wtorek, 12 sierpnia 2025

Tech N9ne - 5816 Forest (2025)


Tech N9ne wydał niedawno płytę - półtora miesiąca temu, ale recenzję zacząłem pisać już na początku lipca. Po bliższym zapoznaniu się z jego twórczością rok temu (mimo bycia do tego nawianym już od 2007 roku) śmiało umieszczam go w TOP 15 lirycznych raperów na świecie, a także bez wątpliwości w TOP 15 pod względem flow. No i na najnowszym albumie udowodnia w obydwu tych kwestiach swoją klasę i pokazuje niesamowite umiejętności.

Technicznie mamy tutaj po prostu masakrę. Podwójne, potrójne, poczwórne - "pod chuj mnie nie weźmiesz", follow-upując pewnego słupskiego rapera. Gdyby tego było mało, to nierzadko te rymy są dodatkowo wielokrotne, więc poziom iście kosmiczny. Tematycznie również jest ciekawe i różnorodnie, bo dostajemy trochę bragga, puncze, bangery, a także poważniejsze, bardziej przemyślane i refleksyjnego numery. Tekstowo jest idealnie. O taki jeden przykład - potrójny wielokrotny rym:

Street lights hit, I gotta skeet right quick
To 5816, least try to get more time at
The party for my peeps, I'm lit
When they said it's ok, I holler peace, I split

Słowo "get" Tech nawinął specjalnie w inny sposób, aby się rymowało z pozostałymi.

Pod względem flow też jest idealnie, a może i idealniej? Tech N9ne świetnie balansuje, przyśpiesza, zwalnia, zmienia tempo, podśpiewuje. Raz nawija agresywniej, raz spokojniej, a innym razem buńczucznie. Mamy cały repertuar i pokaz chyba każdego możliwego sposobu rapowania. Po prostu mistrz.

Jedynie, co na tej płycie jest niepotrzebne i psuje to obecność Lil Wayne'a w kawałku "Yoda", mimo że zwrotki gospodarza jak i cały album są genialne. 

środa, 9 lipca 2025

Ghostface Killah - Ironman (1996)

Kiedyś twierdziłem, że Wu-Tang Clan to obiektywnie najlepszy (nie będący jednak nawet w moich top 10 ulubionych) zespół rapowy na świecie, a "Enter The Wu-Tang Clan" to najlepsza płyta w historii. Czy nadal tak uważam? Niekoniecznie, ale na pewno to kawał historii i spora ilość utalentowanych np. GZA czy Raekwon i tych mnie utalentowanych np. Ol Dirty Bastard czy Method Man raperów. Wśród członków Wu jest także Ghostface, którego po występach na płytach Clanu zaliczałem do grupy tych utalentowanych, jednak nie słuchałem nigdy jego solówek.

Postanowiłem to nadrobić i jakiś czas temu zabrałem się za jego debiutancki album z 1996 roku "Ironman". Materiał trwa ponad godzinę i zawiera 17 pełnych numerów bez skitów. Za produkcję odpowiada RZA i dostarczył naprawdę kawał dobrej muzyki. Klimatyczne brzmienie łączące soulowe sample z brudnymi nutami tworzy doskonałe tło do treści poruszanych na krążku. A mamy tutaj do czynienia w większości z elementami przestępczości, ulicy, zbrodni, storytellingami. Może Ghostface nie wchodzi tak głęboko w tę rzeczywistość mafioso rapu jak Raekwon na debiucie, ale wyraźnie o nią zahacza. Także treści bardziej osobiste jak w kawałku "All That I Got Is You" się znajdą.

Ogólnie album ma swój klimat, który trzeba poczuć i zapewniam, że niekoniecznie następuje to po jednym przesłuchaniu. To nie jest muzyka do biegania ani samochodu, a do spokojnego posłuchania w skupieniu i delektowaniu się, a jest czym. Jedynym moim zdaniem minusem jest zbyt duża ilość featuringów. Raekwon oczywiście umie rapować, ale jego obecność na 12 z 17 piosenkach i 1 solo! to przesada.  

wtorek, 1 lipca 2025

O$ka - W Tych Klubach feat. Cayra, Teka (2004)

Miałem już w zeszłym roku w planach rozpocząć serie wpisów, w której pokrótce przedstawiam jeden kawałek, który ostatnio zrobił na mnie duże wrażenie. No i tak rok temu zacząłem od Bonsona i na nim skończyłem. Zmienia się to dzisiaj. Postanowiłem posłuchać sobie płyt O$ki i zatrzymałem się na "W Tych Klubach" z drugiej producenckiej płyty z 2004 roku. I non stop od wczoraj słucham tego numeru.

Dziś na tropie Tomek
Na topie Tomek

Takimi wersami Teki zaczyna się ten kawałek, które wgniatają mnie ziemie. Zdecydowanie jedne z najlepszych rozpoczęć zwrotek w polskim rapie, jakie słyszałem. Mamy podwójny rym z błyskotliwą grą słów (dla niekumatych w drugim wersie nie jest to nawiązanie do imienia) nawinięte to z niesamowitą pewnością siebie. 

Ogólnie numer jest utrzymany w ostro imprezowym, hedonistycznym klimacie idealnym na melanże. Byłbym na pewno jednym z motywów przewodnich obok "Drin Za Drinem" czy "W Klub Idziemy", jakby znał go w latach 2007-2010. O$ka dostarczył również świetny, bujający bit, a Teka zrobił swoje nawijką. Dodatkowo doskonałą robotę robi wokalistka Cayra z wpadającym w uchu refrenem i podśpiewywaniem, ale w stylu imprezowym nie wyjcowym, wiadomo to stare czasy. Cayra znana najbardziej z refrenu "Przestroga" kawałka nagranego z Teką, jego zdecydowanie najbardziej znanego. 
Do teraz widziałem, że ona nagrywa coś, ale nie wczuwałem się.

W każdym razie idealnie wypadło w "W Tych Klunbach". Sam Teka także wspiął się na wyżyny swoich umiejętności. Pierwsze dwa wersy, które tutaj przytoczyłem są preludium do jego lirycznych popisów. Tak popisów, bo rymy podwójne, wewnętrzne, krzyżowe, holorymy, gry słów, niezłe porównania czy barwne budowanie narracji to są popisy, które należy mega docenić, biorąc pod uwagę, że to był rok 2004.

Postanowiłem przypomnieć sobie nagrania Teki czy on też na swoich płytach taki poziom techniki prezentował, bo nie pamiętałem, a 20 lat temu aż tak nie zwracałem na to uwagi. Jednak nie. Szkoda, ale ten numer polecam, bo to przespana perełka imprezowa. 

sobota, 21 czerwca 2025

It's mostly the voice...

it's mostly the voice that gets you up
it's mostly the voice that makes you buck
a lot of rappers got flavor and some got skills
but if your voice ain't dope then you need to chill

Taki wersami zaczyna się kawałek Gangstarr "Mostly the Voice" z ich wg mnie 2 najlepszej płyty "Hard to Earn" wydanej w 1994 roku. I właśnie ten fragment będzie stanowiłem podstawę rozważania w tym wpisie. Pytanie jakie stawiam brzmi:

Guru - czy słuszne jest uważanie go za jednego z najlepszych raperów?

Najbardziej charakterystyczną cechą Guru był jego głos. Zapadający w pamięć, świetnie pasujący do przekazywanych treści pod różnorodne bity robione przez Premiera czy samego siebie na solówkach na przestrzeni bogatej kariery zarówno solowej i jak zespołowej. Sam raper był doskonale świadomy mocy swojego głosu i jak będziemy rozpatrywali rap jako muzykę mającą nieść mądry przekaz, który ma trafiać do słuchaczy i nieść naukę, to Guru ze swoim głosem byłby chyba najlepszym nauczycielem. No ale właśnie czy to się broni i wystarczy, aby uznać członka Gangstarr jednym z najlepszych?

Pomijam już fakt, że spotkałem się z opiniami, że niektórym jego głos kompletnie nie odpowiadał, a nawet ci którzy uznawali go za ciekawy, to totalnie nie byli w stanie słuchać jego muzyki przez całkowity brak flow. No właśnie jak jest z tym flow lub jego brakiem u Guru? Wg mnie całą karierę nawijał w praktycznie ten sam sposób, jak najbardziej słuchalny i akceptowalny, ale nic ponad przeciętność. Kiedy próbował w niektórych momentach przyśpieszać np. na albumie "Moment of Truth" wychodziło to słabo. Chociaż miewał też pod tym względem przebłyski na pierwszym Jazzmatazie w numerze "La Bien Le Mal".

Tak więc flow średni, ale sposób nawijania i odbiór jego nawijki potęgował właśnie jego niepowtarzalny głos. Gdyby Guru miał inny głos, powiedzmy sobie że zwykły, to mógłbym uznać słuchanie go na dłuższą metę za męczące, a nawet nie do zniesienia. I biorąc pod uwagę sposób rapowania, to ratuje go głos, a więc zdanie it's mostly the voice ma tu zastosowanie. Jednak to zdecydowanie za mało, aby uznać go za jednego z najlepszych na mikrofonie.

Spójrzmy teraz na teksty i tutaj Guru plusuje u mnie jeszcze bardziej niż ze względu na głos. W twórczości wykonawcy dominują trafne obserwacje, trudne tematy (ubóstwo), zmagania, mądre życiowe rady, refleksje i rozważania nad problemami egzystencjalnymi oraz społecznymi, a także można znaleźć chełpienie się, hołdowanie czterem elementom, tematy kobiece czy trochę naleciałości ulicznych. Można śmiało powiedzieć, że jego teksty zawsze miały przekaz i wartość. Guru pod względem przekazu to wg mnie zdecydowanie jeden z najlepszych raperów na świecie i potrafię zrozumieć, jak ktoś umieszcza go w 15 najlepszych lirycznie raperów na świecie. Co do techniki, to mniej więcej od 1998 roku zaczął stosować bardziej złożone rymy.

Biorąc pod uwagę powyższe, zadam pytanie jeszcze raz i udzielę odpowiedzi:

Czy słuszne jest uważanie go za jednego z najlepszych raperów?

NIE

Bardzo lubię i cenię jego muzykę, zarówno płyty Gangstarr jak i solówki. Lubię wracać do wielu kawałków, a "Skills" był moim osobistym hymnem motywacyjnym kiedy prawie 20 lat temu stawałem przed zadaniem, które wydawało mi się naprawdę trudne jak na tamte czasy. Jednak wiadomo, że 19 latek ma zupełnie inną mentalność i postrzeganie świata. 

Ogólnie nazwałbym Guru dobrym raperem i w skali szkolnej dałbym mu 4 - czyli dobry. Do 5 bardzo dobrego jednak mu brakuje, a do oceny 6 - wybitności to nie mamy nawet o czym mówić. Jest to bez wątpienia legenda i jeden z najważniejszych raperów Nowego Jorku i Wschodniego Wybrzeża, ale na pewno nie jeden z najlepszych na świecie. W notce z 2010 roku dotyczącej jego śmierci napisałem, że był dla mnie znakomitym artystą, którego muzyka zawsze niosła wartość. Nazwanie go znakomitym było zapewne podyktowane burzą emocji, jak dowiedziałem się o jego śmierci. Był po prostu dobry.

Wielka szkoda, że nie żyje, bo liczyłbym że w 2025 roku dołączyłby do Grand Puby i Lords of the Underground, którzy pokazują, że da się zrobić porządny klasyczny hip hop obecnie. Chociaż Guru w 2009 roku na ostatniej solówce romansował z autotunem i ciekawe czy nie poszedłby z złą stronę? No nic, tego się już nigdy nie dowiemy. Było Big L rest in peace od Gangstarr, to teraz ode mnie Guru rest in peace! (skrecze)

niedziela, 15 czerwca 2025

Lords of the Underground - So Legendary (2025)

Lords of the Underground to zespół pochodzący z New Jersey, ale przeze mnie trochę zapomniany. Odkryłem ich w 2007 roku, sprawdziłem całą dyskografię oraz najnowszą jak na tamte czasy płytę z 2007 roku. Ich muzyka bardzo przypadła mi do gustu. Debiut z 1993 roku chyba najlepszy, drugi album wydany rok później także dobry natomiast trzeci krążek z 1999 roku już był w zupełni innej stylistyce szczególnie pod względem brzmienia. Jednakże jest to moja ulubiona od nich pozycja obfituje w numery, które najbardziej wchodziły do głowy i zapadały w pamięć. Album z 2007 raczej średni w porównaniu do poprzednich, ale nadal warty sprawdzenia.

Byłem mega zaskoczony, kiedy na youtubie kilkanaście dni temu pojawił mi się w propozycjach ich numer. Okazuje się, że wydali w kwietniu płytę, a w zasadzie należałoby rzec epkę, bo trwa 27 minut. No i ten materiał to jest po prostu esencja tego, co w rapie najlepsze. Lordsów cechuje ta charakterystyczna, co w latach 90-tych nawijka - raperom zdarza się nie rapować po całych zwrotkach, ale po kilka wersów na przemian. Przynosi to na myśl odsklulową, klasyczną tradycję obecną w latach 80-tych najczęściej w nagraniach Run DMC. 

Na "So Legendary" mamy świetne bity dostarczone przez Snowgoons, bo to w zasadzie wspólny projekt. Podkłady są naprawdę mocne, dopracowane i najlepiej słuchać na słuchawkach lub dobrym głośniku i podkręcić bas. Brzmienie idealnie pasuje do rapujących Mr. Funky oraz DoItAll, a nawijają poprawnie. Żadnych innowacji pod względem flow czy akrobacji nie ma, ale nie tego po tych raperach się oczekuje.

Tekstowo dostajemy to, czego można było się spodziewać po chłopakach. Trochę refleksji, poważniejszych rozważań o problemach, follow-upy do raperów oraz nagrań z przeszłości np. do Rakima z wersem "check out my melody", lekko prześmiewczy do Atmosphere "I don't know Lucy but I know Merry", pomysłowy do zespołu Phonte i Nicolay'a "this is a call for change, I'm taking Foreign Exchange" a także błyskotliwe wersy np. "Asalamalekun Sheik let's get it shaking" (chociaż Bedoes za taki wordplay by pojechał tak jak zrobił to z jednym gościem w tym żałosnym Rhythm & Flow, ojej), bragga i manifestowanie swojej pozycji "I killed your favourite rapper and it ain't even hard" - Właśnie tak, Lordsi dają naprawdę RAP.

To wydawnictwo jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Mamy Grand Pubę i Lordsów. Ciekawe ile jeszcze ekip/raperów w tym roku powróci i pokaże klasę? Oby jak najwięcej