piątek, 5 marca 2010

Top 10 kawałków XXI wieku z Polski

Muszę powiedzieć, że nie miałem praktycznie żadnych kłopotów z selekcją. Wiadomym jest fakt, iż spektrum wyboru było węższe niż w przypadku Ameryki, ale to nie było decydującym czynnikiem, bo miałem z czego wybierać. Nie twierdzę też, że polski rap jest beznadziejny i dlatego łatwo wybrać 10 wartych uwagi utworów. No po prostu Tak Wyszło jak Ascetoholix, że nad wyborem nie zastanawiałem się długo.
Podobnie jak w przypadku tematu dotyczącego USA różnorodność została zachowana i żaden raper nie pojawia się na liście dwukrotnie. Kolejność przypadkowa:

834 – Mam Problem

Tę nutę katowałem w wakacje rok temu i tak się nią zajarałem, że musiała się znaleźć w tym rankingu. Mamy 2 zwrotki, które traktują o dwóch różnych nałogach. Zaczyna VNM, rymując na temat swojego uzależnienia od alkoholu oraz jego skutków – kac, brak kasy. W ostatniej zwrotce nawija Boxi, który porusza kwestie swojej manii na punkcie siłowni, która towarzyszy mu już od lat. Trzeba pochwalić chłopaków za szczerość, a szczególnie Tomka, który zdaje sobie sprawę, że w tamtych czasach był alkoholikiem i nie boi się nazywać rzeczy po imieniu. ,,Mam Problem” jest trackiem bardzo życiowym. Smaczku dodaje bardzo pomysłowo wykonany refren.

przywiązałem bakcyla z Anglii tam w 4 miesiące
przechlałem 1300 funtów przelicz na polskie
a tamten hajs to oldschool już jest, bo w Polsce to wiesz
ile trzeba mieć, jak co wieczór chcesz pić bronksów 6
ta, po dniu bez picia czuję żyję i mówię nie piję
kurwa, mówię stopuje na chwilę
i na uczelnie bez kaca pójdę nie raz
a potem w domu bez procentów chuj mnie strzela

kiedyś przypadkowo znalazłem krawiecką miarkę
kupioną na rynku radzieckim w czwartek
ceny nie znam, bym szczerze napisał
faktem jest, że pomyślałem, że zmierzę se bica
i tak zmierzyłem, że mierzę do dzisiaj, oba zazwyczaj
a matka mówi to już choroba psychiczna



Tede – Drin Za Drinem

Kawałek z płyty ,,S.P.O.R.T.”, a więc z pierwszego (jak się nie mylę) krążka w całości wyprodukowanego i napisanego przez jednego artystę w Polsce. ,,Drin Za Drinem” myślę, że zna prawie każdy, bo to nieśmiertelny klasyk imprezowy. Bez względu, czy lubisz Fiodora, czy nie, ale ten kawałek jest genialny. Ja sobie nie wyobrażam przedpity czy też melanżu bez niego. Jak nie poleci „Drin Za Drinem” tam, gdzie leje się alko, to nie można takowej posiadówki nazwać M jak Melanż jak 834. Gościnnie udzielili się V.E.T.O., którzy spisali się bardzo dobrze. Tekst nie jest ambitny, ale to jest melanżowa nuta okraszona niesamowicie pobudzającym bitem, że nie da się tego opisać. Najlepiej można to zrozumieć, jak się jest napierdolonym i nagle leci ten utwór.

dobry taniec odpadasz co ty?
jakie spanie tego nie ma w planie
filmu urwanie jutro amnezja
tak się stanie czysta finezja.

kolejną butelkę w rękę wziął
orientuj się szykuje się niezły show
ktoś ci polewa nie wylewaj za kołnierz
jak dobry żołnierz, maraton ciągniesz

drina goni drin wyjebałeś całe Cin Cin
jesteś już taki najebany skurwysyn
widzisz napisy poprzestawiane na tych ścianach
wyjebałeś kurwa alkoholowy napój o smaku banana


PIH – 2003

Reprezentant Białegostoku nie ma w swoim repertuarze nuty, którą jarałbym się tak jak właśnie tą. PIH zawsze był znany z bezkompromisowych tekstów, w których nie stroni od bluźnierstw, ale daleko im od prostactwa prezentowanego przez Nagły Atak Spawacza. ,,2003” to kawałek retrospekcyjny, w którym Adam opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce właśnie w owym roku. Porusza kwestie osobiste jak i ogólnoświatowe. Dowiadujemy się, że ukończył studia prawnicze, opuściła go dziewczyna, bo brał psychotropy. Z kwestii ogólnych mówi m.in. o śmierci Barry White’a, o Kill Billu Tarantina, niepochlebnie wypowiada się na temat 18L itd. Podkład muzyczny jest refleksyjny, a pojawiająca się od czasu do czasu piszczałka uwypukla tę atmosferę.

dwutysięczny trzeci był ciekawy
Mezo zrobil lurę, choć nikt z nas nie chciał kawy
Michalczewski mieliśmy prawie króla
Polaczek jest Polaczkiem go tez zrobili w chuja
to, co straciliśmy nikt tego nam nie odda
zamiast papieza w lesba wzięła w brudne łapy Nobla

mozesz mówić mi na jego temat duzo złego
lubisz go czy nie w rapie to był rok Tedego
Jantar czy Kukulska wybrałbym mamę z dwóch
dzieciaki rozkminiały, kim jest, kurwa, DJ Buhh


WWO – Tak To Wygląda

Jest to jeden z pierwszych rapowych kawałków, z którymi miałem styczność, a było to 9 lat temu. Śmigał wtedy regularnie na vivie, która była konkretną stacją muzyczną i moim źródłem w poznawaniu raperów oraz zespołów (m.in. Fenomen, Peję, Peel Motyff czy Wychowanych Na Błędach tam poznałem). Mam do tego tracku sentyment, ale to nie jest jedyny powód, dla którego się tutaj znalazł. Uważam, że to zdecydowanie najlepszy numer w dorobku WWO (tak nawiasem mówiąc, mojego najlepszego polskiego zespołu), który znalazł się na płycie producenckiej Waca. Wtedy raczej nikomu nie przeszkadzała widoczna różnica w umiejętnościach pomiędzy Sokołem, a Jędkerem, bo to były inne czasy i inaczej się patrzyło na rap. Kto wtedy słuchał, to wie, co mam na myśli. Nuta głównie traktuje o otaczającej rzeczywistości, a Wojtek wspomina też o swoje przeszłości.

tak to wygląda budzę się co rano z japą wygrzaną
z pustą kiermaną, czasu jak zwykle za mało
do dwunastej się zapierdalało
trzeba wstać a oczy spuchnięte
kolejka ustawka za następnym zakrętem
brak chwili żeby podelektować się skrętem

może gdybym skończył dobrą szkołę i miał robotę
mama mówiła odrób lekcje ja wolałem jak Jędker
z dyktafonem na ławeczce kleić teksty pierwsze
co nie znaczy że do końca życia tam jest moje miejsce



Rychu Peja SoLUfka – Na Dnie

Nie mogło być inaczej – jakiś numer Pei musiał się tutaj znaleźć. Tak wyszło, że pojawił się kawałek z przedostatniego albumu artysty, który jest niezły, ale ,,Na Dnie” poziomem zdecydowanie odbiega od pozostałych tracków. Ryszard to człowiek, który w swoim życiu przeszedł bardzo wiele – śmierć matki w młodym wieku, bieda, alkoholizm ojca, a następnie samemu popadniecie w nałóg. Biorąc to pod uwagę, nie trudno sobie wyobrazić, ile razy Peja lądował ,,Na Dnie”. Rychu wspomina w tym utworze właśnie o bardzo ciężkich sytuacjach, które są nieodłącznym elementem egzystencji. Presja, fałszywość, smutek, zawiść, ból, gniew – to wszystko nie jest raperowi obce.

wiem jak to jest gdy na niczym nie zależy
żyjesz bo żyjesz tak naprawdę wciąż leżysz
a ci co przechodzą wciąż kopią żeby dobić
trzeba mieć w chuj odpowiednio silnej woli

wszyscy są mili kurwa od tej pamiętnej chwili
mieli nas za debili teraz w dupę chcą całować
dziewczyny chcą się kochać
ziomków mam już całą masę
kto prawdziwy przyjaciel tego dowiem się z czasem.

z definicji pener, kojarzony z tym miastem
nierozerwalnie i niebanalnie
pizgam centralnie zrobię awarię
sam z tego wyjdę jak zawsze wiem to pewne
to dla wszystkich tych których życie jest piekłem.



Ascetoholix – Plany

Niewyobrażalnym może być dla niektórych fakt, że Drużyna A, była kiedyś nietykalna na polskiej scenie, a muzyka nagrywana przez nią cieszyła się szacunkiem. Produkcje Donia doceniali giganci pokroju Pei oraz Tedego, a na krążkach Ascetoholix gościli m.in. Fu, Pono czy wspomniany już Rychu. Te czasy już dawno minęły i nie mam zamiaru tutaj rozprawiać nad powodami, dlaczego stało się, jak stało. Ważne jest, że ekipa pozostawiła za sobą sporo dobrych tracków, a jednym z nich jest ,,Plany”. Kawałek był pierwszym singlem promującym 2 album Ascetów ,,Apogeum”. Co prawda wartość artystyczna płyty była niższa od debiutu, ale wykreowała, moim zdaniem, najlepszy numer chłopaków z Obornik Wielkopolskich. Świetny bit z partią pianina i refleksyjny tekst dają nam naprawdę wyśmienity kawałek.

bez łask plan nie wychodzi
młodzi wolą się uszkodzić żyć w zwidach
daj speeda, przecież następnego dnia nie widać
Lepiej tego omijać wrażenie że myślenie o jutrze
sprawia nam cierpienie zapomnienie
dla nas może nie być jutra rzeczywistość smutna

film zatrzymał się dawno już miejscowym weteranom
zgubili się w podróży już nie powstaną
wypili czas który im dano i dalej mordę moczy
po co? przed laty uciekł ich ostatni pociąg
jak co dzień kocioł ujawnia się ich mglistym oczom

a to układanka góry kontra sucha rzeczywistość
jednych trudzi dając siłę innym przyszłość
gdzieś tam jest zobaczymy co będzie
jak na razie kupa zmartwień w pierwszym rzędzie stoi
zdrowie ciepło szmal by nie stracić tego trzeba walczyć
dziś nie ma nic za darmo za darmo umarło


Małolat & Ajron – Rodzice

Jest to niesamowicie osobisty i szczery numer, a co tutaj jest najlepsze to, że każdy z nas może się z nim utożsamić. Oczywiście, jak ktoś miał niestety trudne dzieciństwo i patologicznych rodziców, to nie za bardzo może wczuć się w stu procentach w wersy Małolata. Raper wykonuje 2 zwrotki – pierwszą poświęca matce, a drugą ojcu. Oddaje im należyty szacunek, wyznaje bezgraniczną miłość, jest im dozgonnie wdzięczny. Zdaje sobie doskonale sprawę, że nie jest idealnym synem i robi rzeczy, które ranią jego rodziców, ale i tak matka i ojciec zajmują w jego sercu specjalne miejsce. To jest jeden z tych kawałków, które nie można nagrać na niby – to co nawija Michał to najprawdziwsza prawda. Nie ma refrenu, a smutny bit jest kapitalnym uzupełnieniem pięknych linijek.

kiedyś ty z tatą na imprezach przy paru piwach
teraz ja idę na melanż dziś tak to się nazywa
ty się martwisz skąd biorę pieniądze
kurwa przecież jej nie powiem prosto w twarz
tak nie mogę więc kłamie w żywe oczy boję się o jej zdrowie

pamiętam jak wracałeś kłóciłeś się z matką
lecz robiłeś wtedy wszystko by nam było lepiej tato
tak rzadko gadamy już jak ojciec z synem
pamiętam jak rozmawialiśmy że mam talent
że ten rap może zyski przynieść
teraz tylko boisz się by nie dopadł mnie kryminał
wtedy we mnie wierzyłeś


O.S.T.R. – 1 na 100

Utwór pochodzi z czasów, kiedy Adam był dla mnie zdecydowanie najlepszym polskim raperem, a reszta mogła mu buty czyścić. W sumie tak uważałem nawet 3 lata temu, ale wtedy znałem tylko pierwsze 4 albumy rapera, które są świetne. W każdym razie to były Ciekawe Czasy jak Mor W.A., ale Coś Zmieniło Się jak Edyta Bartosiewicz i obecnie Łodzanim od kilku płyt się tylko w moich oczach pogrąża (najnowszej płyty nawet nie mam zamiaru sprawdzać). Nie zmienia to faktu, że nagrał sporą ilość wybitnych nut, a najbardziej z nich podoba mi się właśnie ,,1 na 100”. Ostrego zawsze ceniłem za niesamowitą trafność i inteligencję w tekstach, flow i zapadający w pamięć głos, a nie to skrzeczenie, którym nas torturuje od kilku lat. Przedstawiany tutaj numer zawiera w sobie Wszystko Co Najlepsze jak Molesta w reprezentancie ŁDZ.

fałsz goni za fałszem przybitych turystów
świat jak z komiksów sen z powiek spędza
człowiek i nędza – cel: dowieźć ten ciężar
z nożem przy węzłach, czy z bogiem od serca?
pod nogami betonowa preria
ryzyko to wzbudzana litość
gdy tak nad potylicą wisi
nie ma tak by coś działa się bez przyczyn
wzrasta tylko ilość zniczy

zobacz świat z nas szydzi
nóż przy gardle skruszy nawet najtwardszy image
życie uczy ustalając wynik od tak od razu
non-stop w defensywnie jak Lizarazu
sztuka wizażu po nic, jak odchodzą znajomi

Super, że wspomniał o Lizarazu – najlepszym lewym obrońcy Bayernu w historii.


Fu – Regeneracja

Fu czyli Wielki Szu jak Jan Nowicki jeden z najbardziej znanych przedstawicieli ulicznego rapu z Warszawy. Aktywny na scenie do dnia dzisiejszego, ale swoje najlepsze lata mający już za sobą. Mimo że dykcja, która od samego początku u niego szwankowała, z czasem mu się poprawia, to lepszych albumów od pierwszych dwóch już nie da rady nagrać. ,,Regeneracja” pochodzi z 2 płyty Fusznika ,,Futurum” i jest wg mnie jego najlepszym trackiem. Wyśmienity, spokojny podkład muzyczny plus tekst, który można rzec, że traktuje o zmianach w życiu, jakie niesie ze sobą upływający czas. Wersy są naprawdę fajne, ale dykcja jest słaba, ale nie przeszkadza mi to w jaraniu się tym utworem.

dlaczego coś co jest miłe nie trwa wiecznie
uświadomić sobie muszę to koniecznie
wiedziałem że kiedyś wszystko pieprznie
wtedy czas dorosnąć wreszcie
twoje przejście na następny poziom w życiu
bardzo źle stracić coś co naprawdę miało sens
teraz tylko stres regeneracja i kres
teraz chodzę po własnych ścieżkach jak bezdomny pies
popełnione błędy ich nie liczę ich nie zliczę
jaki kurwa byłem głupi i milczę.


W ogóle to dodałem na sylwestrze 2008 komentarz do tego kawałka z profilu mojego kolegi (promil88), jak byłem Under The Influence jak Eminem.


Eis – 07.02.83

Muszę powiedzieć, że nie było mi łatwo wybrać ulubiony Numer jak Raz od Eisa, ale ostatecznie wypadło na ostatni kawałek z jego płyty. Jest to nuta poważna, zmuszająca do myślenia, w której Jacek rozlicza się ze swoim dotychczasowym życiem. Wspomina o wydarzeniach, jakie miały miejsce w jego życiu i niekoniecznie były dobre. W każdym razie Warszawiak dochodzi do wniosku, że czas na zmiany i czas wydorośleć oraz poważnie zacząć postrzegać egzystencję. 07.02.83 to data urodzin Eisa. Utwór jest spokojny, wolny, a muzyka wywołuje w nas nastrój odprężenia i pozwala lepiej wczuć się w tekst. Z niektórymi linijkami możemy się nawet utożsamić i tak też jest w moim przypadku.

pamiętam te wszystkie chwile dobre i złe
te chwile nawet każdy melanż z winem gołdę i sklep
to weszło mi w krew za mocno
był moment, że alkohol wszedł mi w krew ostro
tamte czasy się kończą ale pamiętam swoją historię
pamiętam jak w 6 klasie chlałem sofie
jak w 7 siedziałem pod blokiem minus 4 stopnie
pamiętam jak w 8 kupiłem sobie pierwszą Nokię

ojciec mówił zawsze wkładaj serce w co robisz
i próbuję to robić z każdym tekstem
mówił mi że czas goni – dobra
teraz jest czas abym ja to zrobił po nim
mój świat moje życie i pieprzyć resztę
ten świat uczy mnie być tym kim jestem
a ten bit ciągle bije jak serce



----------------------------------------------------

W sumie to nie mam nic do dodania, bo wszystko, co chciałem przekazać zostało przekazane wyżej.

Brak komentarzy: