby śpiewania w refrenie ,,Didn’t Ask”. Muszę powiedzieć, że mi się to bardzo podobała i wywołało dodatkowe emocje we mnie. Jednak tak ogólnie umiejętności liryczne artysta ma większe niż wokalne, co nie znaczy, że te drugie kuleją, bo są na dobrym poziomie.

Ten album jest fantastyczny. Kapitalne teksty, które poruszają bardzo różne wątki w sposób wymowny i nietuzinkowy, różnorodne z reguły nie nudzące mi się brzmienie plus dobre płynięcie po bitach.. Jakbym miał teraz się pobawić i umieścić ten krążek w rankingu najlepszych 10 płyt 2009 roku, to na pewno znalazłby się co najmniej na piątej pozycji. Jednak to tylko gdybanie, bo listę już zrobiłem i niestety jest bez niego. Ogólnie jestem naprawdę bardzo zadowolony, że w końcu zdecydowałem się sprawdzić coś reprezentanta Houston. Na pewno sięgnę jeszcze do kilku innych produkcji K-Rino (pomijając ,,Worst Rapper Alive”, bo ją już sprawdziłem) i liczę, że to będzie Bomba jak Kapitan.


PS: Musiałem napisać coś dłuższego, bo jestem tak nafukany na jutrzejszą (w zasadzie dzisiejszą, ale potrwa do jutra na luzie) imprezę (po dwóch latach idę do Vintage jak All Natural, a tam był Niezły Gnój jak VNM na pierwszym roku często), że czas mi się dłuży niesamowicie.

Brak komentarzy: