6 lipiec
Holandia – Urugwaj
Tak się zastanawiałem, czy nie postawić kasy na Holendrów, bo są zespołem lepszym od rywali, ale jednak sobie odpuściłem, bo naprawdę rzadko kiedy zdarzało mi się, że wygrywałem 3 kupony pod rząd. Urugwaj osłabiony przede wszystkim brakiem Suareza. W pierwszych piętnastu minutach wizualną przewagę mieli Europejczycy, ale takich bardzo dogodnych sytuacji brakowało. Urugwajczycy nastawili się na granie z kontry, ale bez bramkowego rezultatu. W 18 minucie na strzał z lewego skrzydła zdecydował się Van Bronckhorst i był on na tyle precyzyjny oraz mocny, że dał prowadzenie Oranje. Idealne okienko. Mijały minuty i tak naprawdę to nic ciekawego pod względem sportowym na boisku się nie zdarzyło. Z kwestii pozasportowych to mała przepychanka, po której Sneijder i Caseres ujrzeli żółte kartki. Po 30 minucie zawodnicy z Ameryki Południowej wzięli się do roboty i stworzyli kilka niezłych okazji i udało im się zdobyć gola. W 41 minucie fantastycznym uderzeniem popisał się Forlan i było 1:1. Chociaż Stekelenburg mógł się w tej sytuacji lepiej zachować. Końcówka połowy była emocjonują, ale rezultat nie uległ zmianie.
Van Marwijk dokonał korekty w składzie i w miejsce de Zeeuwa wprowadził ofensywnego Van Der Vaarta. Od początku do zdecydowanych ataków ruszyli Holendrzy, którym zależało, aby wygrać w regulaminowym czasie. Urugwaj jednak nie został całkowicie zepchnięty do defensywy i też przeprowadzał akcje i zagrażał bramce rywali. Bardzo groźnie z rzutu wolnego uderzył w 67 minucie Diego Forlan, ale świetnie obronił bramkarz holenderski. Minutę potem idealnie paradował Muslera po strzale Van Der Vaarta, a Robben przestrzelił dobitkę. Natomiast w 70 minucie golkipera urugwajskiego pokonał Sneijder i było 2:1. 3 minuty później było już 3:1, na listę strzelców wpisał się po strzale głową Robben. Było już raczej jasne, że pierwszym finalistą będzie Holandia. Mogli nawet podwyższyć prowadzenie, ale m.in. dwukrotnie Robben nie wykorzystał dogodnej okazji. 92 minuta przyniosła gola dla Urugwaju i zapowiadała niesamowicie ciekawą końcówkę. Było gorąco, ale wynik spotkania nie uległ zmianie i co by tu nie mówić Oranje zasłużenie awansowali do finału Mistrzostw Świata, gdzie mam nadzieję znajdą się też Niemcy.
7 lipiec
Hiszpania – Niemcy
Pierwsze minuty to była całkowita przewaga w środku pola i posiadaniu piłki Mistrzów Europy. Jednak stworzyli sobie tak naprawdę tylko jedną niezłą okazje, którą miał Villa. Minuty mijały, a Niemcy nie byli w stanie nic zrobić na boisku. Hiszpanie byli szybsi, bardziej rześcy i wychodziło im o wiele więcej. Trzeba podkreślić bardzo dobrą pracę niemieckich obrońców, którzy skutecznie grali w destrukcji. Była 30 minuta, a gracze Loewa, który nic nie wychodzi, nie oddali jeszcze ani jednego strzału na bramkę Casillasa. Trzeba powiedzieć, że pierwsza połowa bardzo rozczarowałem i był to na razie mecz bez historii. Hiszpania grała to, co ogólnie grają – bardzo dużo wymian piłki i próbowanie wejść z nią do bramki, a Niemcy się bronili. Nie była to rozpaczliwa obrona, ale też w ofensywnie nie mieli zbytnio do powiedzenie. Wynik 0:0 się utrzymał.
Wydawało się, że Niemcy rozpoczęli drugą połowę lepiej, ale pierwszy oraz drugi strzał oddał Xabi Alonso – oba niecelne. Obraz gry się jednak w początkowych 10 minutach nie zmienił. Hiszpanie mieli sporą wizualną przewagę, a ich rywale nastawiali się na kontry, z których nic nie wynikało. Ataki graczy del Bosque z minuty na minuty były coraz bardziej groźne. Strzał za strzałem i wydawało się, że tylko kwestią czasu jest, kiedy Neuer będzie wyciągał piłkę z siatki. W 62 minucie Trochowskiego zastąpił Toni Kroos. 69 minuta przyniosła dopiero pierwszą, dogodną sytuacje dla Niemców, ale strzał Kroosa po dośrodkowaniu Podolskiego fantastycznie sparował golkiper Hiszpanii. Niemcy mieli kilka minut lepszej gry, ale to wszystko pękło, kiedy w 73 minucie gola zdobył Puyol. W 81 minucie Loew postawił wszystko na jedną kartę, wprowadzając za Khedirę Gomeza. Niemcy jednak nie stworzyli sobie przez ostatnie 13 minut (3 minuty doliczone) praktycznie żadnej dogodnej okazji i na dodatek mogli stracić bramkę, gdyby Hiszpanie byli rozsądniejsi w kontrach.
Urugwaj – Niemcy
Holandia – Hiszpania
Mały finał i duży finał. Nie tak to sobie wyobrażałem, ale Niemcy niestety zagrali słabo, mimo że umiejętnie bronili się przez długi czas. Hiszpania pokazali bardzo ładną piłkę i tak naprawdę zasłużenie awansowali. Jednak Robben i koledzy pojadą po dziewczynkach z Półwyspu Iberyjskiego jak walce, a przynajmniej mam taką nadzieję. :D
środa, 7 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz