środa, 26 października 2011

Tight Eyez - Now or Never (2005)

Wydawać mogłoby się, że Tight Eyez jest Latynosem, ale nic bardziej mylnego. Artysta reprezentujący Stockton jest Azjatą. Przeczytałem, że jego korzenie sięgają Kambodży (to nie żart M) i Tajlandii. Przedstawiany materiał jest jego debiutem i prawdopodobnie jedynym krążkiem, ale w internecie można znaleźć kilka innych piosenek Tight Eyez (jak ta - wiadomo czego cover), których nie ma na tym wydawnictwie.

Płyta jest daleka do mrocznego i agresywnego rapu. Jest utrzymana raczej w klimacie lajtowo-refleksyjnym. Na część pierwszą składają się nie tylko śpiewane refreny, które występują w każdym kawałku i w żadnym wypadku nie psują albumu, a dodają mu dodatkowych walorów, ale przede wszystkim tematyka kawałków. Można znaleźć numer o piciu ,,Mr. Bartenda”, jaraniu ,,Gettin High 2day” czy kobiecie ,,Baby Girl”. Drugą stronę krążka idealnie odczuwa się, słuchając takich traków jak ,,Twinkle, Twinkle”, gdzie w ostatniej zwrotce Tight Eyez mówi o śmierci, ,,J-88634” będący dedykacją dla brata, który „is doing life” czy ,,Don’t U Cry”, który (mimo charakteru refleksyjnego) niesie optymistyczny i podnoszący na duchu przekaz – trzeba żyć człowieku! Raper ładnie radzi sobie na dopracowanych i porządnie brzmiących podkładach. Jako ciekawostkę dodam, że w ostatniej zwrotce ,,Some People” pojechał jak 2Pac i wyszło mu to bardzo dobrze.

,,Now Or Never” to niezły kawałek muzyki, które wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie i przyciągnął do siebie o wiele bardziej niż cokolwiek, czego słuchałem w ostatnich kilkunastu dniach.

POBIERZ

Hasło: peingodofamegakure


Brak komentarzy: