1)In My Senses
2)Wherever You Go
3)There You Go (Believe)
4)Be The Type To Care
abide.n. To nie jest żart, bo tak właśnie brzmi ksywka rapera, o którego epce mam zamiar napisać parę słów. Przede wszystkim rzuca się w oczy brak dużej litery na początku pseudonimu Kanadyjczyka. Właśnie abide.n pochodzi z Kanady, a konkretnie Kolumbii Brytyjskiej. Umieszczam go pod etykietę związaną z USA, bo nie ma potrzeby tworzyć nowej specjalnie dla rapu z Kanady, którego i tak prawie w ogóle nie słucham. Jak już coś obczaję, to są to płyty polecone przez innych i tak właśnie sytuacja wygląda z tym materiałem. Słuchałem go jakiś miesiąc temu, ale dopiero teraz postanowiłem wgłębić się w niego i o nim wspomnieć na blogu.
Liryka to typowe food for thought, ale podane w bardzo kunsztowny i poruszający sposób. Wspomnę szerzej o dwóch pierwszych kawałkach. ,,In My Senses” opiewa jakąś osobę albo zjawisko, nie mówiąc bezpośrednio o tym. Coś na podobieństwo Eldo w ,,Nie Pytaj O Nią”. Mistrz fristajlu mówił o Polsce, natomiast sądzę, że abide.n ma na myśli Boga. ,,Wherever You Are” jest podobny do pierwszego numeru. Artysta również mówi o jakieś osobie. Na myśl przyszły mi trzy możliwości: matka, dziewczyna i rap. Pierwszą z nich odrzuciłem po czasie, gdyż nie sądzę, aby do matki zwrócił się per ,,soulmate”. Zostają więc (które nie jest pytaniem!) dwie ostatnie opcje. Mówiąc szczerze nie wiem, co do końca Kanadyjczyk miał na myśli, ale może to i lepiej, ponieważ zarówno pierwszy jak i drugi track dają słuchaczom możliwość własnych interpretacji. Ostatnie dwie nuty na epce tematycznie są inne, dlatego też nie ma mowy o powielaniu konwencji.
time to lace up those shoes
everyday you gotta choose not to snooze or lose
but use the tools that God is giving you
and don’t be intimidated like the first job interview
Znalazłem info, że materiał został wyprodukowany przez Nikoh Es i Soulsrest. Mówiąc ściślej, pierwszy to kanadyjski producent, a druga nazwa jest nazwą duetu także pochodzącego z Kanady. Nie wiem, czy obydwaj członkowie Soulsrest zrobili bity dla abide.n., czy był to tylko DJ. Nie wnikam. W każdym razie chłopaki odwalili kawał solidnej roboty. Jak ktoś lubi refleksyjne brzmienie, to będzie w stu procentach usatysfakcjonowany. Muzyka jest idealna do rozmyślania, a mając na uwadze treści poszczególnych kawałków, jest o czym myśleć. Piękna, spokojna, dopracowana – taki jest właśnie warstwa muzyczna na ,,abide.n”. Raper ma bardzo przyjemny głos i miękkie, łagodne, płynne flow. Nie dostarcza technicznych popisów typu zmiana tempa, ale słucha się dobrze. Idealnie wkomponował się w spokojne brzmienie. Bardzo ładnie wyszedł mu śpiewany refren w ,,Wherever You Are” oraz ,,There You Go (Believe)”.
Jest to pierwsza epka, jaką miałem okazję słuchać w 2011 roku i muszę powiedzieć, że było to mocne wejście. abide.n. to na pewno ciekawy raper, który w bieżącym roku ma wydać pełny materiał, który prawdopodobnie będzie jego debiutem scenicznym. Chętnie po niego sięgnę, bo zapowiada się solidnie. Myślę, że ten materiał ma bardzo duże szanse znaleźć się w TOP 3 epek 2011 roku z uwagi nie tylko na to, że jest na wysokim poziomie, ale także, że tych epek przesłucham pewnie niewiele ponad 5. Zastanawiam się nad oceną, ponieważ intryguje mnie ta produkcja, ale z drugiej strony to tylko cztery kawałki. W każdym razie tak równej i mimo że krótkiej epce, muszę dać potężną (oczywiście w odniesieniu do epek) notę.
9/10
czwartek, 31 marca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Planujesz moze recenzje Heavy Metal Kings Vinniego i Bill'a ?
A przy okazji wielkie propsy za ten blog, fajnie jest wiedziec że nie wszyscy sluchaja lil waynow ;)
Dzięki za propsy. :)
Z płytami z 2011 roku jestem trochę do tyłu i mam kilka pozycji, które już wyszły jakiś czas temu, a nawet nie przesłuchałem ich, nie mówiąc o napisaniu coś o nich, więc nie obiecuję, że na sto procent sprawdzę Heavy Metal Kings.
Od Ill Billa w zasadzie nie znam nic, ale z drugiej strony Vinniego strasznie lubię, więc nie wykluczone, że obczaję ich kolaborację. :)
spoczko ;)
ja sie na ta plyte zajawilem strasznie bo w sumie to sa moi ulubieni zawodnicy no i single daja nadzieje ze plyta da rade. Nawiasem mowiac polecam Ci obczaic sobie dyskografie Bill'a, facet naprawde daje rade.
Prześlij komentarz