wtorek, 16 marca 2010

Zapowiedź Ligi Mistrzów 16 i 17 marzec

Wtorek

Chelsea LondynInter Mediolan

A właściwie to Chelsea Londyn kontra Jose Mourinho. To spotkanie będzie bardziej ekscytujące, przynajmniej biorąc pod uwagę atmosferę i otoczkę, niż rywalizacja na San Siro. Dlaczego? To proste. The Special One powraca na Stamford Bridge, gdzie będzie miał szanse spełnić swoje marzenie – zabić Chelsea w rozgrywkach pucharowych. Przed Mediolańczykami stoi trudne zadanie. Pomijam już ich ostatnie słabe wyniki w Serie A, bo Liga Mistrzów to zupełnie co innego i nie można założyć, że skoro na własnym podwórku nie idzie, to w najsilniejszych rozgrywkach klubowych świata będzie jeszcze gorzej. The Blues są niesamowicie groźni na własnym obiekcie. Wydaje się, że powoli wracają do optymalnej formy, a perspektywa zmierzenia się z byłem szkoleniowcem dla wielu piłkarzy daje niewyobrażalną motywację. Londyńczycy muszą odrobić stratę z pierwszego meczu, w którym polegli 1:2. Nie chce mi się wierzyć, że Jose pójdzie z Chelsea na wymianę ciosów na wyjeździe, bo to byłoby samobójstwo. Inter na pewno będzie grał catenaccio i wystawi 4 obrońców, 3 defensywnie usposobionych pomocników, 1 ofensywnego pomocnika i 2 napastników. Jak trener lidera włoskiej ligi zdecyduje się zagrać ofensywniej, to mnie zaskoczy. Personalnie w zdecydowanie gorszej sytuacji stoją gospodarze, bo nie zagrają Essien, Bosingwa, Ashley Cole, Cech, Hilario, co oznacza maksymalne osłabienie obrony oraz występ trzeciego bramkarza – Turnbulla. W każdym razie The Blues mają się skupić na ofensywnie, a tam nie ma żadnych osłabień. Nerazzurri nie mają kłopotów ze składem zbyt wielkich, gdyż nie zagrają jedynie Balotelli i Chivu, który cierpi z powodu kontuzji już od stycznia. Zapowiada się niesamowity mecz i nie obejrzenie go w moim przypadku byłoby zbrodnią.

Sevilla – CSKA Moskwa

Hiszpanie mają bardzo wielkie szanse, aby po raz pierwszy w historii klubu awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Warunek jest jeden należy wygrać z CSKA na własnym terenie, bo nie sądzę, aby Sevilla zagrała na bezbramkowy remis. W Moskwie padł remis 1:1, który stawia oczywiście gospodarzy tego spotkania w lepszej sytuacji. Gracze Jimeneza są w rytmie meczowym, a ich rywale dopiero w ten weekend zaczęli grać w krajowej lidze. Znaczących osłabień w kadrach w obu ekipach nie ma, a potencjał większy mają oczywiście zawodnicy z Premiera Division i zapewne oni zgarną zwycięstwo i awansują dalej. Nie stawiam Rosjan bez szans, ale Sevilla na pewno nie zlekceważy przybyszów ze wschodu, co zaprocentuje w przejście do następnej rundy

Środa

Barcelona – Stuttgart

1:1 – takim rezultatem zakończyła się rywalizacja na Mercedes Benz Arena, ale teraz walka będzie toczyć się na Camp Nou, gdzie niepodzielnie rządzi Barca. Naprawdę chciałbym, aby Niemcy coś zdziałali, ale patrząc realnie to nie mają szans i powinni modlić się o jak najniższy wymiar kary. Potencjał kadrowy gospodarzy jest imponujący i wydaje się, że słabszy okres gry, który przeżywali w ostatnich tygodniach z tego, co czytałem, bo z oglądania skrótów to dużo się nie wyciągnie, a Barcelona wygrywała cały czas praktycznie, mają już za sobą. VFB straciło polot i ostatnio słabo im idzie w Bundeslidze. Na Ligę Mistrzów pewnie się zmobilizują, ale to raczej nie wystarczy. Mistrz Hiszpanii nie będzie chciał podzielić losu Królewskich i zapewne rozstrzygną sprawę już w pierwszej połowie.

Bordeaux – Olimpiakos

To chyba ostatni tydzień, w którym drużyny z Grecji będą grały w europejskich pucharach, bo zarówno Olimpiakos jak i Panatha są w trudnych sytuacjach przed rewanżami. Zespół Blanca pokonał na wyjeździe w pierwszym spotkaniu 1:0 rywali, co daje im komfort, bo na własnym terenie wystarczy, że zremisują i 1/4 stoi przed nimi otworem. Co prawda w Ligue 1 już nie są zdecydowanym liderem, ale wszystkie znaki na niebie stawiają ich w roli faworyta do awansu z tej pary. Grecy natomiast ostatnio w kraju zremisowali zaledwie 2:2 przed własną publicznością z jednym z outsiderów, co na pewno nie podwyższa ich morałów.

Brak komentarzy: