Nazwałem J. Rawlsa producentem, ale także na ,,The Hip Hop Affect” można usłyszeć jego popisy mikrofonowe. Płyta na początku mi w ogóle nie podeszła i zanudziła, ale z każdym następnym przesłuchaniem było coraz lepiej i przesiąknąłem jej wyjątkowym klimatem. Na ten klimat składa się świetna, łagodna, spokojna, wyważona, miękka, ,,usypiająca” produkcja, która czerpie z jazzu i soulu plus dobór gości. Wśród nich znaleźli się m.in. Diamond D, Copywrite, Ed O.G, Casual, Sadat X, Wise Intelligent. Szczególną uwagę zwróciłbym na dwóch ostatnich, których J. Rawls połączył po raz pierwszy w historii w jednym numerze (konkretnie ,,Face It)”, który jest zresztą najlepszy na albumie.
,,The Hip Hop Affect”, który z początku może odpychać, nudzić i wydawać się bezbarwną porcją muzyki, na którą nie warto tracić czasu, dla mnie okazał się jedną z najlepszych płyt 2011 roku. Dam wiele, że nie wypadnie z czołowej dziesiątki. Niektóre krążki wymagają po prostu czasu, którego jednak często bardzo brakuje, ale to już inna sprawa.
POBIERZhasło: peingodofamegakure
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz