Postanowiłem to nadrobić i jakiś czas temu zabrałem się za jego debiutancki album z 1996 roku "Ironman". Materiał trwa ponad godzinę i zawiera 17 pełnych numerów bez skitów. Za produkcję odpowiada RZA i dostarczył naprawdę kawał dobrej muzyki. Klimatyczne brzmienie łączące soulowe sample z brudnymi nutami tworzy doskonałe tło do treści poruszanych na krążku. A mamy tutaj do czynienia w większości z elementami przestępczości, ulicy, zbrodni, storytellingami. Może Ghostface nie wchodzi tak głęboko w tę rzeczywistość mafioso rapu jak Raekwon na debiucie, ale wyraźnie o nią zahacza. Także treści bardziej osobiste jak w kawałku "All That I Got Is You" się znajdą.
Ogólnie album ma swój klimat, który trzeba poczuć i zapewniam, że niekoniecznie następuje to po jednym przesłuchaniu. To nie jest muzyka do biegania ani samochodu, a do spokojnego posłuchania w skupieniu i delektowaniu się, a jest czym. Jedynym moim zdaniem minusem jest zbyt duża ilość featuringów. Raekwon oczywiście umie rapować, ale jego obecność na 12 z 17 piosenkach i 1 solo! to przesada.