Dostajemy 6 kawałków trwających łącznie 25 minut. Jest to
porcja porządnego, bezpardonowego, agresywnego gangsta rapu okraszonego
g-funkowymi podkładami z fantastycznymi piszczałami oraz przepotężnym,
soczystym basem w tytułowym kawałku, który niszczy głośniki. Dawno tak mocnego
basu nie słyszałem. Chłopaki nie wychodzą poza standardowe tematy w stylu, w
którym nagrywają, ale robią to na tyle z ikrą, że chce się tego słuchać.
Zarówno teksty jak i nawijka są na dobrym poziomie, a podkłady stanowią idealne
tło do mikrofonowych popisów członków G-Pac.
Ogólnie materiał nie porwał mnie jakoś niesamowicie, ale myślę, że warto o nim wspomnieć, bo jest spójną i dobrze przygotowaną porcją gangsterskiego gówna.
1 komentarz:
Wisisz mi :)
Prześlij komentarz