Rozpoczynam nowy cykl wpisów. Będę przedstawiał pokrótce jeden kawałek, który w ostatnim czasie wywarł na mnie duże wrażenie.
Bonson – jeden z najlepszych
polskich raperów, a wg mnie po prostu najlepszy. Pionier i niewątpliwie mistrz
technicznego podejścia do ulicznego rapu – bo chyba nie przesadzam nazywając go
w taki sposób. Kto przed nim łączył uliczny rap, refleksje z podwójnymi rymami
na polskiej scenie? Trochę Pezet, ale ogólnie rzecz biorąc Bonson to inny typ
rapera, będący głębiej w tematach ulicznych i refleksyjnych, więc jak nie
pionier, to na pewno osoba, która wzniosła to na inny poziom – nieosiągalny dla
nikogo. Jego technika składania rymów ewoluowała przez całą karierę do takiego
stopnia, że swoboda w stosowaniu podwójnych wielokrotnych na niebanalnych
słowach przynosi mi skojarzenia z Kool G Rapem.
Byłem pod wrażeniem wielu numerów
Bonsona, ale „Spadały gwiazdy” nagrane jako BonSoul mnie zmiażdżył. Samo
rozpoczęcie pierwszej zwrotki jest niesamowite, bo dostajemy follow-up do
wspomnianego wyżej Pezeta (do wg mnie jego najlepszego kawałka), połączony z
follow-upem do HST. Nigdy nie słyszałem, aby jakikolwiek polski raper zrobił
podwójny follow-up:
Lat
szesnaście, piękna młoda buźka to jest nie z tej bajki
Ja bohater, ale ona nie chce tańczyć
Jednak kwintesencją jest druga
zwrotka, gdzie Bonson żegna się z rapem w sposób wymowny, ironiczny i
chwytający za serce. Jest świadomy swoich umiejętności, pozycji oraz tego, co
dokonał na scenie:
Nie spotkamy się już w Płocku czy
na Popkillerach
Puszczę jeszcze parę zwrotek, tak na do widzenia
Ja już nic nie muszę, ja już jestem wolny teraz
Zarazem boli go, że muzyka, którą
robi obecnie nie znajdzie zbyt wielu odbiorców, a scena się zmieniła (na gorsze
wiadomo, jak się słyszy niektórych wyjców, to… Liber to idealnie ujął w „Olo!”,
o czym też miałem kiedyś napisać) i nie potrzebuje już Bonsona:
Nie będę Ci wciskał kitu, że nie
boli nieraz
Boli,
kurwa, jakby dealer lewy koks Ci sprzedał
Gdy dociera, że bez Ciebie nadal stoi scena
Obecnie słuchacze rapu zupełnie nie
doceniają i nie rozumieją muzyki rapera:
Dziś, gdy przez przypadek puścisz
se mój głos na pętli
Reszta powie "Kurwa, co za smęty"
A przecież kto inny jak nie Bonson:
(…)dał wersy, aż Ci włosy stały
dęba?
(...)Cię ściągnął z pętli, trzymał dłoń, byś nie
spadł?
(...)na siebie wziął to wszystko, co przygnębia
Mam nadzieję, że numer jest nagrany pod wpływem emocji i Bonson będzie dalej nagrywał, bo dla mnie jest najlepszy. Kiedyś myślałem, że najlepszym raperem w Polsce będzie VNM, ale zaczęło mu odwalać po drugiej solówce i jego muzyka od tamtego czasu to równia pochyła z małymi przebłyskami. Bons natomiast od lat prezentuje poziom mistrza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz