poniedziałek, 5 marca 2012

MF Grimm - The Hunt for the Gingerbread Man (2007)

Rok po stworzeniu historii, a więc wydaniu pierwszego trzypłytowego albumu w rapie MF Grimm znowu uderzył i po raz kolejny stworzył bardzo ciekawe dzieło. ,,The Hunt for the Gingerbread Man” to konceptowy album, który bazuje na baśni z 1875 roku o nazwie ,,The Gingerbread Man”. Bohaterem jej jest ludzik z piernika, który ostatecznie zostaje zjedzony przez lisa. Grimm Reaper wciela się na krążku w owego ludzika, ale tworzy zupełnie inną historię. Gingerbread Man, o czym już dowiadujemy się w intrze, nie daje się zjeść lisowi i staje się poszukiwanym uciekinierem. Przeżywa różne przygody, o których opowiada w kawałkach.

W ,,Gingy” opisuje jak będzie mordował w brutalny sposób i nikt się o tym nie dowie. W numerze ,,Half-Baked” opisuje swoje szalone przygody w krainie słodyczy z różnymi smakołykami. W ,,Fox” przedstawia historię, jak zjadł go lis, ale Gingy sprawił, że lis go zwymiotował, a potem Gingy w brutalny sposób wymierzył lisowi sprawiedliwość, mimo błagania o litość. Gingerbread Man wcale nie jest przyjemniaczkiem i potulnym ciasteczkiem, a kraina w której żyje wcale nie jest sielanką. Potwierdza to także ,,Gangsta Pastries”. Inne kawałki, które warto wyróżnić to na pewno ,,My House”, gdzie mówi o tym, jak zapoznał pewną dziewczynę, która była nim oczarowana i zabrał ją do swojego pałacu składającego się ze słodyczy i chociażby ,,Earth” przedstawiający jego wewnętrzne ogólne przemyślenia. Muzyka na płycie jest utrzymana w dość mrocznym klimacie lat 90-tych. Można odnieść wrażenie, że żaden bit nie wybija się ponad resztę, ale to świadczy tylko o spójności tego materiału, a koncept albumy powinny być spójne. Moimi ulubionymi podkładami się najspokojniejsze ,,Half-Baked” oraz ,,My House”.

Można powiedzieć, że ,,The Hunt for the Gingerbread Man” trochę przynosi na myśl ,,MM… Food” autorstwa MF Dooma, ale oczywistym jest, że Grimm Reaper zrealizował zupełnie inny koncept niż Doom. Niewątpliwie jest to bardzo pomysłowe wydawnictwo i realizacja tego pomysłu wyszła naprawdę świetnie. Mimo jedynie 45 minut trwania albumu ja nie odczułem niedosytu, bo MF Grimm nie przedobrzył z niczym.

POBIERZ

Hasło: peingodofamegakure

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ziomeczku zyjesz jeszcze ? :)

Anonimowy pisze...

słyszałem że na Alasssce jest...