niedziela, 21 listopada 2010

Pih - Dowód Rzeczowy Nr 1

Polska scena. Jakby się tak zastanowić, ilu raperów, którzy nagrywają od kilku lat i nie są nową krwią w rapgrze, notuje progres w jakimkolwiek elemencie rapowego rzemiosła, można by się złapać za głowę. Peja działa praktycznie od początku istnienia sceny i lubię jego muzykę, i tak naprawdę ,,Na Serio” to chyba druga najlepsza płyta w jego dyskografii, ale czy Rychu ma tak naprawdę do zaoferowania coś, co sprawi, że słuchacz powie ,,to jest niesamowicie genialne, słychać postęp! Takich raperów potrzebuje nasz kraj”? Podobnie w przypadku Tedego. Tyle, że ten cały czas zaskakuje pomysłami, patentami promocyjnymi, ale podobnie jak Peja raczej na sto procent nie da rade nagrać płyty, która zostanie uznana za najlepszą w kariarze. No właśnie i jakbym miał zrobić listę artystów, którzy cały czas idą do przodu, nie byłaby ona liczna, ale PIH znalazłbym się na niej bez cienia wątpliwości. Białostoczanin zaskoczył wielu, kiedy wydał ,,Kwiaty Zła” w tym także mnie, bo nie spodziewałem się takiego postępu pod względem lirycznym. To było 2 lata temu, a teraz mamy rok 2010 i premierę już kilka tygodni temu miał ,,Dowód Rzeczowy Nr 1” no i?

Tekstowo Pihu dla mnie wzniósł się chyba na wyżyny swoich możliwości, ale znając życie to pewnie niekoniecznie, bo sądziłem, że to, co zaprezentował na ,,Kwiatach Zła” to jest jego apogeum, a tu niespodzianka. W każdym razie ja słucham tych numerów i czuje ten progres. Spotkałem się z opiniami, że raper to straszny prostak i inwalida liryczny. No i jak przypomnę sobie jego niektóre tracki sprzed ,,Kwiatów Zła”, a szczególnie beef z Dużym Pe i dissami na Warszawiaka, to po części, ale tylko po części, mogę się z tym zgodzić. Niektóre linijki PIH miał zbyt wulgarne i nawet użyłbym tu słowa wieśniackie (np. ,,czkałeś jak szmata odbijało Ci się spermą” czy też ,,kładę chuja na rock, kładę chuja na pop, kładę chuja na klasykę”), ale to przeszłość. Z drugiej strony należy pamiętać, że Białostoczanin zawsze był ostry w przekazie. Jednak można nieść bezkompromisowy message w sposób budzący podziw, opancerzając go w bardzo dobre rymy, szerokie słownictwo, niebanalne porównania i sporą gamę odniesień. Taki właśnie PIH jest na przedstawianym krążku – hardkorowy, a zarazem skillsowy lirycznie. Dlatego też są takie nuty jak ,,Szatańskie Wersy”, ,,Weneckie Lustro” (tutaj podkreśliłbym niesamowity, wręcz fotograficzny opis [chorych] zdarzeń) czy ,,Brutalna Leksyka”, w których łączą się bezpardonowość, bezpośredniość i mrok z wyrafinowaniem oraz kunsztem. Na tym mógłbym skończyć, ale tego nie zrobię, bo bardzo lubię życiowe i refleksyjne kawałki, a artysta postarał się, aby takowych także nie zabrakło. Maestrią są dla mnie ,,Zgniłych Sumień Cmentarza” – taka piękna refleksja o życiu, ,,Czas”, który nie trudno się domyślić o czym traktuje, ale wykonanie naprawdę zabiera dech w piersiach, a także ,,Zasznurowane Usta, Zaciśnięta Pięść” będący dedykacją dla Chady, kiedy ten siedział w więzieniu. To Jeszcze Nie Koniec jak Tede, bo Pihu zatroszczył się, aby znalazło się coś dla tych, którzy lubią imprezować i jest melanżowy numer ,,100g (Szyja)”. Jak już powiedziałem, lirycznie materiał prezentuje się po prostu wybornie, a teraz to udowodnię, przytaczając dość sporo wersów:

pseudo gwiazdy? zajebię każdej konstelację

dają mi żarcie niegodne nawet świni
historia choroby w karcie pacjenta - szowinizm
dwie sale dalej z ich listy kolejne nazwisko
projekcja wszystkich fobii – Arkadiusz Onyszko

techniczny nokaut, atak astmy skurwysyny
już dostają hiperwentylacji
horror pod twoją mózgową korą
zadzwoń po starych niech cię odbiorą
jak on to robi Adam Piechocki
od lewego do prawego końca Polski
wszyscy w szoku, hałas na koncertach
szarych bloków P i Ha na prezydenta

przyjaciół policzysz na palcach ręki stolarza

możesz być dziś nikim dla całego świata
pamiętaj, dla niewielu jesteś całym światem
usta ludzi układają się w krzywiznę kłamstwa
to prawda, lecz nigdy nie mów życie chuja warte
o kilka łez ubożsi liczymy na cud
za sterylnym parawanem czeka nas grób
fakty, wiem jak jest dzieciak - studzą
złe rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom

Skoro tak bardzo komplementowałem warstwę tekstową, przydałoby się, aby warstwa muzyczna jej nie zepsuła. Chodzi mi o to, że nawet najlepsze wersy są po prostu nie do słuchania na podkładach, które są słabe, niedorobione, denerwujące, asłuchalne, Gucci Mejnowe itd. ,,Dowód Rzeczowy Nr 1” na szczęście doskonale broni się przed tymi zarzutami i każdy bit jest co najmniej dobry. Ja osobiście uwielbiam motywy klawiszowe i jestem tym bardziej usatysfakcjonowany, że sporo podkładów je zawiera. Wyróżniłbym przede wszystkim ,,Czas” oraz ,,Zgniłych Sumień Cmentarz”, w których jednakże także bardzo ważnym elementem są skrzypce nadające piękny refleksyjny klimat. Są to jednak spokojne, życiowe numery, więc normalna sprawa, że bity nie mogą być ostre. To oczywiście nie znaczy, że tych z mocnym uderzeniem nie ma, bo wystarczy wspomnieć chociażby ,,Femme Fatale” czy ,,Weneckie Lustro”, mimo że w obydwu pojawia się motyw klawiszy, który jednakże nie jest odosobniony. Jest on wzmocniony przez mocne uderzenia (chyba) basu. Oba tracki to nie pozwalające przejść obok sobie storytellingi, w których atmosferę na równi z liryką buduje warstwa muzyczna. Przeczytałem na forum, że wadą bitów jest to, iż są dość podobne do siebie. Nie mogę się z tym faktem nie zgodzić, bo równie dobrze, do podkładu z ,,Weneckie Lustro” dałoby się zarapować poruszający kawałek i mogłoby to dobrze wyjść. Jednakże nie traktuje braku wielkiej różnorodności za wadę, bo brzmienie jest solidne i dopracowane, a to jest najważniejsze. Teraz kwestia wokalna, a więc głos, który w przypadku Piha jest na tyle istotny, że dzieli słuchaczy na dwie grupy. Jedna uważa go za nieprawdopodobnie denerwujący, wręcz odpychający, a druga nic do niego nie ma. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy, aczkolwiek raper ma krzykliwy głos, który nie każdemu może przypasować. Pod względem flow Pihu nigdy nie wybijał się jakoś ponad przeciętność, ale nie mogę mu odmówić jednej rzeczy – potrafi wczuć się w nawijkę i wyrazić każdy rodzaj emocji w sposób, który do mnie trafia.

Zbliżając się do końcowej oceny, muszę powiedzieć, że jestem ukontentowany w stu procentach. Nigdy wielkim fanem Białostockiego artysty nie byłem, ale cieszę się, że mimo ponad dekady bycia na scenie, cały czas notuje progres. Sądzę, że ,,Dowód Rzeczowy Nr 1” to już na pewno pierwsza trójka najlepszych wydawnictw w Polsce, bo jak na razie dla mnie z rzeczy, które przesłuchałem, jedynie ,,Demonologia” może z nią konkurować. Napisałem, że pierwsza trójka, bo jedno miejsce zostawiam tak na wszelki wypadek, jakby np. VNM wydał album w tym roku czy coś w tym stylu.

10/10

Brak komentarzy: