środa, 9 lipca 2025

Ghostface Killah - Ironman (1996)

Kiedyś twierdziłem, że Wu-Tang Clan to obiektywnie najlepszy (nie będący jednak nawet w moich top 10 ulubionych) zespół rapowy na świecie, a "Enter The Wu-Tang Clan" to najlepsza płyta w historii. Czy nadal tak uważam? Niekoniecznie, ale na pewno to kawał historii i spora ilość utalentowanych np. GZA czy Raekwon i tych mnie utalentowanych np. Ol Dirty Bastard czy Method Man raperów. Wśród członków Wu jest także Ghostface, którego po występach na płytach Clanu zaliczałem do grupy tych utalentowanych, jednak nie słuchałem nigdy jego solówek.

Postanowiłem to nadrobić i jakiś czas temu zabrałem się za jego debiutancki album z 1996 roku "Ironman". Materiał trwa ponad godzinę i zawiera 17 pełnych numerów bez skitów. Za produkcję odpowiada RZA i dostarczył naprawdę kawał dobrej muzyki. Klimatyczne brzmienie łączące soulowe sample z brudnymi nutami tworzy doskonałe tło do treści poruszanych na krążku. A mamy tutaj do czynienia w większości z elementami przestępczości, ulicy, zbrodni, storytellingami. Może Ghostface nie wchodzi tak głęboko w tę rzeczywistość mafioso rapu jak Raekwon na debiucie, ale wyraźnie o nią zahacza. Także treści bardziej osobiste jak w kawałku "All That I Got Is You" się znajdą.

Ogólnie album ma swój klimat, który trzeba poczuć i zapewniam, że niekoniecznie następuje to po jednym przesłuchaniu. To nie jest muzyka do biegania ani samochodu, a do spokojnego posłuchania w skupieniu i delektowaniu się, a jest czym. Jedynym moim zdaniem minusem jest zbyt duża ilość featuringów. Raekwon oczywiście umie rapować, ale jego obecność na 12 z 17 piosenkach i 1 solo! to przesada.  

wtorek, 1 lipca 2025

O$ka - W Tych Klubach feat. Cayra, Teka (2004)

Miałem już w zeszłym roku w planach rozpocząć serie wpisów, w której pokrótce przedstawiam jeden kawałek, który ostatnio zrobił na mnie duże wrażenie. No i tak rok temu zacząłem od Bonsona i na nim skończyłem. Zmienia się to dzisiaj. Postanowiłem posłuchać sobie płyt O$ki i zatrzymałem się na "W Tych Klubach" z drugiej producenckiej płyty z 2004 roku. I non stop od wczoraj słucham tego numeru.

Dziś na tropie Tomek
Na topie Tomek

Takimi wersami Teki zaczyna się ten kawałek, które wgniatają mnie ziemie. Zdecydowanie jedne z najlepszych rozpoczęć zwrotek w polskim rapie, jakie słyszałem. Mamy podwójny rym z błyskotliwą grą słów (dla niekumatych w drugim wersie nie jest to nawiązanie do imienia) nawinięte to z niesamowitą pewnością siebie. 

Ogólnie numer jest utrzymany w ostro imprezowym, hedonistycznym klimacie idealnym na melanże. Byłbym na pewno jednym z motywów przewodnich obok "Drin Za Drinem" czy "W Klub Idziemy", jakby znał go w latach 2007-2010. O$ka dostarczył również świetny, bujający bit, a Teka zrobił swoje nawijką. Dodatkowo doskonałą robotę robi wokalistka Cayra z wpadającym w uchu refrenem i podśpiewywaniem, ale w stylu imprezowym nie wyjcowym, wiadomo to stare czasy. Cayra znana najbardziej z refrenu "Przestroga" kawałka nagranego z Teką, jego zdecydowanie najbardziej znanego. 
Do teraz widziałem, że ona nagrywa coś, ale nie wczuwałem się.

W każdym razie idealnie wypadło w "W Tych Klunbach". Sam Teka także wspiął się na wyżyny swoich umiejętności. Pierwsze dwa wersy, które tutaj przytoczyłem są preludium do jego lirycznych popisów. Tak popisów, bo rymy podwójne, wewnętrzne, krzyżowe, holorymy, gry słów, niezłe porównania czy barwne budowanie narracji to są popisy, które należy mega docenić, biorąc pod uwagę, że to był rok 2004.

Postanowiłem przypomnieć sobie nagrania Teki czy on też na swoich płytach taki poziom techniki prezentował, bo nie pamiętałem, a 20 lat temu aż tak nie zwracałem na to uwagi. Jednak nie. Szkoda, ale ten numer polecam, bo to przespana perełka imprezowa.