wtorek, 21 grudnia 2010

Kobra - Na Żywo Z Miasto Grzechu

Krążą opinie, że poznańska scena składa się z trzech porządnych raperów z umiejętnościami, a reszta gości, która nagrywa, to w większości pozbawione talentu wacki. Ta ,,święta trójca” to zapewne Gural, Peja i Słoń, ewentualnie Hans. Natomiast ci beznadziejni to Sheller, Gandzior, Oldas czy Kobra. Ja się oczywiście z taką opinię nie zgadzam, ale wiadomym jest, że scena poznańska nigdy nie dorówna warszawskiej.. O istnieniu Kobry tak naprawdę dowiedziałem się we wrześniu poprzedniego roku podczas słuchania ,,Na Serio” Pei. Udzielił się gościnnie w numerze ,,Gruba Impra Z Rysiem 2” i ani mnie nie zachwycił, ani nie zraził swoim występem. Kilka miesięcy temu jeden mój ziomek jarał się wspólnym kawałkiem Kobry i Oldasa ,,Alkoholizm”, który pochodzi ze wspólnego nielegala obydwu artystów wydanego w 2005 roku. Track był bardzo spoko. Szczególnie, że słuchało się go na melanżach. Następnie, znowu jakieś parę miesięcy potem mój inny ziomek zarzucił mi linka do singla, promującego pierwszą legalną płytę Kobry. Przesłuchałem raz i miałem odczucia średnie. W każdym razie wszystko, co słyszałem od Kobry do tamtego czasu nie zachęciło mnie do sięgnięcia po jego płytę, a tak w ogóle raczej stawiałem go w gronie poznańskich szaraków, którzy na pewno mi nie przypasują na dłuższą metę. Pomyliłem się. O ile faktycznie Sheller czy Gandzior to dla mnie raperzy nie prezentujący sobą nic wartościowego, to już taki Kobra stanowi inną historię. Wybija się ponadprzeciętność, chociaż do perfekcji mu daleko. Do sięgnięcia po jego debiut przekonał mnie świetny numer ,,Miejski Vibe”, który zapodał mi ten mój drugi koleżka.

Kobra to zwykły i prosty (nie prostacki, bo ,,prostota nie prostactwo” jak nawijał pewien warszawski raper) uliczny raper, a więc wiadomym było jakich treści mam się po nim spodziewać. Żadnego moralizatorstwa, dorabiania ideologii oraz głębszych duchowo przemyśleń – po prostu rap o życiu w ulicznej konwencji. Dlatego na ,,Na Żywo Z Miasta Grzechu” mamy chociażby takie kawałki: ,,3K” – storytelling składający się z trzech części, gdzie każda stanowi osobną historię, ale łączy je jedna rzecz. ,,Więcej Grzechów Nie Pamiętam” – tutaj pojawia się sporo gości i generalnie nuta traktuje o melanżowych przygodach, ale warto zwrócić na zwrotkę gospodarza. Kobra wyłamał się z konwencji pozostałych zwrotek w tym kawałku i zarapował o niezbyt przyjemnym epizodzie imprezowym. ,,Witamy W Mieście” – to właśnie singiel, o którym wspominałem wcześniej, a jego tematyką jest tzw. representing. No i wspomnę także o ,,(Nadal) Klasycznie”, który jest perfidnym truskulowym numerem, hołdującym muzyce rap. Ja bardzo lubię takie tematy, a kawałek deklasuje te wypociny (w sensie track, którego nazwy nie pamiętam i nie mam zamiaru pamiętać) w podobnej konwencji na płycie Vienia. Jak widać spektrum tematów, które porusza Kobra, nie jest wąski, więc monotematyczności zarzucić nie można. Pod względem technicznym nie ma fajerwerków, a są momenty, które pozostawiają sporo do życzenia. Szczególnie biją po uszach niektóre wersy w ,,Legendy”, będącym zdecydowanie najsłabszym numerem na albumie (gościnny udział Gandziora na pewno nie pomaga). Jednak ogólnie warstwa liryczna nie jest zła i mnie na pewno nie rozczarowała. Dodam jeszcze, że Kobra często w tekstach odwołuje się do artystów zza oceanu. Wielki plus za to.

ze mną DJ, prawdziwy DJ wie, co jest dobre
i MC, a MC plus DJ to już komplet
jak Gangstarr mamy słów pełne magazynki
jest pewne, że zawsze gramy fair wobec muzyki
wciąż niezmiennie, klasycznie po staremu
wyrabiamy swą pozycję właśnie dzięki temu, że
robimy coś, o czym inni zapomnieli
nasz hip hop często brzmi jak ten w 94
nagrywam z ludźmi, którzy znają ten temat
dla których rap nie zaczął się od drugiej płyty Game’a

Peja w swojej zwrotce nawinął, że Kobra to luj na mikrofonie. Z tym się nie mogę zgodzić, bo jak już wspomniałem, gospodarzowi brakuje sporo do perfekcji. Sam Kobra nawinął (zresztą w tym samym kawałku, co Rychu), że pod takie bity chcą rapować w całej Polsce. I to jest prawda. O ile do innych elementów na krążku można mieć zarzuty, bo coś tam, bo coś tam itd., to do warstwy brzmieniowej nie wydaje mi się. Kobra zebrał do współpracy bardzo wielu producentów, a w tym Donatana, Granta czy Kixnare’a. Jeden bit zrobił także gość o ksywie Zdolny i jestem w stu procentach pewien, że tu chodzi o Zdolnego Dzieciaka z ekipy Chłopaki Z Szarego Tłumu. Tak wspominam, bo pierwsza oryginalna płyta, jaką kupiłem, to było ,,Wbrew Regułom” właśnie chełmińskiej ekipy. Mam do nich wielki sentyment i miło jest zobaczyć, że przynajmniej część z nich nadal działa na scenie. Produkcja jest kapitalna, a przede wszystkim te wolne bity są świetnie dopracowane. Jak słucham się ,,3K”, ,,Miejski Vibe” (najlepszy bit 2010 roku w Polsce), ,,Gin & Tonic” (,,bit jest polski, a brzmi, jakby był z L.A.” – bez kitu, coś w tym jest) czy ,,Więcej Grzechów Nie Pamiętam”, to odpływam i jestem pełen podziwu, że w naszym kraju można stworzyć tak fantastyczne podkłady. Przypominają mi one w konwencji brzmienie na ,,W Pogoni Za Lepszej Jakości Życiem”, gdyż w obu przypadkach główną cechą bitów jest prostota. Bardzo podoba mi się głos i flow Kobry. Masakratorem bitów jak Biggie to on nie jest, ale ma umiejętności, gdyż potrafi popłynąć wolno, spokojnie z wyczuciem jak np. w ,,3K”, ale też agresywniej z zacięciem jak np. w ,,Witamy W Mieście”.

Ogólnie ,,Na Żywo Z Miasto Grzechu” to dla mnie pozytywne zaskoczenie. Mieszkaniec Łazarza (czyli dzielnicy, na której mieszkam w Poznaniu) zaprezentował się naprawdę dobrze na swoim debiucie. Dobre uliczne wersy połączone z wybitną (tak, kurwa, wybitną) warstwą brzmieniową, poprawnym płynięciem po tych zarąbistych bitach i dobrymi z reguły występami gościnnymi (których było sporo, a obecność PeeRZeta, to szok!), sprawiają, że owy krążek to jedna z lepszych pozycji, jakie dane było mi słuchać w tym roku w Polsce. Szans, aby przebić ,,Fuck Tede/Glam Rap”, ,,Demonologię” i ,,Dowód Rzeczowy Nr 1” raczej nie ma żadnych, ale albumy Gurala oraz Eldo zdecydowanie wyprzedzi w mojej klasyfikacji. Jestem zadowolony, że zdecydowałem się sprawdzić płytę. Czekam na następną i liczę na progres Kobry, bo beztalenciem nie jest. Kwestia oceny na sam koniec. Miałem mały dylemat, bo wahałem się pomiędzy dwoma notami, ale postanowiłem dać mu wyróżnienie, gdyż naprawdę nie przypuszczałem, że album tak mi podejdzie.

8/10

Brak komentarzy: