Tede jest niezwykle płodnym raperem w ostatnich latach. Zdecydowanie najbardziej płodnym ze wszystkich artystów polskiej sceny. Zliczając jego dorobek począwszy od 2008 roku mamy takie o to płyty: 4 Volumin Buhh’a, ,,Ścieżkę Dźwiękową”, nowy album Warszafskiego Deszczu, ,,Notes 2”, ,,A/H24N2”, ,,Fuck Tede/Glam Rap” i niedawno wydany ,,Notes 3D”. Biorąc to wszystko do kupy, wychodzi 7, a licząc podwójne płyty, jako każdą osobno, 9 materiałów, w których w ostatnich 3 lata brał udział Fiodor. Wyciągając z tego średnią, wychodzą 3 krążki na rok. Trzeba przyznać, że cyfra nie mała, ale reprezentant Warszawy nigdy nie schodził poniżej pewnego poziomu. Bywało lepiej jak w przypadku np. ..Fuck Tede/Glam Rap” oraz gorzej jak w przypadku chociażby ,,Notes 2”, ale słuchając każdego z tych materiałów nie mogłem powiedzieć, że jakiś jest słaby. Pewnie wiele osób by się nie zgodziło ze mną, jeżeli chodzi o klasyfikacje ostatnich wydawnictw Tedego i zdziwiło, że ,,Ścieżkę Dźwiękową” stawiam wyżej niż ,,Notes 2”, ale to nie czas na takie rozkminki. Trzeba skupić się na najnowszym albumie rapera, a więc już trzeciej części notesu.
Co do tekstów, to zacznę od pewnej kwestii, która mnie dziwi, a często ludzie ją poruszają. Dla mnie liryki Tedzika są naprawdę świetne pod względem technicznym. W Polsce jest dwóch raperów, którzy piszą swoje teksty, opierając się na charakterystycznej budowie wersów, której po prostu nie da się nie zauważyć. Ci raperzy to Słoń i właśnie Tede. Jaką budowę mam na myśli w przypadku tego pierwszego, można się dowiedzieć, czytając recenzję ,,Demonologii” lub ,,Chorych Melodii”. O patencie na klejenie linijek u bohatera notki na pewno pisałem nie raz, ale po raz kolejny powtórzę. Tedeusz stosuje dużo rymów wewnętrznych oraz krzyżowych i to jest strasznie charakterystyczne, jak się słucha jego kawałków. I wy ludzie mówicie, że robi to niechlujnie? Jest po prostu wystarczająco utalentowany, by pisać szybko zwrotki. Ot co. 2Pac pisał wersy tak samo szybko i jakoś nikt nie mówi, że robił to na kolanie i że nie przykładał się. Żeby nie było, że chcę bezgranicznie komplementować warstwę liryczną płyty, bo tego nie zrobię, chodzi o to, iż czepianie się Tedego o słabe teksty nie jest do końca przemyślane. Zwrócę uwagę na 5 numerów, które mi się bardzo spodobały i przykuły mogą uwagę. ,,Rewolucja + 22% VAT” – trafna krytyka tych, którzy buntują się bez powodu, pseudo-regowców, ludzi będących hipokrytami, ,,Normalny Dzień” – fajny storytelling, będący relacją z zwykłego dnia życia, a konkretnie środy (dzisiaj jest środa!). No i ostatnie 3 numery z ,,Notes 3D”, a więc ,,WWA Przytula Mnie” – relacja z spontanicznej piątkowej przejażdżki po mieście (może kiedyś ja takową też uskutecznię, ale na pewno nie po Warszawie), ,,Modus Operandi” – jadowity i ostry numer, w którym raper pokazał się z tej mrocznej strony, ,,Do Widzenia Ludzie”, w którym Fiodor przedstawia… Mniejsza o to. Ta nuta jest idealnym zakończeniem krążka.
wyszedłem z domu, zjechałem 6 pięter na dół
wsiadłem w BMKę, włączyłem płytę Zip Składu
bez popierdółek, widzę łapie Cię zdziwko
koniec tematu, to klasyk polski hip hop
pojechałem do Tesca, która działa 24
kupiłem notes tam, by móc pisać litery
to jest tak nowy etap, nowy zeszyt
no ekstra, życie znów się ze mną mierzy
Za brzmienie oczywiście odpowiedzialny jest Sir Michu, a więc można było się spodziewać czegoś dobrego. Ja muszę powiedzieć, że na albumie nie ma wielu podkładów, które niesamowicie mi się wkręciły i powaliły. Produkcja ogólnie jest na pewno solidna, dopracowana i zróżnicowana, ale sądzę, że brakuje jej tego czegoś, co chociażby charakteryzowało ,,Fuck Tede/Glam Rap”. Można odnaleźć kolaż rapu z rockiem w przypadku ,,To Jest Mój Rock” i z reggae - ,,Rewolucja +22% VAT”, co potwierdza różnorodność bitów. Dość innowacyjny zabieg, jednak pierwszy podkład mi nie siadł, natomiast drugi uważam za bardzo udany. By potwierdzić dopracowanie i solidność Sir Micha wystarczy posłuchać sobie utrzymanego w dość mrocznym, ciężkawym klimacie ,,Modus Operandi” (idealnie pasuje do tekstu Tedego), spokojnego i rzekłbym inspirującego z piszczałką ,,Normalny Dzień” czy też idealnie zamykającego cały krążek ,,Do Widzenia Ludzie”. Flow Tedego zawsze było dla mnie solidne. Nie wiem, może to przez zbytnią sympatię do tego rapera czy coś, ale nie potrafię się doszukać większych minusów w tej kwestii. Co nie znaczy, że wad w ogóle nie ma, bo twierdze, że Tedzik jedzie czasami z mniejszą energią i przekonaniem niż na poprzednim swoim wydawnictwem. Jednakże sposób, w który rapuje w ,,Modus Operandi” oraz ,,Do Widzenia Ludzie”, nie pozwala mi stwierdzić, że sposób jechania po bitach u gospodarza płyty kuleje.
Podsumowując wszystko, mam trochę ambiwalentne uczucia. Z jednej strony poziom albumu naprawdę nie jest zły, bo są dobrze technicznie złożone wersy, ciekawe tematy, porządnie sklejone bity oraz poprawne flow. Jednak z drugiej strony od takiego rapera jakim jest Tede na pewno oczekuje się czegoś więcej. No i dla mnie tutaj tego ,,czegoś więcej” zdecydowanie zabrakło. Poza tym minusem i to sporym są śpiewane refreny w sporej ilości tracków, które ewidentnie ranią moje uszy. Nie jestem ich przeciwnikiem, ale tutaj zupełnie mi się nie podobają. Też pewnie ważną kwestią, która determinuje ocenianie materiału jest fakt, że ma się w świadomości, że skoro Tede wydaje tak często, to na pewno idzie na ilość, a nie jakość. Nie dziwie się z takowemu myśleniu, ale uważam je i za błędne. Osobiście nie mam takich jazd, bo nawet, jakby Fiodor miał wydać kolejny album za 2 dni, a spodobałby mi się o wiele bardziej niż ten, to bym się nim jarał. Tym się nie jaram, bo nie jestem do końca zadowolony, gdyż liczyłem na coś mocniejszego i lepszego.
6/10
PS: Gawi, obczaję ten kawałek Rasmentalism i dam Ci opinię w najbliższym czasie. :)
środa, 15 grudnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz