Motywy, sceny, dialogi, konstrukcja i przedstawienie zdarzeń, kwestie psychologiczne, muzyka no i wreszcie magiczne zdanie z około 40 minuty filmu "Do you believe in time travel?" - wszystko skomulowane sprawiło, że szczytowałem nie raz podczas oglądania, a szczególnie w okolicach 40 minuty.Gardzę negatywnymi opiniami i hejtami jak Mes tymi, którzy kojarzą bylejakiego grafomana z Def Jux, a nie wiedzą, kim jest DJ Quik. Film to pierdolone arcydzieło, które obejrzę jeszcze na pewno nie raz. To po prostu kopie, kopie, kopie i jeszcze raz kopie.
Co więcej, ten film jest w wielkim stopniu ziszczeniem tego, co chciałem ponad 2 lata temu, aby się wydarzyło w mandze Naruto. Podwójny chuj ci w dupę Kishimoto - po pierwsze gardzę twoją mangą, a na dodatek znalazłem moje wymarzone rozwiązanie zupełnie gdzie indziej. To jest mega!Dzisiaj sobie obejrzę S Darko, a więc kontynuację. Nie liczę na równie wybitne dzieło jak Donnie Darko. Po obejrzeniu S Darko pewnie stwierdzę, że Donnie Darko to film, którego nie powinno się robić dalszej części, gdyż nie ma praktycznie szans równać się z pierwszą (jak np. Efekt Motyla), ale to nic.
Ciężko wybrać najlepszą scenę, bo takich mega-ultra jak transformacje Boo (jak kto woli Bubu) jest sporo.
Jednak chyba najbardziej ryje banię (oczywiście po obejrzeniu całego filmu) końcówka - http://www.youtube.com/watch?v=2PUFJmsCZLE
Poza tym zarąbista piosenka leci w tle, a słowa idealnie pasują do tego, co się stało, mając na uwadzę całą fabułę.
The Dreams in which I'm dying are the best I've ever had
_
PS: Film da się interpretować na wiele sposobów. Ja jeszcze swojej teorii nie ułożyłem, bo targają mną ambiwalentne uczucia, czytam opinie innych i ciągle się zastanawiam (co jest tylko plusem dla Donnie Darko). Może kiedyś przedstawię szerzej wnioski, do których doszedłem. O ile oczywiście uda mi się do nich dość, w co wątpię...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz