poniedziałek, 23 sierpnia 2010

1 kolejka Bundesligi i trochę więcej

20 sierpnia rozgrywki rozpoczęła Bundesliga, więc moja ulubiona liga. Tytułu broni oczywiście Bayern Monachium, a nowymi twarzami są Kaiserlautern oraz St. Pauli. Miało miejsce kilka interesujących transferów, a nawet kilka niespodziewanych jak np. przyjście Raula do Schalke czy powrót Ballacka do Leverkusen. Ligę opuścili m.in. Ozil, który poszedł do Realu Madryt czy Kuranyi, ktory powędrował do Dynama Moskwa. Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o polskim akcencie czyli o transferze Lewandowskiego do Borussi Dortmund za 4,5 miliony, co jest naprawdę niesamowitą sumą, jak na Polaka. Jednakże ja uważam, że nową gwiazdą Bundesligi będzie sprowadzony także do BVB Japończyk Shingi Kagawa.

Piątek

Bayern dobrze wszedł w mecz, miał przewagę, która została udokumentowana już w 8 minucie po bardzo pięknym golu Mullera z równie ładnej asysty Kroosa. Potem gospodarze mieli kilka niezłych okazji, ale gola nie udało się zdobyć. Wilki nie miały zbytnio nic do powiedzenia w pierwszej połowie, ale też nie można rzec, że Bawarczycy totalnie dominowali w każdym aspekcie. Świetne spotkanie rozgrywał Franck Ribery, który kręcił obroną gości jak chciał. Na początku drugiej połowy Dzeko miał pięć świetnych okazje, ale raz trafił w słupek, drugi raz pomylił się o metr, za trzecim i czwartym razem fantastycznie zachował się Butt, ale za piątym razem nic nie uratowało Bayern. Czas mijał, a mistrz kraju nie był stanie zdobyć bramki, mimo że przeważał. Van Gaal zdecydował się wpuścić na plac gry Gomeza i Pranjica. 91 minuta przyniosła rozstrzygnięcie, bo wtedy to Ribery dośrodkował w pole karny, a akcje na długim słupku zamknął Schweinsteiger i Bayern wygrał 2:1.

Pierwsze zwycięstwo na początku sezonu cieszy, ale postawa drużyny w drugiej połowie, a szczególnie na jej początku nie. Van Gaal mówił, że transferów nie będzie, ale ja uważam, że sprowadzenie co najmniej jednego gracza jest konieczne. Oczywiście mam na myśli stopera, bo już, jak trener chce grać wychowankiem na lewej stronie defensywy, to niech gra, bo może Contento stanie się zawodnikiem pokroju Mullera. Natomiast środek obrony powinien zostać wzmocniony, bo Van Buyten ani Demichelis raczej nie będą w stanie zagrać dobrego sezonu. Chyba że Van Gaal zdecyduje się obok Bastubera wystawiać Breno, który jest niewiadomą.

Sobota

Werder, który w środę osiągnął bardzo dobry rezultat w 4 rundzie eliminacji Ligi Mistrzów przeciwko Sampdorii, mierzył się na wyjeździe z Hoffenheim. Bremeńczycy prowadzili już od 3 minuty po bramce z karnego, ale gospodarze cały czas atakowali i udało im się wyrównać w 21 minucie, a w 37 wyszli na prowadzenie, które w 41 i 43 powiększyli. Trzeba przyznać, że trafienie na 4:1 było przedniej urody, a Thomas Schaf miał nietęgą minę. W drugiej części meczu nawet mimo obecności na murawie Marina, Werder nie był w stanie zdziałać praktycznie nic. Co prawda to oni głównie tworzyli akcje ofensywne, ale dogodnych sytuacji było jak na lekarstwo i mecz zakończył się ich porażką 1:4.

Przy 28 stopniach w Freiburgu rozegrał się mecz pomiędzy miejscowym SC, a beniaminkiem z Sankt Pauli. Na bramki trzeba było czekać aż do 78 minuty, ale padły aż 4. Strzelanie zaczęli gospodarze, ale ekipa przyjezdnych, która w sumie lepiej się spisywała w tym spotkaniu, nie dała za wygraną i trzykrotnie pokonała bramkarza Freiburga. Wynik na pewno można uznać za niespodziankę, bo beniaminek, który powrócił po 8 latach przerwy do pierwszej Bundesligi, nie był faworytem.

Slomka, który w zeszłym sezonie przeżywał często bardzo niemiłe chwile, ale któremu ostatecznie udało się pozostać wraz Hannoverem w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech, był niesamowicie zadowolony ze startu w nowym sezonie. Jego piłkarze pokonali przed własną publicznością Eintracht Frankfurt stosunkiem goli 2:1. Chociaż tak naprawdę przy stanie 1:1 gościom należał się rzut karny po ewidentnym zagraniu ręką w polu karnym, ale to już historia.

Borussia Moenchengladbach, w której od pierwszej minuty wystąpił pozyskany z Freiburga bramkostrzelny Indrissou, mierzyła się na własnym obiekcie z Norymbergą. Goście objęli w tym spotkaniu prowadzenie już w 16 minucie, ale czarnoskóry nowy nabytek Borussi wyrównał na 15 minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego w pierwszej połowie. Mimo dość sporej ilości ataków gospodarzy, wynik nie uległ zmianie, bo albo brakowało skuteczności, albo bardzo dobrze spisywał się między słupkami Schafer.

FCK1, które także po kilkuletniej nieobecności powróciło do pierwszej ligi, podobnie jak St. Pauli zaczęło rozgrywki z grubej rury, bo ograli na wyjeździe w stosunku 3:1 ekipę Kolonii. No i podobnie jak w przypadku spotkania Freiburg – St. Pauli, goście przegrywali 0:1, aby potem przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę. W każdym razie beniaminki zaczęły ligę ładnie.

W zdecydowanie najciekawszym sobotnim spotkaniu Hamburg podejmował Schalke, a więc zespół, który sezon 2009/2010 może uważać za zmarnowany, mając na uwadze wcale nie mały potencjał, mierzył się z wicemistrzem kraju. Pierwszych kilka dogodnych sytuacji mieli przyjezdni, a HSV dopiero pod koniec połowy zaczął bardzo poważnie zagrażać bramce Neuera. Van Nistelrooy trafił w poprzeczkę z wolnego, ale na początku drugiej części meczu zdobył bramkę na 1:0. Ostatecznie skończyło się na 2:1 dla Hamburga, a gola na wagę zwycięstwa zdobył także Holender.

Niedziela

Stuttgart, mając pewnie jeszcze w nogach wygrany pojedynek z Slovanem Bratysława w czwartej rundzie eliminacji Ligi Europy, pojechał do Mainz mierzyć się z tamtejszą zespołem. Goście mieli od początku spotkania przewagę i nawet rzut karny, którego jednak nie wykorzystał Cacau. To się zemściło, bo gospodarze objęli prowadzenie kilka minut później. Od tego momentu Mainz zaczęło grać lepiej, ale wynik do przerwy nie uległ zmianie. Już na początku drugiej części meczu było 2:0, a przepiękną bramkę (gol kolejki dla mnie) zdobył KTOŚ. Więcej lepszych okazji miało Mainz w tym poprzeczka w 74 minucie, ale rezultat nie uległ zmianie, mimo że mniej więcej pod koniec VFB kilkakrotnie zagroziło bramce rywali.

Chyba w zdecydowanie najciekawszym, a zarazem zamykającym pierwszą serię spotkań w Bundeslidze, meczu Borussia Dortmund gościła Bayer Leverkusen. Obie ekipy wysoko wygrały swoje pierwsze spotkania w eliminacjach Ligi Europy i ciężko było tu wskazać faworyta. Jednakże Jurgen Klopp musiał być niesamowicie zaskoczony i wkurzony, jak jego BVB po 20 minutach przegrywało 0:2, a Aptekarze mieli więcej z gry. Piłkarze gospodarzy schodzili na przerwę z wynikiem ustalonym w 21 minucie przez Renato Augusto i grali naprawdę słabo. Po mniej więcej 15-20 minutach drugiej połowy na boisku weszli Lewandowski oraz Piszczek. No ale jak Pariasom nie pomogła podpórka Leszka, tak samo Polacy nie sprawili, że wymiar porażki się chociażby zmniejszył. Niemniej jednak gospodarze mieli wizualną przewagę, ale bardzo dobrze w bramce Bayeru spisywał się Adler.

Tabela

1)Hoffenheim – 3 punkty
2)Kaiserslautern – 3 punkty
3)St. Pauli – 3 punkty

4)Bayer – 3 punkty
5)Mainz – 3 punkty
6)Bayern – 3 punkty

___________________

14)Freiburg – 0 punktów
15)Kolonia – 0 punktów
16)Borussia D. – 0 punktów
17)Stuttgart – 0 punktów
18)Werder – 0 punktów


Liga Mistrzów, Eliminacje Ligi Mistrzów, Liga Europejska, Baraże, Spadek.

Strzelcy

Lakic – 2 gole, Kaiserlautern
Van Nistelrooy 2 – gole, Hamburg
13 zawodników z jedną bramką

Inne

W zasadzie to rozgrywki zaczęły już wszystkie ligi europejskie z wyjątkiem Serie A i Premiera Division, które startują w najbliższy weekend. W Anglii niepodzielnie jak na razie rządzi Chelsea (chociaż to dopiero praktycznie początek i nie ma się czym podniecać), która w sobotę zdeklasowała na wyjeździe 6:0 Wigan. Gra w pierwszej połowie nie zachwycała, ale w drugich 45 minutach piłkarze The Blues popisali się świetną skutecznością i uwaga, po pierwszych dwóch kolejkach zajmują miejsce pierwsze z imponującym stosunkiem bramek 12:0.

Grała także Liga Europy w czwartek, a w zasadzie pierwsze mecze czwartej rundy eliminacyjnej. Co szczególnie powinno cieszyć to fakt, że skazywany na pożarcie Lech Poznań (na którego m.in. porażkę miałem stawiać 100 złoty) pokonał na Ukrainie Dniepro i naprawdę zaskoczył grą. Wynik 1:0 to dobra zaliczka przed rewanżem, którego należy po prostu nie przegrać i będzie awans do fazy grupowej.

Brak komentarzy: