O tym chciałem już napisać w marcu 2023, dając krótką notkę, że coś się chyba szykuje. Usłyszałem nutę Libera z 2020 roku, szyderczą, odnoszącą się do kondycji polskiego rapu w 2020. Oczywiście nie do wszystkich raperów, ale do trendów, które się pojawiły, które stały się akceptowane i przyciągały wielu słuchaczy. Bardzo złych trendów, którymi także gardzę i które są kontynuowane do dzisiaj przez szereg disco raperów - Young Leosia, Mata, Bambi, Young Igi itd...
To, co nazywane było hipohopolem w roku 2003, a może raczej to co było nagrane w 2003 roku (także w 2004 i 2005) i zaczęte z impetem być nazywanym hiphopolem od 2004 i jechanym przez różnych raperów w porównaniu do tego, co dzieje się na scenie od kilku lat jest jak podpalenie kosza na śmieci w porównaniu do gwałtu na dziecku. Tamte hiphopolo było jechane przez m.in. Peję, Tedego, Fokusa, Rahima czy O.S.T.R., czemu jak najbardziej wtórowałem, nie będąc tak naprawdę w pełni świadomym sytuacji, nie mając odpowiedniej wiedzy i odniesienia co do rapu zza oceanu, będąc trochę zaślepionym i zajaranym tymi, którzy bronili prawdziwego hip hopu przed hiphopolową zarazą. Zarazą, którą rozsiewali Mezo, Doniu, Liber czy Jeden Osiem L, a nawet Trzeci Wymiar.
Pomijając już fakt, że wg mnie po latach ta krytka i falat hejtu, która spłynęła na wyżej wymienionych wykonawców nie była do końca uzasadniona i szło to wszystko wtedy z prądem i trendem, którego nie można było powstrzymać. Krytykowano, że mieli kilka kawałków o miłości, jakby to było czymś nie wiadomo jakim złym. Jechanie po Mezie za "Aniele" czy Ascetoholix za "Suczki" (utwory z 2003, do czego za chwilę nawiążę) stało się modne i wielka hipokryzja wylewała się z raperów, którzy to robili, bo przecież te numery wyszły w połowie 2003, gdzie np. Peja trzymał się z Mezem i Ascetami i było okej. Potem ruszyła lawina nie do zatrzymania.
Ale zostawmy już tamte czasy, bo można by tu bardzo dużo powiedzieć. Porównajmy do tego, co jest od kilku lat do teraz - to po prostu jakaś masakra. I zadajmy sobie kilka pytań:
1)Gdzie teraz jest O.S.T.R., co w 2004 roku szukał kurew, co ukradły hip hop i chciał je wieszać? "kurwy, co ukradły hip hop odnajdę!"
2)Gdzie jest Peja, co w 2005 roku, szydził ze swojego dobrego ziomka Donia za numer nagrany w 2003 roku, kiedy to się ze sobą bujali? "a ty po co wrzucasz te suki na klipy, skoro żadnych z nich nie wyliżesz cipy? Ja mam dość tej lipy..."
3)Gdzie są Fokus i Rahim, którzy jako Pokahontaz obudzili się po 2 latach, aby pojechać Ascetów za "Suczki", a w 2003 siedzieli cicho? "suczki? morda psie, suczku, naucz się od psa w łóżku kilku kruczków"
4)Gdzie jest Tede, który w 2007 na Kodex 3 punktował Ascetoholix? "i mówili, że raperzy upadną, nawet nimi nie byli, a spadli na dno".
Gdzie oni wszyscy są od kilku lat? Peja, O.S.T.R., Fokus, Rahim siedzą cicho, a Tede sam się po części taki stał i propsuje to gówno - patrz występ gościnny na nowej płycie Bambi w... "Drin za Drinem 2" - bardziej sprofanować i zbezcześcić tego klasyka się nie dało. Przecież to, co się wyprawia od kilku lat na polskiej scenie to jest raczysko zjadające organizm jakim jest polski rap. Liber wyraził dezaprobatę wobec tego już kilka lat temu...
kiedy z wokalistkami kroiłem pop tort, jadłem popcorn
Tak właśnie było. Kiedyś Liber wchodził w kolaboracje z piosenkarkami, był za to ganiony, a przecież niektóre numery były naprawdę niezłe, bo przecież rapował, ale to już był za daleki odlot i zdrada. Jadł popcorn - idealna metafora pokazująca jak Liber miał wyrąbane na krytykę i tylko się temu wszystkiemu przyglądał, jakby oglądał film w kinie.
oni robili swoje, rok w rok, walczyli dzielnie, kiedy robiłem skok w bok
Tu pokazuje jak oni (czyli "prawdziwi raperzy"), cały czas trzymali się konwencji prawdziwego rapu (i nie ma w tym nic złego) i wyśmiewali, atakowali Libera, broniąc hip hopu, kiedy Liber go "zdradzał"
Ale już wracam na dzielnie i mam flow stare jak smok, jestem przeklętą legendą, dawno mnie nie słuchał blok
Świetna gra słów, a poza tym Liber powraca w klasycznym stylu, szanowanym i akceptowanym na blokowiskach. Nadal trafnie uderzając z ironią, co do swojego statusu.
Na scenie tłok ludzi, tabuny ludzi, oni mają autotune w buzi, złoty ząb, a ja mam parę plomb, luzik, i kilka kont dużych i chmarę kontuzji
W mocny sposób neguje użycie syntezatorów dźwięku, które nie mają nic wspólnego z rapem, wyśmiewa kwestie grilli nawiązując do zębów, a chmara kontuzji - to metafora. Ma na myśli, że dostawał tyle ataków od przeciwników za hiphopolo, że nabawił się wielu urazów.
Co tam masz na głośnikach? Nie wiesz, stary lejba. To jest hip hop. Olo, Olo!
Lejba, to drugi pseudonim rapera. Odnosząc się do starego Lejby, ma na myśli hip hop w czystym wydaniu. Dodaje słowo "Olo", które jest imieniem, ale nadal mamy do czynienia z czystą ironią. Liber szydzi i stosuje hiperbole - sugerując, że nawet jego stary styl, to zbrodnia i hiphopolo.
Co tu się dzieje, dokąd poszła muzyka? To chyba ten dzisiejszy hip hop, Olo!
Nie trzeba nic dodawać, rap się skurwił, tak właśnie wygląda dzisiejszy hip hop, a więc dzisiejsze "hiphopolo", które jest na topie, jest wysławiane i nikt po nim otwarcie nie jedzie tak jak jechano w latach 2004-2006.
Coś tam robiłem do 2 7, o tak! Nawet nie walczyłem z hejtem, o nie.
Faktycznie, Liber próbował jeszcze utrzymywać do roku 2007, że jest związany z rapem, potem oficjalnie stwierdził, że idzie w inną stronę i nie jest do tego stworzony. Brak reakcji na hejt = wers o jedzeniu popcornu z 1 zwrotki.
Rap-kanciapę usunąłem jak mebel
Mistrzowski wers, odnoszący się do występu z 2003 roku m.in. Ascetoholix w rapowym programie prowadzonym przez wiadomo kogo.
Śpiewałem z tą Grzeszczak, śpiewałem z tą Szroeder.
Powtórzenie dwukrotne zaimka "tą" nie jest tu bez znaczenia. Ma dodać temu wersu jeszcze mocniejszy wydźwięk, pokazując jaką wielką zbrodnią dla rapu były współprace z tymi wokalistkami... Oczywiście jak Quebo nagrał z Szroeder to już propsy, no bo jakby inaczej?
To było fajne, a rap efa efa (dźwięk skreczy)
Dla Libera taka współpraca była czymś fajnym i przygodą, a rap? Nadal hermetycznie zamknięty na takie rzeczy, co nadal nie jest niczym złym, ale my cały czas poruszamy się w świecie ironii i dezaprobaty wobec tego, co jest teraz i jak jest to postrzegane, a co robił kiedyś m.in. Liber i jak było postrzegane.
Tak wiem, mój rap to cmentarz
Doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego miejsca w szeregu i ten wers nie jest ironią.
Ale to co słyszę dziś, o czym się śpiewa o czym się stęka
Dokładnie tak, bo to jest żałosne stękanie.
Nie mogę już i po nóż sięgam, słyszysz? Chodzę jak Brevik po wyspie
Liber nie może tego znieść i chciałby wymordować osoby robiące gównianą muzykę tak jak Brevik.
To właśnie moja interpretacje niektórych linijek z tego bardzo dobrego, trafnego i przepełnionego sarkazmem kawałka. Liber w sposób mistrzowski wytknął hipokryzję, zmianę spojrzenia na to co, jest dobre, a co złe. Kiedy on i jego podobni "zdradzali" hip hop, wylewano na nich wiadro pomyj i ich muzyka była nie do przyjęcia, natomiast obecne wynalazki i pseudo rap są na topie.