piątek, 31 maja 2024

Natas – Doubelievengod (1995)

1)Doubelievengod
2)NATAS
3)Pop Pop
4)Midnight
5)Itzalright
6)Can I R.I.P.
7)Torture featuring Dice
8)We Almost Lost Detroit
9)Heaven
10)I Don't Cafre
11)Scream
12)Fuck da World
13)Y'all Will Realize
14)The Night Is Mine
15)Sunday School
16)Mad At The World
17)Propalactic Tacticz
18)No Fault Insurance

Jest to trzecia płyta w dorobku nieistniejącego już zespołu z Detroit, w skład którego wchodzą Esham, Mastamind oraz T-N-T. Co do tego ostatniego rapera, to właśnie jego śmierć w wypadku samochodowym w 2014 roku spowodowała przerwanie działalności. Nazwa zespołu to skrót od Nation Ahead of Time And Space, pierwotnie Niggas Ahead of Time And Space, a czytana od tyłu to Satan. Pierwszy i jedyny raz ich płyt miałem okazję słuchać jakoś na przełomie listopada/grudnia 2007, kiedy przeżywałem bardzo dużą zajawkę na gangsta-rap różnego rodzaju. Średnio podeszły mi ich płyty (zresztą samego Eshama uważam za jednego z najbardziej przecenianych raperów), ale wczoraj z uwagi na Boże Ciało postanowiłem na przekór powrócić do „Doubelievengod” uważanej ogólnie za najlepszą płytę od Szatanów.

No i wkręciła mi się mocno, słuchałem jej już kilkukrotnie aż wreszcie postanowiłem coś o niej napisać. Natas zaliczani są do horrorcoru (pierwotnie zwanego acid rapem) i właśnie takie treści można znaleźć na krążku. Bezkompromisowe, brutalne czasami wręcz przeciągnięte do granic możliwości opowieści o zabijaniu, gwałceniu, bezczeszczeniu i kpieniu (jak najbardziej wg mnie trafnym) z religii. Temu wszystkiemu towarzyszą niezłe nawijki całej trójki raperów czasami wręcz psychodeliczne, szczególnie w kawałku „Midnight” będącym solowym popisem lidera grupy Eshama. Jednak zarówno T-N-T, jak i Mastamind potrafią swoim sposobem rapowania wnieść atmosferę grozy, przerażenia i niepokoju. Kilka moich ulubionych fragmentów:

I never ever believed, I've been deceived like Adam and Eve
My thoughts bust to make my mind bleed
In God you trust, but in God I bust caps
To peel caps and fill bloody naps, bitch

And I don't believe in shit I don't see
So don't ask me 'bout G-O-D 'cause my religion is reality

Ah! Fantasies is unreal
I'm burnin' you pigs with black steel
And killin' childrens for your Happy Meals
Like taking candy from a baby
I murdered my old lady with a .380
Because the pussy drove him crazy

Takich mocnych wersów jest oczywiście więcej. Za produkcję odpowiada Esham i spisał się bardzo dobrze. Może nie są to bity, które nadają się do słuchania w samochodzie czy gdzieś w tle, ale stanowią idealne tło pod klimat, w którym płyta jest nagrana. Momentami minimalistyczne, niepokojące, mroczne i przeszywające. Dokładnie takie jak linijki chłopaków. Płyta naprawdę mi siadła i doceniam ją o wiele bardziej niż kiedyś. Czy przypomnę sobie inne dokonania zespołu? Raczej wątpię, próbowałem słuchać ich najnowszej płyty z 2014 roku, ale po kilku kawałkach wyłączyłem, a do innych albumów mnie nie ciągnie. Niemniej kilka numerów z „Doubelievengod” dodałem do swoich ulubonych na playliscie i będę do nich wracał. 

Brak komentarzy: