sobota, 5 marca 2011

Saigon - The Greatest Story Never Told

1)Station Identification (Intro) feat. Fatman Scoop
2)The Invitation feat. Q-Tip
3)Come On Baby feat. Swizz Beatz, Jay-Z
4)War
5)Bring Me Down Pt 2
6)Enemies
7)Friends
8)The Greatest Story Never Told
9)Clap feat. Faith Evans
10)Preacher
11)It’s Alright feat. Marsha Ambrosius
12)Believe It
13)Give It To Me feat. Raheem Devaugn
14)What The Lovers Do feat. Devin The Dude
15)Better Way feat. Layzie Bone
16)Oh Yeah
17)The Winner Is feat. Bun B
18)Too Long feat. Black Thought


Mamy 2011, a bohater notki w bieżącym roku wkracza w 33 rok swojego życia i dopiero teraz wydaje oficjalny krążek. To relatywnie późno, ponieważ od wielu lat Saigon był uważany za wielką nadzieję Nowego Jorku i sporo osób oczekiwało na moment, w którym w końcu nagra debiut. Artysta wcześniej wydał kilka mikstejpów oraz tzw. street albumów, ale żadnego nie słuchałem i nawet nie byłem zainteresowany. Tak samo nie byłem zainteresowany sprawdzeniem ,,The Greatest Story Never Told”, mimo że polecał mi Gawi. Jednakże ostatecznie zdecydowałem się to zrobić po tym, jak jeden kolega podczas wspólnego picia browarów, pokazał mi 2 kawałki z płyty, które mi się bardzo spodobały.

Przechodząc do warstwy tekstowej, powiem od razu, że jest dobra, a jej największą zaletą jest różnorodność. ,,Come On Baby” to numer w stylistyce bragga, gdzie lepiej wypadł Jay-Z, ale gospodarz płyty także pokazał się z ponad przeciętnej strony. ,,Bring Me Down Part 2” to kawałek, w którym raper manifestuje swoją determinacje w dążeniu do celu, wspomina również o momentach w życiu, w których wszyscy źle Ci życzą i musisz samemu sobie radzić. Jeżeli chodzi o ,,Enemies”, to na początku sądziłem, że jest bardzo pouczającą nutą, której morałem jest to, że w życiu nie można ufać nikomu, bo nawet najbliżsi Tobie ludzie mogą okazać się wrogami. Był to błąd, bo tematyką tracku jest przedstawienie złych strony ulicy. Ciekawy koncept, bo jak się nie wsłucha, to można mylnie zrozumieć przesłanie. W ,,The Greates Story Never Told” Nowojorczyk chce powiedzieć mniej więcej takie coś ,,wreszcie jestem i mam zamiar zrobić to i to, a poza tym otaczająca nas sytuacja nie jest kolorowa, na świecie nie dzieje się za ciekawie”.

Można odnaleźć pozytywny, motywujący i optymistyczny klimat, którym wypełniony w pełni jest ,,Clap”, a także warto nadmienić ,,Believe It”, który mówi, że w życiu nie jest łatwo, ale wiara w siebie może zdziałać cuda. ,,Preacher” na dłuższą metę ja interpretuję jako atak w ludzi, którzy mówią co innego, a robią co innego, a więc hipokrytów, których w Twoim, mój/moja drogi/droga czytelniku/czytelniczko, jak i moim otoczeniu, na pewno nie brakuje. Artysta osobiście poświęcił kilka ,,ciepłych” słów politykom i księżom. Refleksji nad różnymi tematami na albumie nie brakuje. Wystarczy wspomnieć chociażby ,,It’s Alright” (ogólna refleksja) czy ,,Better Way” (osobista refleksja), a to tylko przykłady, ponieważ raper dostarczył sporo własnych przemyśleń na albumie. ,,Give It To Me” to numer na temat dziewczyn, ale bardziej w konwencji hedonistycznej niż uczuciowej. Jak widać, jest tego sporo.

either I hit the street to do some pitching
knowing these dudes is snitching
or die trying to make it as a musician
my living condition is not in the greatest position
and nah, I ain’t bitching, I just gotta make a decision
should I breeze past hop out in a ski mask
rob everything moving and cruise in a G-class

Za warstwę muzyczną w większości odpowiedzialny jest Just Blaze, jednakże swoją cegiełkę dołożyli m.in. Kanye West oraz Buckwild. Co można usłyszeć? Mianowicie ,,Come On Baby”, gdzie bit jest żywy, można powiedzieć, że w trochę południowym stylu, naładowany energią i nie pozwalający zasnąć. Numerem, który daje jeszcze więcej mocy jest ,,Bring Me Down Pt 2”. Szczególnie podczas refrenu czuć siłę wydźwięku podkładu, która niemal przeszywa uszy. Jednak skoro pisałem, że na materiale jest kilka refleksyjnych kawałków, spokojniejsze i wolniejsze bity także musiały się znaleźć. Wyróżniłbym ,,Enemies” z partią pianina i ładnym, świetnie pasującym tutaj basem, dodając do tego ,,Better Way”, który chyba jest najbardziej uderzającym podkładem, wręcz idealnym pod rozkminkowe wersy. Warto zwrócić uwagę także na tytułowy track, który nie zawiera ani bujającego, ani mogącego wyciskać łzy z oczu swoim wydźwiękiem bitu, ale ma coś w sobie. Jest to podkład w średnim tempie, którego po prostu słucha mi się dobrze i czuć w nim solidność. Ciepło i pozytywna energia emanują z ,,Clap”. Produkcja jest tak jak warstwa liryczna - zróżnicowana i dopracowana.

Pod względem flow Saigon spisuje się zdecydowanie powyżej przeciętnej. Odnajduje się zarówno na tych mocniejszych bitach, jak i spokojniejszych. Świetnie pasuje mi szczególnie do refleksyjnych kawałków, gdzie musi podzielić się ze słuchaczami emocjami, a to mu wychodzi. Jego nawijkę cechuje także płynność, ale jestem przekonany, że to taki nieoszlifowany diament i ta płynność może być jeszcze lepsza. Raper jest w stanie zmienić tempo rapowania i przyśpieszyć na jakiś czas, co udowadnia w ,,Come On Baby”. Jeżeli chodzi o sam głos, to nie wiem czemu, ale pasuje mi do brudnego nowojorskiego klimatu lat 90-tych. Jakby ktoś z takim głosem wydał uliczną płytę w latach 90-tych, na bank by mi się podobała. Co oczywiście nie znaczy, że mam do niego jakieś zarzutu, jeżeli chodzi o stylistykę ,,The Greatest Story Never Told”. Dodam jeszcze, że podobają mi się śpiewane/podśpiewywane refreny wykonane m.in. przez Faith Evans, Layzie Bone’a i Devin’a, natomiast Q-Tip jest (co mnie zdziwiło) totalnie asłuchalny.

Absolutnie nie żałuję, że zdecydowałem się sięgnąć po ten materiał. Wiedziałem, że raczej się nie rozczaruje, bo nie śledziłem badawczo kariery (chociaż może to złe słowo, bo prawdziwą karierę, to on może dopiero zrobić) Saigona w całym tym rapie i nie miałem wielkich oczekiwań, co do debiutu. Mogłem tylko się zaskoczyć pozytywnie i tak właśnie było. Cieszę się, że album jest daleki od ulicznych klimatów. Dostałem krążek w takiej stylistyce jaką lubię. Jest to bez wątpienia dobry album z porządną liryką, muzyką oraz flow. Wad nie dostrzegam. Jako że z każdym następnym przesłuchaniem (teraz jest piąte) krążek wchodzi mi coraz lepiej, niewykluczone jest, że podwyższę ocenę w swoim czasie. Może się to zdarzyć nawet jutro.

8,5/10

1 komentarz:

gawi pisze...

Ha! Jednak się przekonałeś :)